menu

Pogoń zdemolowała Piasta. Hat-trick Robaka zachwiał posadą Brosza

29 października 2013, 19:50 | Konrad Kryczka

Szczecińska Pogoń już w pierwszej połowie zaaplikowała Piastowi Gliwice cztery bramki i rozstrzygnęła losy tego pojedynku. Bohaterem meczu został Marcin Robak, który popisał się hat-trickiem

- Przepraszam, czy tu biją? – zapomnieli chyba zapytać przed meczem piłkarze Piasta. I to był błąd. Bo kto pyta, nie błądzi. A kto nie pyta? Ten ma szansę zebrać od Pogoni taki "oklep", jak gliwiczanie.

Kiedy patrzyliśmy na pierwsze momenty tego meczu, czyli na trochę strat, niecelnych podań i innych błędów, to już baliśmy się, że dzisiejsze spotkanie ciężko będzie obejrzeć, że po raz kolejny w tym sezonie otrzymamy coś, co trudno będzie nam nazwać meczem. A tu proszę! Już w 5. minucie z błędu postanowiła nas wyprowadzić trójka… ze Szczecina. Dąbrowski wyprowadził piłkę ze strefy obrony, zagrał na prawą flankę do Bąka, ten ruszył skrzydłem, w łatwy sposób ograł pod polem karnym rywali Klepczyńskiego. Płasko dośrodkował wzdłuż linii końcowej, a w polu karnym odnalazł się Robak, który strzelając swojej byłej drużynie, otworzył wynik dzisiejszego meczu.

Pogoń strzeliła raz i próbowała dalej. Cały czas szukał gry Bąk, który uderzył nad poprzeczką, zagrożenie swoim uderzeniem sprawił Treli Akahoshi, ale drugą bramkę ujrzeliśmy „dopiero” w 19. minucie. Pietruszka przechwycił piłkę, zagrał do Murayamy, który ruszył lewą stroną boiska, dziwnym trafem nikt go nie zatrzymywał, w końcu "Taku" strzelił technicznie zza pola karnego, podwyższając tym samym prowadzenie gospodarzy.

Kapitan gospodarzy, Bartosz Ława najwidoczniej pozazdrościł Japończykowi, bo parę chwil później sam próbował pokonać Trelę technicznym uderzeniem. Tym razem górą był bramkarz Piasta. Po chwili musiał jednak wyciągać piłkę z siatki po raz trzeci. Murayama podał za linię obrony drużyny z Gliwic, po raz kolejny dobrze w polu karnym rywali odnalazł się Robak, który nie miał problemów ze strzeleniem swojej drugiej bramki w tym meczu.

„Trzy bramki w plecy to za dużo” - pomyśleli zapewne gliwiczanie, bo utracie trzeciej bramki zaczęli intensywniej atakować. Gola jednak strzelić nie zdołali, natomiast udało im się stracić kolejną bramkę i… zawodnika. Moustapha Ouedraogo zagrał prostopadle do Robaka, napastnika Pogoni nieprzepisowo powstrzymywał już w obrębie szesnastki Adrian Klepczyński i gospodarze mieli rzut karny, a goście mieli jednego obrońcę mniej, bo Klepczyński zarobił za swój faul czerwoną kartkę. Karnego strzelił sam poszkodowany i w tym momencie szanse Piasta na wywiezienie choćby punktu ze Szczecina zmalały do zera.

Pierwsza połowa przyniosła cztery bramki, czerwoną kartę i mnóstwo emocji. Jak wyglądała druga część spotkania? Z pewnością nie tak, jak sobie wyobrażaliśmy. Pogoń nie forsowała zbytnio tempa, a Piast nie miał bardzo sił i pewnie umiejętności, by strzelić choćby honorową bramkę. „Portowcy” kontrowali mecz, stwarzali sobie kolejne sytuacje strzeleckie, jednak żadnej nie potrafili wykorzystać i ostatecznie zwyciężyli „tylko” 4:0.


Polecamy