menu

TOP 10 gotówkowych transferów Pogoni Szczecin. Jest nowy rekordzista [ZDJĘCIA]

28 stycznia 2019, 18:00 | jakub lisowski

19-letni Sebastian Walukiewicz został sprzedany do włoskiego Cagliari. Pogoń Szczecin nie zdradziła, ile zarobiła na transferze, ale pochwaliła się, że to był jej rekordowy zarobek.

19-letni Sebastian Walukiewicz został sprzedany do włoskiego Cagliari. Pogoń Szczecin nie zdradziła, ile zarobiła na transferze, ale pochwaliła się, że to był jej rekordowy zarobek.
fot. Andrzej Szkocki
Transparentność przy transferach? Nic z tego. Świat futbolu nie jest wyjątkiem i o pieniądzach oficjalnie nie chce mówić. Trochę się to zmienia, gdy zawodnicy wpisują do kontraktów tzw. sumy odstępnego, czyli ile musi zapłacić klub X dotychczasowemu pracodawcy za zerwanie przez zawodnika kontraktu. Coraz częściej takie „odstępne” funkcjonują w umowach i Pogoń też już tego doświadczyła. Ile kosztował Włochów Sebastian Walukiewicz? Szybko pojawiła się kwota 4 mln euro. Pogoń ani jej nie potwierdziła, ani nie zaprzeczała. Prezes Jarosław Mroczek podkreśla jednak, że klub może być zadowolony z kwoty i przyznał, że to najwyższy transfer w historii klubu. Walukiewicz pół roku temu zaczął grać w ekstraklasie, więc cena może szokować, ale to duży talent, bardzo ciekawe perspektywy i Włosi wydając taką sumę też mają nadzieję, że za rok-dwa zarobią kilka razy więcej. Przy okazji zarobi też Pogoń, która zagwarantowała sobie procenty od kolejnego transferu. Ile to procent? Też zostało to utajnione, ale można się domyśleć, że chodzi o 10 procent. Jednym słowem - dobry interes. Sebastian Walukiewicz wiosną będzie dalej grał w Pogoni, zbierał doświadczenie, spróbuje z Portowcami skończyć sezon na podium. W czerwcu powinien wystąpić w Mistrzostwach Świata do lat 20, które będą rozegrane na polskich boiskach. Po tym turnieju jego cena też może wzrosnąć. Cagliari na pewno nie jest spełnieniem marzeń zawodnika, a jedynie przystankiem do większego klubu. Kierunek obrońca wybrał bardzo dobry - włoska Serie A słynie z bardzo dobrych obrońców, więc szanse na rozwój na pewno są. Od lata wszystko będzie w rękach, nogach i głowie zawodnika. Póki co - Walukiewicz staje na wysokości zadania - pilnie zaczął uczyć się języka włoskiego, by ułatwić sobie aklimatyzację w nowym klubie. Nie brakuje przykładów polskich piłkarzy, którzy cały czas liczyli na wyjazd z kraju, a gdy już zostali sprzedani to okazywało się, że nie znają nawet angielskiego. I grali jedynie w rezerwach, później wracali do Polski. Sebastian Walukiewicz musi się też przygotować na to, że wiosną będzie mocniej obserwowany przez fachowców i kibiców. Co by nie mówić - przechodzi za duże pieniądze, a to wzbudza zainteresowanie. Pogoń zrobiła na Walukiewiczu świetny interes. Za małe pieniądze wyciągnęła go z akademii Legii Warszawa (ok. 60 tys. zł). Ale nie tylko ze względu na sprzedaż młodego obrońcy można docenić fakt, że Pogoń Szczecin zaczęła zarabiać duże pieniądze w ostatnich latach.
fot. Andrzej Szkocki
[b]Rekordzista na rok[/b] Jakub Piotrowski został sprzedany do belgijskiego Genku latem 2018 r. Kwota też tajna, ale mówi się o 2 mln euro. I równie nieoficjalnie wiadomo, że Pogoń może zarobić więcej, gdy Piotrowski przebije się do pierwszego składu, przyczyni się do sukcesów nowego klubu i zostanie odsprzedany z zyskiem. Transfer Piotrowskiego był zresztą podobny do Walukiewicza. Staż młodzieżowca w Pogoni był dłuższy, bo trafił do Szczecina jako junior w 2015 r., ale w elicie rozegrał jeden sezon i to niepełny. Prezentował się jednak na tyle dobrze, że nie tylko pomógł Portowcom utrzymać się w ekstraklasie, ale zwrócił na siebie uwagę europejskich menedżerów. Wszechstronny, dobrze zbudowany, chętny do pracy, bezkonfliktowy - to przekonało Belgów, którzy żyją ze szlifowania piłkarskich talentów. Póki co Piotrowski nie został podstawowym zawodnikiem Genk, ale konkurencję ma naprawdę mocną. Jego sytuacja może zmienić się latem.
fot. Andrzej Szkocki
[b]W cieniu Walukiewicza[/b] Tej zimy odszedł z Pogoni Lasza Dwali. Rosły gruziński obrońca przychodził za grosze z rezerw Śląska Wrocław, wcześniej grał bez sukcesów w paru innych zespołach, ale dopiero w Szczecinie stał się solidnym stoperem. Mógł zostać jeszcze dłużej, ale chciał spróbować szczęścia w mocniejszym zespole. Zgłosił się lider węgierskiej ekstraklasy Ferencvaros Budapeszt, który pewnie latem będzie walczył o awans do Ligi Mistrzów. Mówi się, że Pogoń zarobiła na Dwalim 500 tys. euro. To bardzo dobra kwota, bo za rok kończył się jego kontrakt.
fot. Andrzej Szkocki
[b]Miał być wielką gwiazdą[/b] Adam Gyurcso był jedynym piłkarzem Pogoni, dla którego zrobiono oficjalną prezentację. Klub chciał się pochwalić transferem węgierskiego skrzydłowego (przychodził za darmo) i tym, że ubiegł Lecha i Legię. Gyurcso miewał świetne występy (najbardziej zapamiętany zostanie z 4 bramek w meczu z Wisłą Kraków), ale też czym dłużej był w Szczecinie, tym bardziej gasł. Trener Kosta Runjaic nie chciał czekać na jego przebudzenie i zimą 2018 Węgier został wypożyczony do Hajduka Split (50 tys. euro). Grał na tyle dobrze, że Chorwaci wykupili go za 400 tys. euro.
fot. Andrzej Szkocki
[b]Wykorzystana klauzula[/b] Jakub Czerwiński przyszedł do Pogoni latem 2015 z pierwszoligowej Termaliki Nieciecza, a już rok później odszedł do Legii Warszawa. Mistrz Polski wykorzystał klauzulę w kontrakcie obrońcy i wpłacił na konto Pogoni ok. 500 tys. euro. Czerwiński na ten zaskakujący transfer zapracował udanymi występami w Pogoni. Tworzył fajny duet z Jarosławem Fojutem. Ale w Warszawie początkowo dużo grał, a później coraz mniej. I w końcu trafił do Piasta Gliwice. Ciekawie zapowiadająca się kariera mocno wyhamowała.
fot. Andrzej Szkocki
[b]Najbardziej tajemniczy[/b] Takafumi Akahoshi trafił do Pogoni po udanym zimowym przeglądzie dla zawodników z niższych lig lub bez kontraktów. Wydawało się, że to będzie transferowa pomyłka, ale Japończyk miał świetny sezon w ekstraklasie, gdy trenerem był Dariusz Wdowczyk. Drużyna grała ładną piłkę dla oka, a „Aka” dyrygował. Na tyle dobrze, że dostał ofertę z Rosji. FK Ufa wykupiła go za… i tu jest problem. Mówiło się, że za 600 tys. euro, ale padała też suma 200 tys. euro. Kwota pozostaje tajna, ale po tym transferze z klubem pożegnał się wiceprezes ds. transferowych.
fot. Andrzej Szkocki
[b]Zarobek Ptaka[/b] Pogoń sprzedawała piłkarzy również za poprzednich właścicieli. Sporo w zespół zainwestował Antoni Ptak (2003-2007), ale i potrafił nieźle zarobić. Przemysław Kaźmierczak w 2007 r. przeszedł z rozpadającej się Pogoni do FC Porto za 1,7 mln dolarów. To była ogromna kwota, ale i talent zawodnika duży. Klub jednak nie miał tych pieniędzy, bo te trafiły bezpośrednio na konto Ptaka. Podobnie było przy transferach Rafała Grzelaka (za 300 tys. euro do Boavisty) i Kamila Grosickiego (za ok. milion złotych do Legii). Dwaj pierwsi karier później nie zrobili, Grosicki po różnych przygodach - tak.
fot. Archiwum Głosu Szczecińskiego
Rafał Grzelak za 300 tys. euro trafił z Pogoni do Boavisty Porto.
fot. Archiwum Głosu Szczecińskiego
Kamil Grosicki przeszedł za ok. milion złotych do Legii. Wychowanek Pogoni do dziś gra na reprezentacyjnym poziomie.
fot. Archiwum Głosu Szczecińskiego
[b]Zysk Bekdasa[/b] W 2000 r. Pogoń postawiła mocno na budowę silnego zespołu, by walczyć o mistrzostwo. Przeprowadzono wiele transferów za pieniądze od Sabriego Bekdasa - ówczesnego sternika Pogoni, ale tylko na sprzedaży Cristiano Brasilii (na zdjęciu) do Energii Cottbus - klub zarobił (ok. 400 tys. euro). Inni zawodnicy byli już wiekowi i przychodzili zarobić i zrobić wynik. Pogoń zakończyła sezon tytułem wicemistrzowskim. Brazylijczyk kariery w Niemczech nie zrobił, później zwiedzał różne ligi.
fot. Cristiano Brasilia Facebook
[b]Ucieczka i walizka[/b] Pamiętajmy, że do 1988 r. polscy piłkarze nie mogli wyjeżdżać za granicę, chyba, że zgodę wydawało ministerstwo, a zawodnicy ukończyli 28 lat. Nic więc dziwnego, że Marek Leśniak (na zdjęciu pierwszy z lewej) w maju 1988 r. zdecydował się opuścić reprezentację podczas zgrupowania w Danii i wyjechać do Niemiec. Wybuch mały skandal. Leśniak ostatecznie wrócił na chwilę do Pogoni, ale szybko też został sprzedany do Bayeru Leverkusen. Niemcy wtedy zapłacili ok. miliona marek. Trudno porównać tę kwotę np. z transferem Walukiewicza. Warto jednak podkreślić, że Leśniak zrobił ciekawą karierę w Niemczech.
fot. Archiwum Pogoni Szczecin
Z transferem Jacka Cyzio do tureckiego Trabzonsporu też było ciekawie. Pogoń była coraz biedniejsza, więc zgodziła się na transfer. Mówi się, że negocjacje przeprowadzono w Turcji, zawodnik został, a działacze wrócili z walizką pieniędzy. W 1991 r. mówiło się, że Turcy zapłacili nawet milion dolarów, ale raczej nie była to aż tak duża suma.
fot. Jacek Cyzio Facebook
Rok później - po udanych igrzyskach w Barcelonie - Pogoń zgodziła się sprzedać Dariusza Adamczuka (obecnie wiceprezes Pogoni odpowiedzialny za transfery w klubie) do Eintrachtu Frankfurt. Niemcy mieli zapłacić ok. 750 tys. marek. Przyjechali też rozegrać do Szczecina mecz towarzyski. Adamczuk jedną połowę grał w Pogoni, drugą w niemieckim zespole. Trudno porównać transfery Pogoni w XX wieku z obecnymi, bo inna była wtedy waluta na rynku i inna wartość gotówki. Trzy „strzały” były jednak znaczące na ówczesne czasy.
fot. Andrzej Szkocki
1 / 14

Polecamy