menu

Powrót Krychowiaka nie pomógł Sevilli! Real powiększył przewagę w tabeli

4 lutego 2015, 22:36 | Jakub Seweryn

W zaległym meczu 16. kolejki ligi hiszpańskiej Real Madryt pokonał na Santiago Bernabeu Sevillę 2:1. Cały mecz w barwach gości rozegrał wracający po kontuzji Grzegorz Krychowiak.

To spotkanie nie mogło odbyć się w pierwszym terminie z powodu udziału Realu Madryt w Klubowych Mistrzostwach Świata. Gospodarze stanęli przed szansą zapewnienia sobie czteropunktowej przewagi nad drugą Barceloną, z kolei Sevilla mogła sobie wywalczyć dokładnie taką samą przewagę nad Valencią, z którą walczy o czwarte miejsce w tabeli. Do składu zespołu Unaia Emery’ego zdołał dołączyć przed tym meczem Grzegorz Krychowiak, który dwa ostatnie spotkania ominął z powodu kontuzji kostki.

Sevilla to spotkanie rozpoczęła naprawdę dobrze. Już w drugiej minucie gry sytuacji sam na sam z Ikerem Casillasem nie wykorzystał Vitolo. Real nie stracił gola na początku spotkania, ale stracił Sergio Ramosa, który z powodu kontuzji mięśniowej jeszcze przed upływem 10 minut gry opuścił boisko. Zespół Carlo Ancelottiego tym faktem się jednak nie załamał i już po chwili dośrodkowanie Marcelo i bardzo ładny strzał głową Jamesa Rodrigueza sprawił, że Królewscy mogli cieszyć się z prowadzenia.

Goście po stracie gola się nie załamali i szybko stworzyli sobie trzy świetne szanse do wyrównania. Najpierw Vicente Iborra w pojedynku z Ikerem Casillasem zdołał minąć bramkarza rywali, po czym trafił tylko w słupek jego bramki, po chwili niecelnie głową uderzył Grzegorz Krychowiak, a na koniec raz jeszcze wykazać musiał się Casillas, broniąc strzał z kilkunastu metrów skrzydłowego gości Vitolo. Los Blancos raz jeszcze uniknęli więc straty gola, ale paradoksalnie stracili kolejnego swojego zawodnika. Tym razem z powodu urazu stopy gry kontynuować nie mógł James Rodriguez, co w perspektywie sobotnich derbów z Atletico jest fatalną wiadomością dla Realu.

Żeby nie było tak, że tylko Real tracił w pierwszej połowie zawodników, tuż po upływie pół godziny gry Karim Benzema na tyle zdemolował Beto, że Portugalczyk z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu został przetransportowany do szpitala. W bramce Sevilli zmienił go Sergio Rico, który jeszcze przed przerwą musiał wyjmować piłkę z siatki, gdy po kolejnej kompromitacji defensywy Sevilli do siatki trafił Jese Rodriguez, dzięki czemu po pierwszej połowie Real Madryt prowadził z rywalem z Andaluzji 2:0.

Po przerwie zdecydowanie więcej z gry miał już Real, ale tym razem to Królewscy prezentowali niemoc pod bramką przeciwnika. Dobrych sytuacji nie potrafili wykorzystać Jese, Isco, Gareth Bale i Karim Benzema, a pod bramką Ikera Casillasa nadal ‘kompromitował się’ kolejnymi fatalnymi zagraniami Vicente Iborra. Real był coraz bliżej zdobycia kolejnych trzech punktów, ale na nieszczęście dla siebie w 60. minucie gry stracił kolejnego zawodnika przed meczem z Atletico, gdy piątą żółtą kartkę w sezonie obejrzał Brazylijczyk Marcelo, co sprawia, że w sobotę Carlo Ancelotti najprawdopodobniej nie będzie mógł skorzystać ze swoich trzech podstawowych obrońców.

W końcówce Sevillę stać było na jeszcze jeden zryw. Ten na dziesięć minut przed końcem meczu zaowocował piękną akcją indywidualną Vitolo i trafieniem kontaktowym Iago Aspasa, ale pomimo starań zespołu Unaia Emery’ego, to było wszystko, jeśli chodzi o dokonania gości w tym meczu. Trzy punkty pozostały na Santiago Bernabeu, ale to było iście ‘pyrrusowe zwycięstwo’ dla Królewskich, którzy przed sobotnimi derbami Madrytu stracili najprawdopodobniej aż trzech podstawowych zawodników.

Obserwuj

Polecamy