menu

Sebastian Walukiewicz: Nie jestem gwiazdą reprezentacji U-20

22 marca 2019, 10:31 | Kaja Krasnodębska

W czwartek w Łodzi reprezentacja Polski do lat 20 pokonała swoich rówieśników z Japonii aż 4:1. Jednym z głośniejszych nazwisk zespołu Jacka Magiery na pewno jest Sebastian Walukiewicz, który zimą został wykupiony przez Cagliari. Nie czuje się jednak bardziej znany od swoich kolegów.


fot. Andrzej Banas / Polska Press

Do rozpoczęcia mistrzostw świata do lat 20 pozostały już tylko dwa miesiące. 23 maja Biało-Czerwoni zmierzą się w meczu otwarcia z reprezentacją Kolumbii. Marcowe zgrupowanie jest ostatnim poprzedzającym rozgrywany w Polsce mundial. W czwartek podopieczni Jacka Magiery pożegnali się ze stadionem Widzewa Łódź. Ostatni tutejszy sparing przeszli bez kłopotu i pokonali swoich rówieśników z Japonii 4:1. Bramki dla gospodarzy zdobyli Serafin Szota, Tomasz Makowski, Jakub Bednarczyk oraz Adrian Łyszczarz. - Na pewno był to dla nas bardzo wartościowy sprawdzian – mówił po zakończeniu spotkania Sebastian Walukiewicz. - Pierwszy mecz kadry U-20 z zespołem z innego kontynentu. Nowe doświadczenie, czegoś się nauczyliśmy. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy 4:1.

Piłkarz wykupiony zimą z Pogoni Szczecin do włoskiego Cagliari jak zwykle grał na środku obrony. Partnerował mu tam Jan Sobociński z pierwszoligowego ŁKS-u. - Japończycy nie stworzyli sobie wielu sytuacji. Szkoda tej straconej bramki, musimy przeanalizować jakie błędy popełniliśmy i co zrobiliśmy nie tak, że rywalom udało się strzelić. Do kolejnego meczu, w którym zmierzymy się z Niemcami, pozostało jeszcze kilka dni. Popracujemy nad defensywą – obiecał.

Biało-Czerwoni, którzy dotąd przygotowali się poprzez udział w towarzyskim Turnieju Ośmiu Narodów, w grupie na mistrzostwach świata zmierzą się z Kolumbią, Tahiti oraz Senegalem. – Styl drużyn z innych kontynentów jest nieco inny. Na Japonię byliśmy jednak na to dobrze przygotowani. Mieliśmy analizy przed tym meczem i dużo pracowaliśmy nad naszą grą. O tym, że zrobiliśmy to dobrze, świadczy końcowy wynik. Mam nadzieję, że podobnie będzie to wyglądało na mundialu.

Jak dotąd selekcjoner stawiał na Radosława Majeckiego. Kontuzja golkipera Legii Warszawa wymusiła jednak na nim roszadę w bramce. Przeciwko Japonii zagrał Miłosz Mleczko, wypożyczony z Lecha Poznań do Puszczy Niepołomice. - To był mój pierwszy mecz w tej reprezentacji, w którym miałem okazję zagrać z Miłoszem. Znaliśmy się jednak wcześniej, bo widywaliśmy się na zgrupowaniach innych kategorii wiekowych. Mam do niego spore zaufanie, tak samo jak do Radka Majeckiego i z jednym i z drugim czuję się pewnie.

W Turnieju Ośmiu Narodów podopieczni Jacka Magiery byli najmłodsi, gdyż w towarzyskich zawodach mogą brać udział zawodnicy urodzeni również w 1998 roku. W czwartek zmierzyli się już ze swoimi rówieśnikami. - Dużo chłopaków z naszej drużyny gra już w seniorskiej piłce, gdzie rozstrzał wiekowy zawodników jest bardzo duży: od tych kilkunastu, do trzydziestu kilku lat. Na tym etapie wiek piłkarzy nie ma już takiego znaczenia, nie wpływa na nasze umiejętności – stwierdził jednak Walukiewicz.

Dzięki świetnej postawie w rundzie jesiennej oraz rekordowemu transferowi urodzony w 2000 roku zawodnik jest jednym z najbardziej znanych nazwisk reprezentacji Jacka Magiery. - Nie skupiam się na tym. Nie jestem też jedyny, który gra w ekstraklasie – Tomek Makowski z Lechii Gdańsk czy Bartek Slisz z Zagłębia Lubin, inni występują za granicą. Zespół jest bardzo wyrównany, bynajmniej nie czuję się szczególnie.

Walukiewicz wydaje się jednym z pewniaków do wyjazdu na mundial. 1 kwietnia Jacek Magiera ma ogłosić szeroką kadrę 50 zawodników, natomiast ostateczne decyzje zapadną 13 maja. - Nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Na razie skupiamy się na meczu z Niemcami, później wracam do klubu i chcę w jak najlepszym stylu zakończyć sezon w Pogoni Szczecin. To jest dla mnie najważniejsze. Oczywiście, mistrzostwa świata to ogromne wydarzenie, nie da się o nim zapomnieć, ale najważniejsze, żeby dobrze pokazywać się w każdym kolejnym spotkaniu – stwierdził obrońca Pogoni.


Polecamy