menu

Premier League: Boruc ofiarą Edena Hazarda

23 kwietnia 2016, 18:26 | Michał Skiba (AIP)

Niebieska część Londynu może odetchnąć z ulgą - Eden Hazard w końcu strzelił gola. Manchester City zbił Stoke City. Liverpool zremisował wygrany mecz z Newcastle

Eden Hazard w końcu ma powody do radości
Eden Hazard w końcu ma powody do radości
fot. Steve Paston

28 spotkań. 1907 minut. Tak długo na swoje przełamanie czekał Eden Hazard. Najlepszy piłkarz Chelsea w poprzednim sezonie, na wyjście w podstawowej jedenastce The Blues czekał od początku marca. Na gola? Wieczność. Pech chciał, że na dobrą formę piłkarzy Chelsea trafił reprezentant Polski Artur Boruc. Belg pokonał polskiego bramkarza dwukrotnie, a kolejne gole ekipie Bournemouth dokładali - po jednym - Pedro i Wilian.

Piłkarze Manchesteru City dokładnie wiedzieli kiedy wrócić do formy. The Citizens na kilka dni przed pierwszym półfinałem Ligi Mistrzów z Realem Madryt, łatwo rozgromili Stoke City. Łatwo, bo zespół Marka Hughesa oddał dwa marne strzały na bramkę. Piłkarze z Brittania Stadium wywieźli z Etihad bagaż czterech straconych goli. To już trzeci taki mecz z rzędu graczy Stoke. W historii ligi - przed piłkarzami The Potters - taką niechlubną passą w mogą pochwalić się drużyny Wigan i West Ham United.

Sergio Aguero po raz czwarty w karierze trafił w piątym spotkaniu z rzędu. Ostatnie pięć występów Argentyńczyka to siedem trafień. To ma być główna broń Manuela Pellegriniego na wtorkowy mecz z zespołem Królewskich. Sobotniego popołudnia w Manchesterze główną bronią był jednak Kelechi Iheanacho. Nigeryjczyk trafił do siatki dwukrotnie, imponował szybkością i zmysłem do gry kombinacyjnej. Gesty Pellegriniego po golach nastoletniego napastnika wyrażały coś w stylu: Ale ja wam zostawiam „napadziora”. Chilijski menedżer w lipcu zostanie zastąpiony obecnym trenerem Bayernu Monachium - Josepem Guardiolą. Dzięki temu zwycięstwu, Manchester City spycha Arsenal z trzeciego na czwarte miejsce. Przynajmniej do niedzielnego obiadu.

Po kapitalnych zwycięstwach z Borussią Dortmund i Evertonem, Liverpool tylko zremisował z broniącym się przed spadkiem zespołem Newcastle. Człowiekiem, który ma uratować ligę dla ekipy Srok jest Rafael Benitez. Hiszpan spędził na Anfield siedem długich lat. Jako trener innej drużyny do Liverpoolu wrócił już drugi raz. Znowu zremisował, znowu wynikiem 2:2.
Był to remis bardzo szczęśliwy, bo pierwsza połowa była popisem gry gospodarzy. Już w 2. minucie gola na 1:0 strzelił Daniel Sturridge, pół godziny później pięknym strzałem zza pola karnego wynik podwyższył Adam Lallana. Na drugą połowę zespół Newcastle wyszedł odmieniony, do szczęścia przyłożyli się też piłkarze Jürgen Kloppa, którzy drugie 45 minut zagrali na wstecznym biegu. Efekt? Newcastle za sprawą Papisa Cisse i Jacka Colbacka ugrali nad rzeką Mersey cenny punkt. W Liverpoolu największe pretensje mogą mieć do Simona Mignoleta, który przy obu strzałach mógł zachować się o niebo lepiej.

35. kolejka: Manchester City – Stoke City 4:0 (Fernando 35, Aguero 43 z karnego, Iheanacho 64, 74) ; Bournemouth – Chelsea 1:4 (Elphick 36 – Pedro 5, Hazard 34, 90, Wilian 71) ; Aston Villa – Southampton 2:4 (Westwood 45, 85 – Long 15, Tadić 39, 71, Mane 90) ; Liverpool FC – Newcastle United 2:2 (Sturridge 2, Lallana 30 – Cisse 49, Colback 66)