menu

Pomocna dłoń dla legionistów, którzy prosili się o skarcenie

15 października 2017, 19:53 | Tomasz Biliński

Ostatni czas nie był dobry dla Legii Warszawa. W meczu z Lechią Gdańsk widać było, że tak jakby wszystko co złe rozeszło się po kościach. Choć momentami mistrzowie Polski prosili się o skarcenie przez gości. Ostatecznie wygrali jednak 1:0.

Legia Warszawa wygrała z Lechią Gdańsk 1:0.
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa wygrała z Lechią Gdańsk 1:0.
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa wygrała z Lechią Gdańsk 1:0.
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa wygrała z Lechią Gdańsk 1:0.
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa wygrała z Lechią Gdańsk 1:0.
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa wygrała z Lechią Gdańsk 1:0.
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa wygrała z Lechią Gdańsk 1:0.
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa wygrała z Lechią Gdańsk 1:0.
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa wygrała z Lechią Gdańsk 1:0.
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
1 / 9

Legia w końcu walcząca
Minęły tygodnie, a może nawet miesiące od czasu, gdy legioniści z taką chęcią biegali za piłką. A właściwie z piłką, bo też nareszcie przeprowadzali akcje, zniechęcając gości do przebywania na murawie. Natomiast jak już piłkę stracili, to nie patrzyli jeden na drugiego, ale biegli w dwóch, a nawet trzech ją odebrać. Czasem z wyjątkowym poświęceniem, jak pod koniec pierwszej połowy, kiedy... Łukasz Broź nadepnął na łydkę Krzysztofa Mączyńskiego (początkowo koledzy sygnalizowali zmianę, ale reprezentant Polski w kwadrans doszedł do siebie). Jeszcze co do intensywności, to najważniejsze, że piłkarze Legii potrafili ją utrzymać niemal przez całe spotkanie. Chociaż w drugiej połowie oddali inicjatywę gościom.

Niech Niezgoda gra jak najwięcej
Dobrze będzie, jeśli przy ustalaniu składu Legii, trener Romeo Jozak nie będzie stosował zasady - gra ten, który więcej zarabia. W tej sytuacji Jarosław Niezgoda z ławki rezerwowej musiałby oglądać "popisy" Armando Sadiku. Jednak Chorwat w niedzielę zaskoczył, w podstawowym składzie wyszedł do gry 22-letni Polak. I zagrał całkiem dobrze. Nie tylko dlatego, że strzelił gola (trzeciego w sezonie). Może i widać było u niego brak ogrania, wyczucia, ale to przyjdzie z czasem. Z pewnością prezentował się lepiej niż Albańczyk. Choć niewykluczone, że po przerwie na mecze kadry Sadiku też odpoczął psychicznie po słabym starcie sezonu i nabrał ochoty do gry.

W kiepskiej formie był przede wszystkim sędzia
Ilu ludzi, tyle opinii, ale w przypadku Daniela Stefańskiego, który sędziował mecz, większość prawdopodobnie będzie negatywna. Eksperci mówią, że dobry sędzia to taki, którego nie widać. Na arbitra z Bydgoszczy bardzo często zwracało się uwagę. Nawet biorąc pod uwagę, że na podjęcie decyzji ma ułamki sekundy, to kilka razy decyzjami prowokował do agresywniejszej gry. Nie odgwizdywał brutalnych wślizgów lechistów, za to pokazywał legionistom żółte kartki za błahostki. Mając możliwość skorzystania z wideoweryfikacji, nie zdecydował się na to, gdy w pierwszej połowie podcięty został Guilherme.

Pomocna dłoń od kibiców
Romeo Jozak przed meczem opowiadał o potrzebnej pomocnej dłoni ze strony kibiców dla piłkarzy Legii. Wspominał o klapsach od mamy, zadawanych z miłości, pouczających. Wzruszające, choć jego piłkarze o klapsach po wydarzeniach przy Łazienkowskiej dwa tygodnie temu woleliby pewnie zapomnieć. Pomocna dłoń jednak była. Mimo słabej dotychczas gry, kompromitacji z Lechem w Poznaniu (0:3) na stadion przyszło 18 574 fanów! Tym razem nie było szydery, jak pod koniec sierpnia w starciu z Zagłębiem Lubin. Z "Żyleta" dopingowała przez cały mecz, kilka razy z krzesełek podnieśli się fani z innych trybun. Tak jakby wszystko co złe rozeszło się po kościach.

Proszenie się o skarcenie
O ile w pierwszej połowie i momentami drugiej legioniści zaczynali przypominać Legię z tamtego sezonu, o czym wspominaliśmy, o tyle po przerwie częściej okazję do strzelenia goli miał zespół z Gdańska. Po pierwsze dobrze bronił Arkadiusz Malarz, po drugie bracia Paixao byli nieskuteczni. Trudno stwierdzić co by było, gdyby rywalem Legii był przeciwnik lepszy niż 12. zespół Lotto Ekstraklasy (przed 12. kolejką). Inna sprawa, że trudno nie docenić Rafała Wolskiego. Były gracz Legii jest w dobrej formie, wciąż dostrzega na boisku więcej niż inni. Jedyny minus to taki, że za dużo czasu spędzał na dyskusjach z sędzią.

Robert Lewandowski: Potencjały mamy, ale musimy z niego więcej wyciągnąć


Polecamy