menu

Pocztówka z Kataru #16. Czuć pustkę, choć świat się nami nie przejął

5 grudnia 2022, 14:33 | Piotr Janas

Reprezentacja Polski w poniedziałek wraca do kraju. Biało-Czerwoni około godziny 19 pojawią się na lotnisku w Warszawie. W Katarze nikt po nas nie płacze, choć tak po ludzku czuć pustkę.

Po Polsce w Katarze nikt nie zapłacze. Kylian Mbappe strzela gola przy bezradnym Kamilu Gliku
Po Polsce w Katarze nikt nie zapłacze. Kylian Mbappe strzela gola przy bezradnym Kamilu Gliku
fot. EPA/PAP

Wstydu nie ma – to najczęściej spotykana opinia po odpadnięciu Polaków z Francuzami w 1/8 finału. Mówili to spotkani na miejscu polscy kibice, choć było ich naprawdę niewielu, takie komentarze widzę w internecie, słyszę od kolegów po fachu i w rozmowach z rodziną. Sam również podzielam to zdanie.

Jak już mieliśmy odpaść, to dobrze, że z mistrzami świata

Oglądając dzień wcześniej spotkanie Holandii z USA z wysokości Al Khalifa Stadium myślałem sobie: dobrze, jak już mamy odpaść z mistrzami świata, to odpadnijmy tak, jak Amerykanie odpadli z Holandią. Po walce, dobrej i odważnej grze, kilku sytuacjach bramkowych, a może nawet golu, który jeszcze podgrzewał emocje.

Potem oglądałem starcie Australii z Argentyną, wizualizując sobie, co by było, gdybyśmy to my, a nie Lionel Messi i spółka mierzyli się z walecznymi „Socceroos”. Może dziś przygotowywalibyśmy się do ćwierćfinału mistrzostw świata z Anglią? To oczywiście mrzonki i gdybologia uprawiana przez kibica, który w głębi duszy drzemie w każdym z nas. Tak, w dziennikarzach także, choć niektórym nie mieści się to w głowach. Na koniec doszedłem jednak do niemal identycznego wniosku – jeśli nie zdarzy się cud w postaci ogrania Francji, to odpadnijmy tak, jak Australia z Argentyną.

Część kadrowiczów prosto z Dohy leci na wakacje

Dziś nie jestem rozczarowany, bo mam przekonanie, że Biało-Czerwoni zrobili, co mogli. Postawiliśmy się obrońcom tytułu, będąc w pierwszej połowie zespołem lepszym, a może nawet dużo lepszym, mimo schodzenia na przerwę przy wyniku 0:1. Taki jest futbol. Może właśnie przez wzgląd na to, czuję dziś pustkę. Polacy o godzinie 15 czasu lokalnego biorą kurs na Warszawę. Nie wszyscy wsiądą na pokład, bo część uda się prosto z Dohy do domów lub na wakacje.

– Ja mam teraz jeszcze dwa tygodnie wolnego, zamierzam korzystać, może przylecimy do Polski, ale się zobaczy napisał:

– rzucił po meczu z Francją bramkarz Bolonii, Łukasz Skorupski.

Robert Lewandowski wraz z żoną i córkami wybiera się na urlop, zwłaszcza że ma jeszcze dodatkowe „wole” z powodu zawieszenia za kartki w Barcelonie.

W bazie klubu Al-Kharitiyath zostanie zdjęcie reprezentacji Polski

Ulice stolicy Kataru nie zmieniły się po dopadnięciu Polski. Naszych kibiców i tak była tu tylko garstka, a najmniej dotarło właśnie na mecz z Francją.

– To są drogie mistrzostwa, nie każdego stać. Nas z synem kosztowało to kilkanaście tysięcy dolarów kanadyjskich, bo od lat mieszkamy na obczyźnie, w Calgary napisał:

– powiedział kibic z białym orłem wymalowanym na całej twarzy.

Nikt na miejscu nie przejął się szczególnie odpadnięciem Lewandowskiego i spółki, choć od rana wszędzie pokazywane są powtórki. Jeden z ekspertów arabskiej telewizji beIN Sports rozkłada na czynniki pierwsze oba karne naszego kapitana (anulowany i powtórzony), ale skupia się bardziej na francuskim bramkarzu Hugo Llorisie.

Baza naszego zespołu przy boiskach treningowych klubu Al-Kharitiyath w spokojnej dzielnicy stolicy Kataru pustoszeje. Za chwilę znowu będzie tylko domem katarskiego zespołu, ale na pamiątkę zawiśnie tam zdjęcie całej reprezentacji Polski. Dla nas te mistrzostwa się skończyły, ale turniej trwa i z pewnością dostarczy jeszcze wielu emocji.

Z Kataru – Piotr Janas

[polecany]24161495[/polecany]


Polecamy