Pogoń wygrała drugi raz z rzędu! Górnik Łęczna gonił wynik, ale nie wystarczyło mu czasu [RELACJA]
W ostatnim meczu 19. kolejki Ekstraklasy Pogoń Szczecin pokonała na wyjeździe Górnika Łęczna 3:2 (3:0). Dwa gole strzelił dla niej Adam Frączczak. Trzeciego dołożył Mateusz Lewandowski. Górnik odpowiedział trafieniami Jakuba Świerczoka i Bartosza Śpiączki. To było jednak za mało, żeby urwać choćby punkt.
fot. Sebastian Wołosz/ Polska Press
Od początku zawodów agresywnie w mecz weszli i to dosłownie przyjezdni. Zawodnicy Pogoni Szczecin bardzo szybko doskakiwali do łęcznian, a skutkiem tego były niecelne zagrania gospodarzy oraz liczne straty. Podopieczni Czesława Michniewicza błyskawicznie udokumentowali swoją przewagę bramką. Już w 3. minucie Mateusz Lewandowski wykończył kapitalną akcję dwóch Japończyków. Takafumi Akahoshi oraz Takuya Murayama rozklepali defensywę ekipy z Lubelszczyzny, a pozostawiony bez opieki lewy obrońca "Portowców" nie miał problemów z pokonaniem Sergiusza Prusaka.
Szczecinianie groźnie zaatakowali również za sprawą Rafała Murawskiego, ale strzał sprzed pola karnego byłego zawodnika Lecha Poznań został odbity przez golkipera gospodarzy. Nie minął kwadrans, a bramkarz Górnika musiał wyciągać piłkę z siatki po raz drugi. Adam Frączczak znakomicie przymierzył z rzutu wolnego i w tym momencie miny kibiców z Łęcznej zdecydowanie zrzedły. Gospodarze próbowali odpowiedzieć dosyć szybko, ale strzał Radosława Pruchnika z 17. metra w ostatniej chwili poza boisko odbił Jakub Słowik. Jakby tego było mało, we własnym polu karnym ręką zagrał obrońca Górnika, Lukas Bielak, a Daniel Stefański wskazał na jedenasty metr. Do futbolówki podszedł Frączczak, który pewnym, mocnym strzałem podwyższył wynik na 3:0 dla szczecinian. Kilka chwil później we własnej szesnastce ręką zagrał Jarosław Fojut, ale tym razem gwizdek arbitra milczał.
Po przerwie łęcznianie wyszli bardzo zmotywowani do gry. Najpierw Grzegorz Piesio o mały włos nie powtórzyłby wyczynu Frączczaka, ale były gracz Dolcanu Ząbki z rzutu wolnego trafił w spojenie słupka z poprzeczką bramki Pogoni. Chwilę później z ostrego kąta strzelał Jakub Świerczok, jednak pomylił się on o centymetry. Kilka minut później Świerczok był już bezbłędny. Przemysław Pitry powalczył w polu karnym przyjezdnych o piłkę, potem podał do napastnika Górnika, który zmniejszył straty do dwóch bramek.
Łęcznianie z minuty na minutę atakowali coraz większą liczbą zawodników, a tym samym narażali się na kontrataki ze strony gości. Jeden z nich o mały włos nie zamienił się na bramkę dla Pogoni. Patryk Małecki otrzymał futbolówkę w okolicach środka boiska, popędził z futbolówkę w stronę bramki gospodarzy, minął Prusaka, ale nie potrafił skierować piłki do siatki.
Do końca zawodów było coraz bliżej, ale podopieczni Jurija Szatałowa nie składali broni. Tomasz Nowak zacentrował w szesnastkę gości, a tam Świerczok po uderzeniu głową przeniósł futbolówkę minimalnie nad poprzeczką. W końcówce "Portowcy" dwukrotnie groźnie zaatakowali. Najpierw strzał zza pola karnego Marcina Listkowskiego obronił Prusak, a chwilę później Murawski uderzeniem z dystansu trafił w spojenie słupka z poprzeczką. Kibice zgromadzeni na stadionie w Łęcznej w doliczonym czasie gry obejrzeli drugą bramkę swoich ulubieńców. Ładnym strzałem popisał się Bartosz Śpiączka.
Do końca zawodów wynik nie uległ zmianie i podopieczni Michniewicza mogli cieszyć się z siódmej wygranej w sezonie. Górnik poniósł dziewiątą porażkę i zajmuje 10. pozycję w tabeli, szczecinianie natomiast z 30 punktami na koncie plasują się na czwartym miejscu. Łęcznianie już w piątek zmierzą się we Wrocławiu z ostatnim w tabeli Śląskiem. "Portowcy" natomiast w sobotę podejmą Podbeskidzie Bielsko-Biała.