Pogoń tylko z remisem w meczu z Cracovią. Powrót Robaka nie pomógł
Piłkarze Pogoni Szczecin zremisowali na własnym boisku z Cracovią 0:0 w meczu 25. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Mimo powrotu do składu Marcina Robaka, który z powodu kartek pauzował w meczu z Podbeskidziem, "Portowcy" w drugim spotkaniu z rzędu nie zdołali trafić do siatki rywala.
W składzie Pogoni na to spotkanie mieliśmy dwie niespodzianki. W podstawowym zestawieniu "Portowców" po raz pierwszy pojawił się sprowadzony zimą Pavle Popara, a na prawej obronie od pierwszej minuty zagrał Sebastian Rudol. Młody obrońca szczecińskiej drużyny zastąpił Mateusza Lewandowskiego, który doznał kontuzji podczas rozgrzewki. Pierwszy skład Cracovii nie zaskoczył, choć widoczny był przede wszystkim brak Ntibazonkizy, który doznał kontuzji podczas meczu reprezentacji Burundi.
Zgodnie z przewidywaniami goście chcieli długo utrzymywać się przy piłce, lecz szczecinianie starali się wychodzić wysokim pressingiem i bardzo często odbierali rywalom piłkę jeszcze na ich połowie. Dziewięć minut po pierwszym gwizdku arbitra Pogoń miała pierwszą dobrą okazję do zdobycia gola. Lewą stroną ładnie urwał się Akahoshi, dograł do znajdującego się w polu karnym Marcina Robaka, snajper gospodarzy strzelił jednak obok słupka.
O kolejnym kwadransie kibice obu drużyn chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Gra toczyła się głównie w środku pola, dużo było niedokładności. W 29. minucie znów zaatakowała Pogoń. Po dobrej dwójkowej akcji Małeckiego i Robaka ten pierwszy nie trafił w światło bramki. Dziesięć minut później byliśmy świadkami jedynego celnego strzału w pierwszej części gry, ale uderzenie Bojlevicia bez problemu wyłapał Janukiewicz.
Przed rozpoczęciem drugiej połowy obaj szkoleniowcy dokonali jednej zmiany, na boisku pojawili się Jakub Bąk i Krzysztof Danielewicz. Dwie minuty po wznowieniu gry groźnie zrobiło się pod bramką szczecinian, lecz golkiper gospodarzy popisał się dobrą interwencją po strzale Strausa. Po chwili gra przeniosła się już na drugą stronę boiska, gdzie "Portowcy" mieli kilka stałych fragmentów gry. Dobre dośrodkowania Akahoshiego trafiały kolejno na głowę Frączczaka, Hernaniego i Golli, każdy kolejny strzał był jednak słabszy od poprzedniego.
Pogoń nie rezygnowała z kolejnych ataków. W 67. minucie przed szansą na 16. gola w sezonie stanął Robak. Wydawało się, że napastnik gospodarzy znajdzie się w sytuacji sam na sam z Pilarzem, ale w ostatniej chwili dobrze interweniował Nykiel. Kolejne fragmenty meczu to okazje na gola dla Bąka, który z biegiem czasu zaczął pełnić rolę drugiego napastnika. Gdy znalazł się w dobrej sytuacji w polu karnym, nie trafił jednak czysto w piłkę.
Na początku ostatniego kwadransa gry zimnej krwi zabrakło Małeckiemu, którego uderzenie przeleciało nad poprzeczką. W 83. minucie o losach meczu mógł przesądzić Bąk. Zawodnik Pogoni znakomicie ograł Żytkę i znalazł się w sytuacji sam na sam z Pilarzem. Kibice widzieli już piłkę w bramce, ale Bąk uderzył tuż obok słupka. W samej końcówce z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał Frączczak, lecz nie miało to już wpływu na końcowy wynik.
Dla Pogoni jest to drugi bezbramkowy remis z rzędu, dla Cracovii pierwszy w tym sezonie. "Pasy" zdobyły w Szczecinie swój pierwszy punkt w 2014 roku, przerywając serię czterech porażek z rzędu. Z takiego wyniku zdecydowanie bardziej zadowoleni są z pewnością w Krakowie, niż w Szczecinie.