menu

PP: Rewolucja Probierza nie przyniosła efektu. Zawisza wygrał z "Jagą" w Białymstoku

9 kwietnia 2014, 20:25 | Jakub Seweryn

Piłkarze Zawiszy Bydgoszcz zwyciężyli w rozgrywanym Białymstoku pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Polski przeciwko Jagiellonii. Gole dla "Zety" zdobyli Vahan Gevorgyan i Kamil Drygas. Rewolucja w składzie "Jagi", której dokonał przed meczem trener Michał Probierz nie przyniosła oczekiwanego rezultatu.

Przed tym spotkaniem obie drużyny nie mogły być w najlepszych nastrojach. Zawisza przegrał w Warszawie z Legią w niedzielę 0:3 w ostatniej kolejce Ekstraklasy, niemniej jednak to jeszcze nic w porównaniu do nastrojów w Białymstoku. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza są już bowiem spokojni gry w grupie mistrzowskiej, podczas gdy Jagiellonia, która została niemiłosiernie rozbita w Poznaniu przez Lecha aż 1:6, na tę pierwszą ósemkę ma już tylko szanse matematyczne. W zespole ze stolicy Podlasia nastąpiła nawet nieoczekiwana zmiana trenera, gdyż Piotra Stokowca na tym stanowisku zastąpił doskonale znany w Białymstoku Michał Probierz, który ma być strażakiem dla planów Jagiellonii, którymi był przed piłkarską wiosną awans do ligowej ósemki, a także finału Pucharu Polski.

Nowy szkoleniowiec Jagi już w swoim debiucie zdecydował się na wiele zmian kadrowych, pozostawiając poza zespołem takich graczy, jak Dzalamidze, Rajalakso czy Perovuo, a tylko na ławce rezerwowych Tosika czy Dźwigałę. Odkurzeni zostali za to niewykorzystywani przez Piotra Stokowca w meczach pierwszej drużyny Bandrowski, Modelski czy Savalnieks. Trener Zawiszy, Ryszard Tarasiewicz, potrzeby na większe zmiany nie miał i zdecydował się z kolei na kwartet ofensywny Luis Carlos – Wójcicki – Petasz – Gevorgyan.

Już po czterech minutach okazało się, że to wariant szkoleniowca gości jest bardziej trafiony, gdy po akcji Luisa Carlosa, plasowanym strzałem z kilkunastu metrów Zawiszę na prowadzenie wyprowadził Gevorgyan. Szybko zdobyta bramka pozwoliła grać bydgoszczanom na znacznie spokojniejszą grę, z kolei Jaga musiała ruszyć do odważniejszych ataków.

Gospodarze przejęli inicjatywę na boisku, ale ich atakowanie nie wyglądało najlepiej. Wojciech Kaczmarek, bramkarz Zawiszy, musiał tylko raz interweniować, gdy obronił groźny strzał Quintany z około 16 metrów. Poza tym rosły golkiper gości był praktycznie bezrobotny, bo nawet gdy Hiszpanowi Quintanie udawało się stworzyć zagrożenie pod bramką rywala, to dobrych okazji nie wykorzystywali Balaj czy Savalnieks. Jeszcze w pierwszej połowie trener Michał Probierz dla celów taktycznych zmienił Łotysza na Macieja Gajosa, ale wynik do przerwy się nie zmienił i to Zawisza prowadził w stolicy Podlasia 1:0.

Druga połowa nic nie zmieniła w obrazie gry. Jagiellonia w sposób bardzo nieuporządkowany starała się kreować akcje w ataku pozycyjnym, natomiast Zawisza bardzo rozsądnie bronił się na własnej połowie i nie dopuszczał rywali do własnego pola karnego. Gospodarze nie byli w stanie stworzyć większego zagrożenia pod bramką Kaczmarka, a w 66. minucie gry dostali od podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza drugi, prawdopodobnie nokautujący w całym dwumeczu cios, gdy potężnym płaskim strzałem z 25 metrów drugiego gola dla Zawiszy strzelił Kamil Drygas. W tej sytuacji gościom pomógł nieco sędzia Gil, który przypadkowo przyblokował próbującego zablokować swojego rywala Adama Dźwigałę.

Do końca spotkania dwukrotnie trafieni jagiellończycy nie byli w stanie już się podnieść. Zawodnicy Michała Probierza stworzyli sobie tylko jedną groźną sytuację, gdy po błędzie Wojciecha Kaczmarka głową do siatki rywala nie trafił Adam Dźwigała. Słabiutka Jagiellonia Białystok przegrała ostatecznie na własnym stadionie ze spokojnie grającym Zawiszą Bydgoszcz 0:2, co praktycznie przesądza o awansie drużyny niebiesko-czarnych do majowego finału Pucharu Polski na Stadionie Narodowym. Trudno bowiem przypuszczać, żeby podopieczni Ryszarda Tarasiewicza stracili wypracowaną przez siebie przewagę za sześć dni na własnym stadionie.


Polecamy