Polska - Senegal. "Polacy powinni bać się naszego ataku. Mamy szybkich, technicznych piłkarzy"
- Pamiętam mistrzostwa świata w 2002 roku. Wstawaliśmy rano o szóstej, siódmej, żeby oglądać te mecze. Dziadkowie, babcie, wszyscy. A jak wygraliśmy pierwszy mecz z Francją, to było święto, na ulicę wyszedł nawet prezydent Senegalu - wspomina Cheikh Tidiane Niane, Senegalczyk, który w polskiej I lidze grał m.in. przeciwko Robertowi Lewandowskiemu. Obecnie mieszka w Krakowie, pracuje w międzynarodowej korporacji.
fot. Mariusz Balon
Kto jest najlepszym piłkarzem reprezentacji Senegalu?
Wydaje mi się, że Sadio Mane. Miał bardzo dobry sezon w Liverpoolu, grał w finale Ligi Mistrzów, strzelił w nim bramkę.
A kto jest lepszy - Sadio Mane czy Robert Lewandowski?
To różni piłkarze. Lewandowski gra jako napastnik, a Sadio Mane nie jest typowym napastnikiem. Może grać w środku albo na obu bokach boiska.
Na co Polacy powinni uważać we wtorkowym meczu?
Wydaje się, że powinni bać się naszego ataku. Mamy szybkich, technicznych piłkarzy. Sadio Mane jest szybki i ma niesamowitą technikę, a są też Diao Balde, który gra w Monaco, młody Ismaila Sarr, który ostatnio strzelił bramkę w meczu z Chorwacją czy M’Baye Niang z Torino. Mamy atuty z przodu.
A jakie są największe atuty reprezentacji Polski?
Pomocnicy i atak. Ja uważam, że dwóch piłkarzy reprezentacji Polski może robić różnicę - Zieliński i Lewandowski, który gra dobrze obiema nogami i ma niesamowity strzał.
Pan grał przeciwko Robertowi Lewandowskiemu. Pamięta Pan tamten mecz?
To było dawno, dawno temu (w listopadzie 2007 roku - przyp.). Wtedy byłem niecały rok w Polsce, grałem w Kmicie Zabierzów. Tamten mecz pamiętam, ale dopiero później dowiedziałem się, że ten napastnik w Zniczu Pruszków to był Lewandowski.
Jak daleko zajdzie Senegal na mistrzostwach w Rosji?
Jak najdalej! Najpierw trzeba wyjść z grupy, a co potem, zobaczymy. Mam nadzieję, że zajdziemy dalej niż w 2002 roku w Korei i Japonii.
Tam był ćwierćfinał!
Wtedy była bardzo dobra drużyna, ale teraz mamy piłkarzy na wyższym poziomie.
Senegalczycy są bardzo stęsknieni za mundialem? Tamten w 2002 roku był dotychczas Waszym jedynym.
Trzeba było zbudować nową drużynę. Mamy młodych, bardzo młodych piłkarzy. Musieliśmy trochę poczekać, długo to trwało, ale nareszcie jesteśmy. Trzeba się z tego cieszyć.
Łącznikiem między obiema drużynami jest Aliou Cisse - w 2002 roku kapitan drużyny, teraz trener. Jaki to jest facet? Na tle innych selekcjonerów wyróżnia się niewątpliwie dredami...
Tak, wygląda inaczej, ma dredy, ma swój styl. Jak grał w piłkę, też go miał. Ale to jest człowiek charakterny. Wydaje mi się, że reprezentacja Senegalu będzie miała właśnie jego charakter. Będzie walczyć, robić wszystko, żeby wygrywać mecze. Kiedy Aliou Cisse grał, był pierwszy do walki.
Zarzuca mu się, że jest kunktatorski, że nie wykorzystuje potencjału ofensywnego drużyny. Zgadza się Pan z tym?
Nie. Ma swój styl, a na mistrzostwa wziął chyba ośmiu napastników, więc raczej chce grać ofensywnie. Na pewno będą mecze, które trzeba zacząć spokojnie, czytać grę, zobaczyć, co można zrobić. Nie w każdym meczu da się atakować. Ale wydaje mi się, że nie będzie grał defensywnie.
Jak piłkę przeżywają Senegalczycy? W Polsce, w Europie kibicowaniu towarzyszy alkohol, który leje się strumieniami podczas oglądania meczów przed telewizorem. A jak to wygląda w Senegalu - kraju islamskim?
W Senegalu 95 procent ludzi to muzułmanie. Poza tym są u nas chrześcijanie i przedstawiciele innych wyznań, szanujemy się nawzajem. Natomiast muzułmanie nie mogą pić alkoholu. Nie robimy tego, ja na przykład nigdy w życiu nie piłem alkoholu. Kiedy oglądamy mecz z kolegami albo z rodzinami, pijemy herbatkę - zieloną, bardzo mocną, słodką, można dodać do niej też miętę. W każdym domu, do którego cię zapraszają w Senegalu, najpierw jest ta herbata.
Gdyby któregoś z reprezentantów Senegalu przyłapano na paleniu papierosów - u nas była taka sytuacja z Wojciechem Szczęsnym - byłaby z tego afera?
Nigdy w Senegalu nie było takiej sytuacji.
Ale gdyby się zdarzyła?
W Senegalu uwielbiamy piłkę nożną, to sport numer 1, ludzie go przeżywają. Pamiętam mistrzostwa świata w 2002 roku. Wstawaliśmy rano o szóstej, siódmej, żeby oglądać te mecze. Dziadkowie, babcie, wszyscy. A jak wygraliśmy pierwszy mecz z Francją, to było święto, na ulicę wyszedł nawet prezydent Senegalu. Więc... jakby kogoś złapali na paleniu papierosów, to byłaby afera.
Kogo chciałby bardziej poznać przeciętny Senegalczyk: Sadio Mane czy Kombat Tysona, gwiazdę zapasów senegalskich?
Ja wolałbym poznać Sadio Mane.
A ludzie w Pana ojczyźnie?
Trudne pytanie. Wrestling to nasza kultura, bardzo popularny sport w Senegalu, sam chętnie go oglądam. Nowy prezydent zbudował niedawno nową arenę, bardzo dużą, i od lipca tam będą toczyły się walki.
Na koniec: jakim wynikiem skończy się mecz Polska - Senegal?
To będzie bardzo dobry mecz. Mam nadzieję, że Senegal wygra, ale powiem szczerze - stawiam na remis.