menu

Polski jedynak w lidze maltańskiej bramkarz Marcel Zapytowski zachwala Maltę jako wspaniałe miejsce do życia i promocji

23 maja, 16:05 | Rozmawiał Jaromir Kruk

Birkirkara FC z Marcelem Zapytowskim w bramce w sezonie 2023/24 zajęła piąte miejsce w lidze Malty , dotarła do półfinału krajowego pucharu, przegrała mecz o Superpuchar, a w eliminacjach Ligi Konferencji UEFA nie dała rady Mariborowi. Polski golkiper wypożyczony z Korony Kielce zbierał świetne recenzje, ale tak jak jego koledzy odczuwa wielki niedosyt. – Niewiele nam brakowało w kluczowych momentach – przyznaje 23-letni wychowanek Wisły Płock.

Bramkarz Birkirkary FC Marcel Zapytowski (z prawej) dobrze czuje się na Malcie
fot. Jaromir Kruk
Bramkarz Marcel Zapytowski z młodymi adeptami piłki nożnej Birkirkary FC
fot. Jaromir Kruk
1 / 2

Jesteś zadowolony ze swojej postawy w Birkirkarze na przestrzeni całego sezonu?
Marcel Zapytowski: Na pewno rozwinąłem się sportowo, choć liga maltańska nie cieszy się jakąś szczególną renomą. Gra w niej jednak sporo znanych piłkarzy, kluby są dobrze zorganizowane. Nauczyłem się dobrze mówić po angielsku, poznałem inną kulturę, dostrzegam same pozytywy, choć na pewno wyniki mojego zespołu powinny być znacznie lepsze. Możemy się czuć wielkim przegranym sezonu. Najbardziej żal spotkań z Mariborem w kwalifikacjach Ligi Konferencji UEFA. Po remisie w Słowenii, gdzie przeciwnik wyrównał z karnego, którego nie powinno być u siebie prowadziliśmy i mieliśmy sytuację pod kontrolą. Niestety, opadliśmy z sił i daliśmy sobie wbić dwa gole. Gdybyśmy przeszli czekało na nas Fenerbahce… Niepowodzenie z Mariborem sprawiło, że Birkirkarę opuściło pięciu kluczowych zawodników, co odbiło się na jakości. Przegraliśmy gładko Superpuchar Malty z Hamrun Spartans. W lidze było tylko piąte miejsce, więc liczyliśmy na sukces w krajowym pucharze. Doszliśmy do półfinału, daliśmy się zaskoczyć Sliemie w dogrywce, a wcześniej zmarnowaliśmy kapitalne okazje. Wszędzie było blisko, no ale finalnie nie zakwalifikowaliśmy się do kolejnej edycji europejskich pucharów, czego oczekiwali włodarze i kibice.

Mauro Camoranesi, mistrz świata z 2006 roku z Włochami zdążył poznać Marcela Zapytowskiego?
Na pewno mnie zauważył, bo przeciw jego Florianie rozegrałem świetne zawody. Przyjazd Camoranesiego na Maltę odbił się szerokim echem. Był mistrzem świata, gwiazdą Juventusu, jego nazwisko znaczy wiele w futbolu, więc nie tylko Floriana była dumna. Znanych nazwisk w lidze maltańskiej nie brakuje. W Hamrun Spartans bronił Federico Marchetti, znany przede wszystkim z Lazio, reprezentant Włoch, w Hibernians Ibrahim Kone, z Gwineą uczestnik tegorocznej edycji Pucharu Narodów Afryki. Kone nie ma już na Malcie, bo zarzucono mu podejrzaną postawę w spotkaniu z Valletta FC i został wyrzucony z klubu. Tutejsza liga to świetne miejsce do promocji, można się tu ograć rok i dwa i wybić, zauważyłem, że chętnie przychodzą tu znani starsi piłkarze, fajne życie i niezłe pieniądze kuszą.

Maltańskie kluby są dobrze zorganizowane?
Birkirkara nie należy do czołówki jeśli chodzi o warunki do treningów, lecz w żadnym wypadku nie mamy praw narzekać. Liga rozgrywana jest na czterech stadionach, na trzech płyty są naturalne, na jednym sztuczna nawierzchnia. Maltańczycy kochają piłkę nożną, nie ma tu może takich ultrasów jak w Polsce, ale są oddani swoim klubom. Nam też się zdarzyły wizyty niezadowolonych fanów w szatni. Na każdym kroku czuliśmy jednak wsparcie, ja sam spotkałem się z wieloma dowodami uznania. Czuje się, że jest dla kogo grać.

Jak postrzegasz reprezentację Malty?
Mecze kadry wzbudzają ogromne zainteresowanie. Pojawiłem się na marcowym spotkaniu ze Słowenią. Chciałem zobaczyć Jana Oblaka i trzeba przyznać, że filar Atletico Madryt zrobił na mnie duże wrażenie. Po jego zejściu Maltańczycy zdobyli dwa gole i sprawili niespodziankę remisując 2:2. Podobała mi się gra mającego jamajskie korzenie Kemara Reida z Floriany, który przypomina mi stylem Martina Remacle z Korony, dobrze wyglądał także Matthew Guillaumier ze Stali Mielec, golkiper Henry Bonello też jest solidny. Maltańczykom brakuje może ogłady taktycznej, pewności siebie, a piłkarsko są naprawdę nieźle.

Kulturowo na Maltę większy wpływ mają Włochy czy Anglia?
Do Italii mają bliżej i widać to na co dzień. Rzuca się w oczy luz, spokój Maltańczyków, ich życzliwość. Kibice Birkirkary jeżdżą na AC Milan, mają jakąś zgodę. Te włoskie wpływy są wszechobecne. Sam polecam Maltę. Piękny kraj, wspaniały dla turystyki, z cudownymi krajobrazami, bardzo dobrym jedzenien, no i bardzo przyjazny dla futbolu. Może tu zostanę, zobaczymy.