menu

Prezes Sandecji: Jak tu się nie załamać? Sam przecież nie wybiegnę na boisko

6 sierpnia 2012, 10:47 | Daniel Weimer/Gazeta Krakowska

Jeszcze w przerwie spotkania, mimo stracenia przez gospodarzy bramki "do szatni", przeważała opinia, że Sandecję stać na doprowadzenie do remisu. Pogląd ten zdawał się podzielać delegat PZPN Michał Listkiewicz.

Prezes Sandecji, Andrzej Danek
Prezes Sandecji, Andrzej Danek
fot. Polskapresse

- Zawisza jest zespołem lepszym, ale gospodarze dotrzymują mu kroku. Wszystko się jeszcze może zdarzyć - mówił były sternik polskiego futbolu.

Indagowany na okoliczność ostrych wymogów licencyjnych stawianych pierwszoligowym drużynom, odparł, że muszą być zachowane, ale pozostawić należy klubom rok na realizację wymaganych inwestycji. - Nie może tak być, żeby kibice załatwiali się w krzaczkach - przekonywał Listkiewicz, który pozostał w Nowym Sączu do niedzieli. Na ten dzień zwołano tutaj bowiem zebranie zarządu Polskiej Ligi Piłkarskiej, zajmującej się prowadzeniem rozgrywek I ligi, któremu przewodniczy (jego zastępcą jest prezes Sandecji Andrzej Danek).

Kiedy zawody dobiegły końca, ostatni z wymienionych sprawiał wrażenie człowieka ciężko zszokowanego. - Jak tu się nie załamać? Sam przecież nie wybiegnę na boisko i nie zastąpię zawodników. Byłem na pucharowym meczu w Wałbrzychu. Tam też wysoko przegraliśmy. Sądziłem jednak, że to wypadek przy pracy. Dzisiaj okazało się, że problem jest poważniejszy. Na razie nie będę wyciągał żadnych konsekwencji. To dopiero pierwszy mecz, nie można tylko na jego podstawie oceniać przygotowania zespołu. Bo gdyby tak uczynić, to niczego dobrego nie można by było prognozować - przyznał Andrzej Danek.

- Tragedia, tak słabo grających naszych dawno nie widziałem. Spodziewałem się, że niełatwo przyjdzie stawić czoło Zawiszy, ale takiej klęski w najczarniejszych snach nie przewidywałem - powiedział w pierwszym odruchu prezydent Nowego Sącza Ryszard Nowak. Kiedy jednak trochę ochłonął, jego głos zabrzmiał optymistycznie.

- Zdaję sobie sprawę, że wynik idzie w świat i najemy się wstydu. Nie popadajmy jednak w skrajności. Jestem wyznawcą zasady, że nie należy podejmować pochopnych decyzji. Ta drużyna pokaże jeszcze, że potrafi grać w piłkę. Może już w najbliższym meczu w Niecieczy. Nie będzie źle, jestem o tym głęboko przekonany. W każdym razie miasto się od Sandecji nie odwróci - zapewnił prezydent.

Gazeta Krakowska