"Powrót Króla", kolejna odsłona?
Do uszu kibiców Arsenalu dociera coraz więcej radosnych nowin. W mediach pojawia się coraz więcej informacji i wypowiedzi ludzi związanych z londyńskim zespołem, jakoby do drużyny miał powrócić Thierry Henry.
Radosne nowiny wśród fanów The Gunners trzeba jednak stonować. Po pierwsze, nie jest to jeszcze sprawa pewna,a po drugie, chodzi oczywiście tylko o wypożyczenie zawodnika, nie zaś transfer definitywny. Sytuację na Wyspach będzie jednak trzeba uważnie obserwować, gdyż zanosi się na to, że przed nami nawet nie jeden "Powrót Króla".
Na razie skupmy się jednakowoż na na Arsenalu. Sprawa domniemanego powrotu najlepszego strzelca w historii Kanonierów zaczęła się już jakiś czas temu. Henry gra na co dzień w zespole New York Red Bulls w amerykańskiej MLS. Liga ta trwa zwykle od marca do listopada. Następnie rozgrywane są playoffy, które decydują o mistrzostwie kraju. Drużyna żywego pomnika The Gunners już odpadła z tej rywalizacji, a tym samym Francuz aż do początku nowego sezonu pozostaje bezrobotny i niemiłosiernie znudzony. W tym samym czasie, kiedy Henry będzie się zastanawiał, co ze sobą zrobić, w zespole Arsene Wengera pojawiają się drobne wyrwy w składzie. Związane jest to z Pucharem Narodów Afryki, na który wybiera się Gervinho (a w zeszłym sezonie jeszcze Chamakh) a zatem dwóch napastników. W ekipie Kanonierów nominalnym środkowym napastnikiem zostaje więc Olivier Giroud (Podolski i Walcott także mogą grać na tej pozycji, ale Wenger ich tam nie widzi... lub widzieć nie chce). Stąd pojawił się pomysł, że regularnie w tym czasie trenujący z Londyńczykami Heny zostanie ponownie wypożyczony na krótki okres.
Przesłankom tym dodał nowego wymiaru wywiad, którego udzielił Giroud francuskiej telewizji. - Henry trenował z nami, gdy był w mieście i powiedział mi, że nie wie jeszcze, czy wróci do nas zimą- zdradził francuski napastnik, który przeszedł latem do Arsenalu z Montpellier.
Na łamach strony internetowej londyńskiego zespołu te doniesienia potwierdził także sam Arsene Wenger, który mówi wprost: - Trenuje z nami. Czy dostanie kontrakt w styczniu? Nie wiem. Nie wykluczam tego. Jest w bardzo dobrej formie. Rok temu zrobiłem to, bo straciliśmy Gervinho na Puchar Narodów Afryki. W tym roku stracimy też Gervinho, bo znowu grają PNA. Więc będzie nam brakowało zawodników. Szczególnie, jeśli Chamakh odejdzie. Nie mogę mu stać na drodze. Wtedy będzie nam brakowało napastników.
Powrót Henry'ego zeszłej zimy był określany mianem "Powrotu Króla". Francuz znacznie pomógł wtedy swojej ukochanej drużynie. Strzelił trzy bramki i pokazał wszystkim, że klasa się nie starzeje.