Podbeskidzie przegrało na własne życzenie, długo wyczekiwane przełamanie Polonii
Polonia Warszawa odniosła długo wyczekiwane zwycięstwo i przełamało się w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. "Górale" prowadzili po błędzie Morozowa i golu Wodeckiego, ale w drugiej połowie niewykorzystana 100% sytuacja Malinowskiego zemściła się sromotnie i po golach Wszołka i Grzelczaka to Czarne Koszule cieszyły się ze zwycięstwa.
Więcej zdjęć ze spotkania znajdziecie tutaj!
Przed spotkaniem trener Czesław Michniewicz zmuszony był dokonać dwóch zmian w składzie Podbeskidzia. Za kontuzjowanego Dariusza Łatkę, w wyjściowej jedenastce znalazł się Michal Piter-Bućko, natomiast za pauzującego za czerwoną kartkę Pawelę zagrał Wodecki. Przed spotkaniem wydawało się, że na boisku nie zobaczymy Bartłomieja Koniecznego, który doznał kontuzji w spotkaniu z Zagłębiem. Filar bielskiej defensywy wybiegł jednak na boisko od pierwszej minuty.
W ekipie „Czarnych Koszul” z powodu kartek nie mógł wystąpić kapitan zespołu, Łukasz Piątek. Do pierwszego składu powrócił natomiast Paweł Wszołek.
Tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego doszło do bardzo miłej dla Roberta Demjana uroczystości. Słowacki napastnik odebrał nagrodę dla najlepszego piłkarza w miesiącu kwietniu.
Po rozpoczęciu spotkania wielu powodów do radości już nie miał. Zaczęło się pechowo dla Polonii. W 13. minucie trener Stokowiec musiał dokonać pierwszej zmiany w swojej drużynie. Po groźnie wyglądającym starciu z Antonem Slobodą, z boiska musiał zejść Tomasz Wełna, a w jego miejsce wszedł Adam Pazio.
Podbeskidzie pierwszy celny strzał na bramkę oddało w 26. minucie. Demjan wycofał piłkę przed pole karne do Damiana Chmiel, a pomocnik Podbeskidzia uderzył bardzo mocno, ale w sam środek bramki.
W 34. minucie Polonia powinna była prowadzić 1:0. W niegroźnej sytuacji fatalny błąd popełnił Marek Sokołowski. Były zawodnik warszawskiej Polonii podał piłkę wprost pod nogi Pawła Wszołka, a skrzydłowy Czarnych Koszul wyszedł 1 na 1 z Richardem Zajacem. Słowacki golkiper nie dał się pokonać i w fenomenalnym stylu wybronił strzał polonisty.
Nie była to jednak najlepsza interwencja Zajaca w tym spotkaniu. Słowak w tylko w sobie znany sposób obronił również strzał Daniela Gołebiewskiego. Bramkarz Podbeskidzia bardzo efektownie sparował piłkę na słupek, a dobitka Piotra Grzelczaka była bardzo niecelna.
Niewykorzystane w pierwszej połowie szanse zemściły na Polonii. W 44. minucie bramkę dla „Górali” zdobył Marcin Wodecki. Pomocnik wypożyczony z Górnika Zabrze perfekcyjnym strzałem pokonał Mariusza Pawełka.
O prawdziwości porzekadła o niewykorzystanych sytuacjach w pierwszej połowie przekonały się Czarne Koszule. Po przerwie przykrość ta spotkała gości. W 59. minucie Piotr Malinowski zmarnował wymarzoną sytuację na podwyższenie prowadzenia. „Malina” wyprzedził wszystkich obrońców Polonii, minął już nawet Mariusza Pawełka, jednak skrzydłowy Podbeskidzia nie potrafił skierować piłki do pustej bramki. Malinowski zdecydował się na strzał z ostrego kąta, a miał tak dużo czasu, że mógł zrobić z futbolówką naprawdę wszystko.
Dosłownie kilka sekund później Czarne Koszule wyrównały, a szybką akcję na bramkę zamienił Paweł Wszołek. Polonia starała się pójść za ciosem, a w defensywie bielszczan było widać coraz większą nerwowość. Starania piłkarzy „Czarnych Koszul” przyniosły rezultat w 73. minucie. Na indywidualną akcję środkiem boiska zdecydował się Paweł Wszołek i odegrał futbolówkę do Alexandara Todorovskiego. Macedończyk zagrał precyzyjnie w pole karne, gdzie stał… Marek Sokołowski. Kapitan i najbardziej doświadczony piłkarz w szeregach bielszczan zachował się w tej sytuacji jak junior. Piotr Grzelczak wykorzystał katastrofalny błąd Sokołowskiego w przyjęciu piłki i pokonał zaskoczonego Zajaca. Trzeba jasno powiedzieć, że tak doświadczony ligowiec jak Sokołowski nie może popełniać takich prostych błędów, jeśli "Górale" mają się utrzymać w Ekstraklasie.
Podbeskidzie nie podniosło się już z kolan i po indywidualnych błędach - Sokołowskiego i Malinowskiego nie zdołało zdobyć w Warszawie choćby jednego punktu. Była to również pierwsza porażka trenera Michniewicza od momentu kiedy objął drużynę z Bielska-Białej. Powody do zadowolenia ma natomiast Piotr Stokowiec. Jego zespół przełamał fatalną serię porażek, a po zwycięstwie nad Podbeskidzie Polonia jest znowu za plecami zespołów walczących o grę w Lidze Europy. Z meczu zadowolony może być też Paweł Wszołek, który po powrocie do wyjściowego składu miał udział przy obu bramkach swojego zespołu.
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.