Portugalia - Polska. Winda z kadrowiczami w środku zacięła się w muzeum II WŚ. Tej drużyny nic nie może zaskoczyć
Reprezentacja Polski rozegra we wtorek w Guimarães ostatni mecz w tym roku. Biało-czerwoni o godz. 20.45 zmierzą się z mistrzami Europy, którzy już są pewni awansu do Final Four Ligi Narodów.
fot. Przemysław Świderski
Portugalczycy wystąpią przed własną publicznością, ale bez swoich największych asów. Jesienią ekipie Fernando Santosa nie pomaga najbardziej rozpoznawalna gwiazda, czyli Cristiano Ronaldo. Mimo to mistrzowie Europy radzą sobie znakomicie, co udowodnili wygrywając w grupie wyścig z Włochami i Polakami. Od poniedziałkowego poranka wiadomo także, że wystąpią bez Bernardo Silvy. 24-letni prawoskrzydłowy Manchesteru City, który zdobył jedną z bramek dla Portugalii w Chorzowie, nie zagra z powodu urazu. A to nie koniec absencji, bo za nadmiar żółtych kartek pauzować będą musieli Mario Rui i Ruben Neves. Gospodarze wtorkowego meczu (20.45, transmisje w TVP 1, TVP Sport i Polsacie Sport) mają ten komfort, że w sobotę w Mediolanie przypieczętowali awans do Final Four Ligi Narodów, a to powoduje, że nie muszą się przesadnie denerwować.
Inaczej wygląda natomiast sytuacja w obozie Jerzego Brzęczka. Największą stratą jest oczywiście nieobecność Roberta Lewandowskiego, który na zgrupowanie do Trójmiasta przyleciał z kontuzją kolana, a uraz pogłębił się w meczu z Czechami i lekarze stwierdzili, że kapitan powinien odpocząć.
Kto włoży opaskę kapitana? Odpowiedź na to pytanie poznamy we wtorek, bo podczas poniedziałkowej konferencji w Portugalii selekcjoner nie chciał tego wyjawić. Niewykluczone, że postawi na Kamila Grosickiego, który zdecydowanie wyróżnia się stażem i powinien zacząć mecz w wyjściowym składzie.
- Od dłuższego czasu los nas nie oszczędza, czego przykładem są kontuzje, zwłaszcza w obronie - tłumaczył dziennikarzom Jerzy Brzęczek. - Brak Roberta to duża strata. Mam nadzieję, że to będzie sygnał dla drużyny, która pokaże swoje umiejętności. Gramy z mistrzami Europy, w Portugalii.
Czy to spotkanie będzie najtrudniejsze z dotychczasowych?
- To jest szóste trudne spotkanie, bo nie uważam, że wcześniejsze były łatwiejsze. Kończymy co prawda rok kalendarzowy, ale nie traktuję tego meczu, jako najważniejszego - mówi trener reprezentacji Polski.
Jerzy Brzęczek zdradził też, że jego wizja pracy w reprezentacji przed objęciem kadry narodowej a realna praca nie różnią się znacząco. Zaskoczyła go jedynie liczba kontuzji wśród zawodników oraz, po części, brak gry niektórych piłkarzy w swoich klubach.
- Nie zacząłem pracy jako piłkarz i trener wczoraj, jestem w tym biznesie od 30 lat. Nie stać nas na rewolucję kadrową, zmiany są konieczne, ale na zasadzie ewolucji. Wszyscy zdają sobie sprawę z potencjału ludzkiego i naszych możliwości. Zastąpienie Łukasza Piszczka, zawodnika światowej klasy, nie jest proste. U nas nie rodzą się codziennie piłkarze o takich umiejętnościach - wyjaśniał.
Trener dodał także z uśmiechem, że po tym jak w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku cała drużyna spędziła ok. 15 minut w windzie, która się zacięła, to nic go już nie zaskoczy.
Zaskoczyć zamierza natomiast Arkadiusz Milik. Napastnik Napoli będzie chciał wykorzystać moment, kiedy w ważnym meczu reprezentacji nie ma Lewandowskiego. To stwarza dla niego nowe możliwości.
- Przyzwyczaiłem się do tego, że zawsze w kadrze był i będzie Robert Lewandowski - mówi Milik. - Byłem przyzwyczajony, że dużo gram z tyłu lub z boku. Lepiej czuję się jednak na pozycji nr 9, gdzie mam wypracowane pewne automatyzmy. Brakuje nam zwycięstwa i trzeba zrobić wszystko, aby się przełamać. Zagramy z jedną z najlepszych drużyn na świecie i szanujemy to. Dużo zależy jednak w tym meczu od nas. Chcemy pokazać się jako zespół i powalczyć o jak najlepszy wynik. Nie koncentruję się na tym, aby za wszelką cenę coś strzelić. Czym bardziej się koncentruję, czym bardziej się chce, tym bardziej człowiek się spina. Zrobię wszystko, żeby zagrać jak najlepsze spotkanie.