Prezes GKS-u Katowice rozmawiał pod szatnią z kibicami. "Wszystko odbyło się w miarę spokojnie"
Po meczu z Rozwojem Katowice (2:2) pod szatnią GKS-u zgromadził się tłum kibiców. Co się wydarzyło? Opowiada prezes klubu Wojciech Cygan.
Kluby piłkarskie idą na wojnę z kibolami. Policja sprawdza z psami, co u kibiców za drzwiami
Wojciech Cygan, prezes GKS-u Katowice: Po meczu doszło do spotkania 300 kibiców z zarządem. Początkowo było intensywne, potem zamieniło się w dyskusję. Nie doszło do żadnych zniszczeń ani naruszeń porządku. Policję poprosiliśmy o przesunięcie na bok i tak się stało. Ustaliliśmy, że dojdzie do jeszcze jednego spotkania, już w spokojniejszych warunkach.
Pytano o konsekwencje dla zawodników. Powiem tak: piłkarze mają tak skonstruowane kontrakty, że w przypadku takich występów jak dzisiejszy nie zarobią tyle ile mogliby zarobić zgodnie z regulaminem motywacyjnym.
Trener Jerzy Brzęczek? Było kilku trenerów na trybunach, jedni bywają częściej inni rzadziej. A tak na poważnie decyzje dotyczące szkoleniowca i dyrektora sportowego zapadną na początku tygodnia. Wiemy, że żadna kandydatura, nawet Adama Nawałki, nie przekonałaby dziś tłumów. Ale wybierzemy najlepszego naszym zdaniem kandydata i weźmiemy za to odpowiedzialność. Zdaję sobie sprawę, że po tym, co działo się po meczu, niektórzy słabsi trenerzy mogą sobie odpuścić rozmowy z nami, ale tym lepiej dla mnie.
W każdym razie proszę nie traktować wydarzeń pod szatnią w kategoriach mocnych słów, bo wszystko odbyło się w miarę spokojnie.