Porażka ŁKS z GKS Jastrzębie. Trzy sytuacje to za mało, żeby zdobyć choćby punkt
Drużyna ŁKS doznała drugiej porażki w ligowych zmaganiach, pierwszej na obcym boisku.
fot.
Łódzka ekipa przegrała mecz z liderem - GKS w Jastrzębiu 0:1, tracąc bramkę z rzutu karnego na początku spotkania. Wiosną ŁKS zdobył jeden punkt i nie strzelił jeszcze bramki.
Trener Wojciech Robaszek zaskoczył. Dokonał w zespole więcej niż jednej zmiany. Okazało się, że może grać Widejko, a Pyciak zastąpił Rozmusa. W ataku zaczął Bryła, a miejsce Radionowa zajął dobrze się ostatnio spisujący pomocnik Margol.
ŁKS dał się zdominować przez gospodarzy, na dodatek trudno mu było się przedostać pod pole karne. Efektem był rzut karny po jednym z dynamicznych ataków GKS-u. Pierwszą ładną, składną akcję łodzianie przeprowadzili po pół godzinie gry. W drugiej połowie pojawił się na boisku drugi napastnik - Radionow. ŁKS atakował z większym animuszem. Nic nie był w stanie wskórać.
Trzy groźne strzały (w tym jeden w samej końcówce) to za mało, żeby osiągnąć korzystny rezultat z liderem.
GKS Jastrzębie - ŁKS Łódź 1:0 (1:0)
1:0 Jadach 16 (karny)
ŁKS: Kołba – Pyciak, Rozwandowicz, Juraszek, Widejko, Wolski, Kocot, Margol (46 Radionov), Pyrdoł (84 Kostyrka), Łuczak, Bryła (73 Zagdański).