menu

Premier League: Bukmacherzy stawiają na Liverpool, ale Hazard to największy atut Chelsea

28 września 2018, 14:26 | Bolesław Groszek

Liverpool liczy na siódme ligowe zwycięstwo z rzędu, a Chelsea na drugą wygraną z The Reds w tym tygodniu


fot.

W sobotę na Stamford Bridge zmierzą się ze sobą dwie z trzech drużyn, które wciąż są niepokonane w Premier League. Liverpool przyjedzie do Londynu, by kontynuować serię sześciu ligowych zwycięstw z rzędu, natomiast Chelsea po wspaniałym początku i drobnym potknięciu z West Hamem, będzie chciała utrzeć nosa faworyzowanym w tym roku rywalom. Pewne jest, że kibiców czeka wspaniałe widowisko, o czym przekonali piłkarze obu klubów w środę.

W środku tygodnia bowiem obie drużyny zmierzyły się ze sobą w ramach trzeciej rundy pucharu Carabao Cup, a mecz przyniósł bardzo dużo emocji. W starciu na Anfield Road zarówno Juergen Klopp jak i Maurizio Sarri dali odpocząć swoim najlepszym zawodnikom, choć Eden Hazard i Mohamed Salah pojawili się na boisku po przerwie. Zmiana Belga była kluczowa, bo z kolejnymi minutami Chelsea wyraźnie słabła, ale przebłysk geniuszu skrzydłowego, był kluczowy w tym spotkaniu. Hazard popisał się świetną indywidualną akcją i w 85. min. ustalił wynik, wykluczając The Reds z pucharu.

Belg po raz kolejny w tym sezonie był kluczowym piłkarzem The Blues i co najważniejsze - wreszcie zaczął wykręcać konkretne liczby. We wszystkich rozgrywkach ma już sześć bramek i dwie asysty. Co jest powodem takiego ofensywnego nastawienia skrzydłowego? - W tym sezonie mamy nowych zawodników, którzy lubią mieć piłkę. Dłużej utrzymujemy się przy niej, niż to było w przeszłości. Ofensywni zawodnicy na tym korzystają. Mamy więcej kontaktów z piłką, więcej szans na stworzenie sobie sytuacji, częściej dryblujemy, jest więcej szans na oddanie strzału na bramkę. - podkreśla Belg, który jest na Stamford Bridge jednym z największych beneficjentów ofensywnej taktyki nowego trenera Maurizio Sarriego.

Dobre występy Hazarda są oczywiście na wagę złota dla kibiców Chelsea, ale każdy kolejny okiwany rywal, czy strzelony gol, może oznaczać szybkie pożegnanie z Londynem. Już w te wakacje o zawodnika zabiegał Real Madryt, ale The Blues nie zgodzili się za transfer.

Problem polega jednak na tym, że już za dwa lata piłkarzowi kończy się kontrakt i albo go wypełni, albo za rok odejdzie za półdarmo.

- Myślę że Hazarda można porównać z Henrym, Bergkam-pem, czy Zolą. Możesz także wrócić do czasów Maradony i Pelego. Ale kiedy Real Madryt lub Barcelona przychodzą po twojego piłkarza, bardzo trudno go zatrzymać. Chelsea będzie miała latem wielki problem - przyznał niedawno Jamie Carragher, była gwiazda Liverpoolu.

- Nie podpisałem nowego kontraktu z Chelsea. Jeszcze nie. - przyznaje natomiast sam zainteresowany, który, co najważniejsze dla The Blues, skupia się obecnie na grze. Zamiast gdybać o transferze, Belg świetnie wywiązuje się w tym roku ze swoich zadań i w sobotnim hicie będzie najgroźniejszą strzelbą CFC.

O ile Maurizio Sarri może przede wszystkim polegać na Hazardzie, to Jurgen Klopp ma dużo większy komfort wyboru. Niemiec stworzył praktycznie kompletną drużynę, z dużym balansem w każdej formacji. Problemy zespołu w obronie rozwiązał sprowadzony w styczniu Virgil van Dijk. Niepewność bramkarza? Lekarstwem jest kupiony latem Alisson Becker. W pomocy za poczynania kolegów odpowiada doświadczony James Milner, a ofensywa to zadanie magicznego trio Mohamed Salah, Roberto Firmino i Sadio Mané. W tym zespole nikt nie ma jednak stałych zadań, bo heavy metal Juergena Kloppa polega na morderczej pracy w defensywie i ofensywie, a zwycięstwo jest efektem pracy wszystkich.

W sobotę kibice najwięcej będą oczekiwać jednak od Salaha. Najlepszy piłkarz poprzedniego sezonu dość niemrawo wszedł w obecny, lub po prostu rok temu grał tak niesamowicie, że teraz trzy bramki i dwie asysty w ośmiu meczach, nie robią na nikim wrażenia. Egipcjanin będzie miał jednak coś do udowodnienia. Na poniedziałkowej gali FIFA, mimo że znalazł się w trójce piłkarzy nominowanej do nagrody dla najlepszego piłkarza świata, to nie wybrano go do najlepszej jedenastki FIFA poprzedniego sezonu. Co ciekawe zagościło tam dwóch piłkarzy Chelsea - Eden Hazard i N’Golo Kanté - którzy nominacje zawdzięczają udanym mistrzostwom Świata.

Salah z gali w Londynie nie wyjechał jednak z pustymi rękami, bo wręczono mu nagrodę Puskasa, za strzelenie najładniejszej bramki w sezonie. Piłkarz otrzymał ją za gola przeciwko Evertonowi, co nie spodobało się wielu internautom, którzy podważali atuty tego gola. Jednym z nich, był nawet klubowy kolega Momo. - Gratulacje, Mo Salah, że twój siódmy najładniejszy gol poprzedniego sezonu został bramką roku - zażartował na Twitterze James Milner.

Przed sobotnim meczem mniej skory do żartów może być Juergen Klopp, bo wciąż pod znakiem zapytania stoi występ Van Dijka. - Virgil jest światowej klasy graczem, a jeśli brakuje Ci światowej klasy gracza, to zawsze jest niezbyt fajnie - przyznał Niemiec. W lepszy humor może wprowadzać go jednak słaba forma napastników Chelsea. Alvaro Morata wciąż nie może się wstrzelić w bramkę w tym sezonie, a Olivier Giroud nie jest gwarancją gradu goli. Pytanie czy kłopoty defensywy The Reds pozwolą odblokować się napastnikom z Londynu? Bukmacherzy bardziej wierzą w gości, płacąc 2.50 zł za złotówkę postawioną na ich zwycięstwo i 2.80 zł za możliwy triumf The Blues.

Sobotni pojedynek wydaje się być ważniejszy dla Juergena Kloppa. Niemiec jest już na najwyższym etapie budowy drużyny, a na Anfield Road coraz częściej mówi się, że to wreszcie ten mistrzowski sezon. Boss The Reds potrzebuje trofeów, by potwierdzić, że jego projekt zmierza w dobrą stronę, a siódma ligowa wygrana z rzędu i to na terenie Chelsea, byłaby paliwem napędowym na resztę kampanii.

Po stronie Chelsea oczekiwania są nieco inne, bo to pierwszy rok Sarriego, który diametralnie zmienia styl gry drużyny. Ale The Blues nie raz udowodnili, że najlepiej tytuły zdobywa im się tuż po zmianie trenera.


Polecamy