menu

Stracone punkty Pogoni w Łodzi. Brak jakości niepokoi coraz bardziej

24 lutego 2020, 08:48 | Jakub Lisowski

Pogoń tylko bezbramkowo zremisowała z ŁKS Łódź. W tabeli niewiele straciła, ale kibiców martwi kolejne słabe spotkanie w wykonaniu Portowców.

Srdan Spiridonovic  z Pogoni Szczecin.
Srdan Spiridonovic z Pogoni Szczecin.
fot. Wiola Ufland/pogonszczecin.pl

Po 23 kolejce – Legia uciekła od Pogoni na 5 punktów. Legioniści prowadzą, Pogoń jest nadal na 3. miejscu w tabeli PKO Ekstraklasy. Przegrał wicelider – Cracovia. I jej pogromca – Piast Gliwice – podskoczył na 5. lokatę i ma tylko 3 oczka straty do szczecińskiego zespołu. Czwarty Śląsk jest punkt za Pogonią. Czołówka jest dość duża i zdaje się, że taka pozostanie do końca rundy zasadniczej.

Można założyć, że żaden kryzys Pogoni nie dopadł i nasz zespół nie będzie raptem przegrywał meczów. Trudno jednak teraz wyrokować – czy jeszcze na tym etapie nadgoni trochę do Legii i ucieknie konkurencji, czy też da się doścignąć (nieznacznie prześcignąć) np. Śląskowi, Piastowi, Lechii czy Lechowi.

Analizy to zabawy dla kibiców, dziennikarzy, a przed sztabem trenerskim z Kostą Runjaicem na czele teraz czas na rozmowę z zespołem. Pogoń na pewno nie prezentuje na starcie wiosny formy, która upoważniałaby do myślenia o tytule mistrzowskim. Tyle, że za tydzień emocje mogą być zupełnie inne, więc nie ma co wpadać w jakiś nadmierny pesymizm, tracić nadzieję. Ale o słabym występie w Łodzi też nie można zapomnieć. Niewiele było w tym meczu jasnych punktów.

- Mecz był emocjonujący do ostatniej sekundy, ale myślę, że nie był to zbyt dobry mecz do oglądania. Było dużo walki, czego można było się spodziewać. Nie uważam, że nie próbowaliśmy, że nie chcieliśmy. To jednak nie wystarczyło do zwycięstwa – mówił Kosta Runjaic. - Zabieramy ten punkt, wywalczony z drużyną, która walczy z nożem na gardle. Wiemy, w jakiej sytuacji jest zespół ŁKS i jaką ma determinację. Z pewnością przeanalizujemy ten mecz. Znajdę odpowiednie i mocne słowa, by go podsumować z drużyną.

Taka męska narada zostanie przeprowadzona na jednym z pierwszych treningów, które rozpoczną przygotowania do sobotniego spotkania z Górnikiem Zabrze. To będzie kolejne spotkanie wyjazdowe, kolejne z przeciwnikiem, który mocno szuka punktów. Zabrzanie w piątek przegrali we Wrocławiu 1:2, ale w II połowie walczyli do ostatnich sekund o jeden punkt. I byli blisko szczęścia. Skoro się nie udało – pewnie z podwójną energią przystąpią do meczu z Pogonią.

ŁKS też się tak prezentował. Szkoleniowiec Portowców po meczu komplementował grę gospodarzy.

- Jak ŁKS będzie tak dobrze w kolejnych meczach, to będzie zdobywał punkty – mówił.

W Łodzi to był sprawiedliwy podział punktów, choć trener Kazimierz Moskal (ŁKS) miał żal do sędziego, że ten nie podyktował rzutu karnego za faul Dante Stipicy na Macieju Dąbrowskim. Naszym zdaniem arbiter błędu nie popełnił, bo bramkarz Pogoni był pierwszy przy piłce, a dopiero po tym nastąpił kontakt z nogami stopera ŁKS.

Emocje były w doliczonym czasie gry. Pogoń miała karnego, którego nie wykorzystał Zvonimir Kozulj, a po chwili punkt Pogoni uratował Stipica broniąc strzał rywala po rogu.

- Nie ma sensu się załamywać po remisie. Zremisowaliśmy z ostatnim zespołem, więc nie możemy być zadowoleni, ale na wyjazdach spisujemy się dobrze, więc w Zabrzu będziemy walczyć o zwycięstwo. Podnosimy głowę i spróbujemy wrócić na zwycięską ścieżkę – mówił Sebastian Kowalczyk, kapitan Pogoni.


Polecamy