menu

Polski czwartek w Lidze Europy: osłabiona Legia walczy o honor, Lech o przedłużenie szans na awans [ZAPOWIEDŹ]

26 listopada 2015, 11:32 | Tomasz Dębek/Polska The Times

W czwartek wieczorem dwa polskie zespoły powalczą w Lidze Europy. Lech na wyjeździe z Belenenses, Legia podejmie FC Midtjylland.

Martin Lewandowski: Walka z Materlą pokaże, czy Khalidov zasługuje na pas

Po czterech spotkaniach legioniści mają na koncie tylko punkt. Chyba tylko najwięksi optymiści wierzą w awans wicemistrzów Polski do fazy pucharowej. Aby do tego doszło, Legia musi pokonać Midtjylland, a Napoli Brugię. Do tego za dwa tygodnie zespół Stanisława Czerczesowa potrzebuje wyjazdowego zwycięstwa w Neapolu oraz remisu w duńsko-belgijskim starciu.

Mission Impossible? Raczej tak, mimo tego stołeczny zespół ma o co walczyć – stawką dwóch pozostałych meczów będą premie od UEFA oraz punkty rankingowe ważne przy rozstawieniu w przyszłorocznych rozgrywkach pucharowych. – Nasza filozofia jest prosta, dopóki mamy choćby cień szansy, nie przegraliśmy. Dopóki mają ją rywale, nie cieszymy się ze zwycięstwa – przekonuje Czerczesow.

Przed czwartkowym meczem rosyjski trener ma jednak twardy orzech do zgryzienia. Gra obronna jego zespołu wydaje się poprawiać – w 10 ostatnich meczach kadencji Henninga Berga Legia ani razu nie zachowała czystego konta, w dziewięciu pod wodzą Czerczesowa udało jej się to dwukrotnie. Z Midtjylland wąsaty szkoleniowiec raczej nie będzie mógł wystawić trzech podstawowych zawodników linii defensywnej – Duszana Kuciaka, Michała Pazdana i Jakuba Rzeźniczaka.

– Kuciak trenował w środę, ale jego noga nie jest jeszcze w stu procentach sprawna. Raczej jeszcze nie zagra, podobnie jak Kuba i Michał, który ma zapalenie oskrzeli. Wolę nie ryzykować zdrowia moich zawodników – podkreśla Czerczesow. – Znamy naszą sytuację. Dopóki jest cień szansy na awans, będziemy walczyć. Priorytetem jest jednak odzyskanie tytułu mistrza Polski, w Ekstraklasie idzie nam lepiej – dodaje Ondrej Duda.

Wiatr w ligowe żagle złapał też Lech, który ostatnio wydostał się ze strefy spadkowej. Kolejorz wciąż ma też widoki na awans z grupy LE. W czwartek zmierzy się na wyjeździe z portugalskim Belenenses, które tak samo jak mistrzowie Polski ma na koncie cztery punkty.

Jan Urban tym razem dał odpocząć Paulusowi Arajuuriemu, Fin został w Poznaniu. Z Belenenses nie zagrają też kontuzjowani Maciej Gostomski, Dawid Kownacki i Marcin Robak. Do zmian może dojść też w wyjściowej jedenastce. – Gramy mnóstwo spotkań, obciążenia są duże, trzeba umiejętnie rozkładać siły. Stale monitorujemy poziom zmęczenia, piłkarze mający w nogach zbyt wiele spotkań są bardziej narażeni na kontuzje – podkreśla Urban.

Współpraca: Maciej Lehmann

Polska The Times


Polecamy