Porto wypracowało minimalną zaliczkę nad Sevillą (ZDJĘCIA)
Portugalczycy po nie najlepszym widowisku na Estadio do Dragao, pokonali Sevillę 1:0. Jeśli gracze Unaia Emery'ego myślą o awansie do półfinału, w rewanżu muszą odrobić przynajmniej jednego gola.
Ozdobą meczu w Porto był pojedynek Carlosa Bacci z Jacksonem Martinezem. Na skutek kontuzji Radamela Falcao, jeden z nich zajmie jego miejsce na szpicy swojej reprezentacji, podczas najbliższych mistrzostw świata w Brazylii.
Od początku spotkania częściej przy piłce znajdowali się piłkarze z Portugalii, którzy zaatakowali już kilka minut od jego rozpoczęcia. Przed linią pola karnego z piłką znalazł się Martinez, ale bramkarz gości Beto, nie miał problemem z jego uderzeniem.
Wraz z upływającym czasem przewaga podopiecznych Luisa Castro nie zmniejszała się. Spowodowane to było także taktyką gości, którzy ustawili się bardzo defensywnie. W ciągu pierwszych piętnastu minut zawodnicy z Portugalii, aż pięciokrotnie wykonywali rzut rożny, jednak w żadnym przypadku nie pokusili się o dobrą okazję na strzelenie bramki.
Mimo, iż to FC Porto utrzymywało się nadal częściej przy piłce, to piłkarze z Hiszpanii mogli się pokusić o trafienie. Rzut wolny wykonywał Rakitić, a mocno zagraną piłkę przez niego odbił Fabiano. Bramkarz gospodarzy zrobił to tak niefortunnie, że trafiła ona w głowę Martineza, ale na szczęście opuściła boisko.
Sytuacja ta podziałała bardzo motywująco na portugalskich zawodników, którzy w 32. minucie objęli prowadzenie. Szybko stały fragment gry rozegrali gospodarze. Piłka trafiła na lewą stronę do Quaresmy, a ten dośrodkował ją zewnętrzną częścią stopy. Dopadł do niej w polu karnym Mangala i mocnym uderzeniem głową zdobył pierwszego gola dla swojego zespołu.
Pobudzeni trafieniem podopieczni Luisa Castro mogli pokusić się kilka chwil później o kolejne trafienie. Po przerzuceniu z jednej, na drugą stronę, z powietrza uderzał Quaresma, jednak Beto fantastycznie obronił. Tuż przed przerwą piękny strzał z dystansu oddał Defour, ale piłka trafiła w słupek, chwilę później to samo zrobił Varela, ale interwencję na swoim koncie zapisał bramkarz Sevilli.
Po przerwie obraz gry przypominał, ten z początku pierwszej połowy, gdy na boisku nic wielkiego się nie działo. Po kwadransie od wznowienia spotkania Quaresma znalazł się po lewej stronie boiska i bez problemów wymanewrował Coke, więc miał wiele miejsca na oddanie strzału, uczynił to jednak bardzo niefortunnie i piłka minęła o kilkadziesiąt centymetrów słupek.
Z gry swoich zawodników nie był zadowolony Unai Emery, który zdecydował się na podwójną zmianę, wprowadzając na boisko Diogo Figueirasa i Kevina Gameiro. Mimo tego, bliżsi zdobycia bramki było FC Porto. Martinez doszedł do dośrodkowania zewnętrzną częścią stopy, ale w trudnej sytuacji uderzył nad poprzeczką.
Kilka minut później, dzięki nie pewnej interwencji Fabiano mogło dojść do wyrównania. Po strzale Bacci, bramkarz gospodarzy wypluł piłkę przed siebie, gdzie stał Gameiro. Wprowadzony chwilę wcześniej Francuz fatalnie spudłował.
FC Porto mecz musiał kończyć w dziesiątkę, bo czerwoną kartkę za dwie żółte otrzymał Fernando. Co ciekawe sędzia pokazał mu je w przeciągu kilkunastu sekund. Najpierw za faul taktyczny na Gameiro, a chwilę później za dyskusję, czego nie toleruje Wolfgang Stark. Spowodowało to też, iż wyróżniający się zawodnik w tym spotkaniu, nie wystąpi w rewanżu.
W samej końcówce Quaresma wykonywał rzut wolny, ale uderzył w mur. Poprawka w jego wykonaniu była już lepsza, ale piłka trafiła tylko słupek. FC Porto dzięki skromnemu zwycięstwu przybliżyła się do półfinału Ligi Europy, ale będzie musiała poradzić sobie w rewanżu, bez dwójki ważnych zawodników: Martineza i Fernandeza.