Polonia bije lidera, Widzew przegrywa pierwszy mecz w sezonie
Zadyszki dostał liderujący Widzew Łódź. Po remisie przed tygodniem, teraz przegrał swój pierwszy mecz w sezonie. Rozpędza się z kolei Polonia Warszawa, która po dobrym meczu zasłużenie zdobyła komplet punktów.
Zobacz więcej zdjęć z meczu Polonia Warszawa - Widzew Łódź!
Obie ekipy od początku miały ofensywny apetyt, ale to Polonia była zdecydowanie bardziej poukładana. Bardzo szybko przejęła inicjatywę i jako pierwsza w tym sezonie drużyna opracowała sposób na rozmontowanie bardzo szczelnej defensywy Widzewa. Furorę przynosiły kilkumetrowe zagrania za plecami obrońców. W 9. minucie Władimir Dwaliszwili wypatrzył w polu karnym Łukasza Teodorczyka, którego strzał został zablokowany przez Thomasa Phibela.
W 12. minucie piękną główką popisał się Paweł Wszołek i tylko instynktowna interwencja Macieja Mielcarza zapobiegła bramce. Widzew szybko zerwał się z odpowiedzią. Będący w narożniku pola karnego Mehi Ben Dhifallah miał pred sobą pustą siatkę. Nie wahał się długo i natychmiast postanowił finalizować szanse. Jednak Adama Kokoszka wrócił się w samą porę i uratował zespół.
Przewaga Polonii nie podlegała dyskusji i w 21. minucie znalazła przełożenie na papier. Akcję wspaniałymi wślizgami i odbiorami zainaugorwał Yahiya Dieme. Z prawej flanki pola karnego Djordje Contra dograł w kierunku niepilnowanego niepilnowanego Łukasza Teodorczyka, a ten nieupilnowany przez parę stoperów nie miał problemów z wpisaniem się na listę strzelców.
Po objęciu prowadzenia poloniści lekko spuścili z tonu, utrzymując kontrolę nad przebiegiem boiskowych wydarzeń. Szczególnie solidnie prezentowały się tyły, ale każdy moment zagapienia mógł wystarczyć, by łodzianie doprowadzili do remisu. Tak było w 36. minucie, kiedy dalekie zagranie Łukasza Brozia, przeciął w locie Ben Dhifallah, czym zmusił Pawełka do wyciągnięcia się.
Druga połowę Polonia rozpoczęła od dwóch wybitnych akcji. Najpierw wolej Dwaliszwiliego z 18 metrów minimalnie minął światło bramki. Zaraz po tym składającego się do strzału Pawła Wszołka, w ostatnim momencie zablokował Phibel. W 61. minucie z ostrego kąta Mielcarza próbował zaskoczyć Teodorczyk.
Napór gospodarzy nie ustawał. Na Konwiktorską pachniało drugą bramką zwłaszcza, że linia obrona nie stanowiła należytego monolitu. W 74. minucie wyraźnie się zagapiła. Po fatalnym zachowaniu Sebastiana Dudka, Teodorczyk wrzucił piłkę ze środka w pole karne. Tam pozostawiony bez opieki Wszołek minął Mielcarza, zbiegł do narożnika i przymierzył do pustaka.
Dwa ciosy nie zraziły Widzewa i 60 sekund później padł kontaktowy gol. Szarżującego Brozia wyciął w polu karnym Adam Kokoszka. Do jedenastki podszedł sam poszkodowany i pewnie ją wyegzekwował. Tym samym dał kolegom nadzieję na happy-end. Wszak do końca pozostawał kwadrans, a poloniści wyraźnie przysnęli i oddali wolne pole rywalom.
Najbliżej szczęścia było w 77. minucie. Po wrzutce Mariusza Rybickiego, Kokoszka nie trafił w futbolówkę, podobnie jak będący za nim Ben Dhifallah. W konskewencji Pawłowski wrócił Pawełek mógł spokojnie zażegnać niebezpieczeństwo.
W 83. minucie prysły jakiekolwiek nadzieje. Z lewej flanki w pole karne wbiegł Adam Pazio i postanowił strzelać. Futbolówkę wypluł z rąk Mielcarz, czego Daniel Gołębiewski nie mógł zmarnować.
Widzew nie dość, że zagrał nie najlepiej i po raz pierwszy dał się pokonać, kończył mecz w dziesiątkę, po tym jak drugą żółta, a więc czerwoną kartkę obejrzał Phibel.