Rafał Buryta z Pogoni: Atmosfera to nasz duży atut
W ostatnim półroczu byliśmy zespołem dominującym fizycznie w większości spotkań. Może być podobnie, o ile będziemy unikać urazów - mówi Rafał Buryta, trener przygotowania fizycznego Pogoni Szczecin.
fot. Andrzej Szkocki
Obóz w Turcji to ciąg dalszy mocnej pracy, czy jednak te obciążenia będą „schodzić”, bo do ligi pozostał tylko miesiąc?
Rafał Buryta, trener przygotowania fizycznego w Pogoni: Zdajemy sobie sprawę, że w obecnym sezonie jest bardzo krótki okres przejściowy między rundami rozgrywek. Wszystko wzięliśmy pod uwagę, zawodnicy mieli krótką przerwę od treningów od ostatniego meczu, ale później musieli popracować sami. Solidnie też przepracowaliśmy pierwszy tydzień, w tym obóz w Pogorzelicy. Teraz Turcja i na pewno takiej mocnej pracy jeszcze będzie. Intensywny będzie zwłaszcza początek, a już w piątek zaplanowane są sparingi i każdy z zawodników może pograć ok. 90 minut. Robota jest zaplanowana, ale dobrze pamiętamy, że po powrocie będą dwa tygodnie do ligi.
Wracacie dwa tygodnie przed pierwszym meczem. To efekt tego, by maksymalnie zaaklimatyzować się do polskiej pogody, która będzie pewnie znacząco odbiegać od tego, co zastaniecie w Turcji?
Póki co mam wrażenie, że jeszcze nigdy warunki pogodowe nie były tak zbliżone. W pierwszym tygodniu pracowaliśmy dużo na boiskach, bo pogoda nam na to pozwoliła. Temperatury były dodatnie w Szczecinie i w Pogorzelicy. W Turcji zapowiada się, że pierwszego dnia będzie 9 stopni, w kolejnych nawet 13, ale spodziewamy się opadów deszczu i mocnego wiatru. Warunki będą więc zbliżone. Zobaczymy, co zastaniemy po powrocie. Kilka lat temu liga ruszała później, to i później polecieliśmy tam na obóz. Wtedy różnice pogodowe były dużo większe. Trafiliśmy na świetną pogodę. Teraz nie będzie tak fajnie, choć wciąż będzie nam łatwiej trenować niż mielibyśmy to robić w Szczecinie.
Z pierwszym zespołem trenuje duża grupa młodych zawodników. Obciążenia treningowe mają mniejsze niż np. kapitan Kamil Drygas?
Są z nami najbardziej utalentowani młodzi zawodnicy w klubie i mamy ich pod pełną kontrolą. Przykład - mieli okazję pokazać się w sobotniej gierce wewnętrznej, ale grali krócej. Dzięki systemowi Catapult, który zakupiliśmy do klubu, jeszcze lepiej monitorujemy zawodników. Jakby coś złego się działo – zareagujemy i obciążenia będą jeszcze mniejsze. Oni są jednak przyzwyczajeni do pracy, w Akademii Pogoni praca motoryczna jest prowadzona na wysokim poziomie, więc byli gotowi do nowych wyzwań.
Założenie na zimową pracę – kolejny postęp w przygotowaniu fizycznym. Jest to możliwe, skoro treningów będzie mniej?
Fundamenty mieliśmy już zbudowane. W ostatnim półroczu byliśmy zespołem dominującym fizycznie w większości spotkań. Może być podobnie, o ile będziemy unikać urazów. Na kontuzje mechaniczne nie mamy wpływu, ale pod innymi względami staramy się zabezpieczyć, pracujemy z głową. Założenia zresztą mogą być ambitne, ale jak ktoś wypadnie np. na pięć dni, to traci ok. 10 treningów, a to już bardzo dużo i niektórzy z zawodników nie są w stanie nadrobić szybko tych zaległości. Drugi element, który wpływa na dobre przygotowanie to rywalizacja. Gierka w Kamieniu pokazała, że mamy dwa równorzędne zespoły. Jest zdrowa rywalizacja i to też każdemu pomaga.
Jak nowi zawodnicy wyglądają fizycznie?
Trudno tak naprawdę to ocenić, bo ten pierwszy tydzień to była głównie aklimatyzacja zawodników w zespole. Mamy zawodnika z Finlandii, Japonii, dołączył Kuba Bartkowski. Żadnych zastrzeżeń, co do ich pracy, zaangażowania nie mieliśmy. Na razie jest ok, ale co będzie dalej – nie wiemy. Z doświadczenia wiemy, że zawodnicy, którzy do nas przychodzili, mieli różne okresy przygotowań i to później było widać w naszym klubie. Piłkarze, którzy są z nami dłużej, łatwiej adoptują się do naszych pomysłów, szybciej pracują.
Ricardo Nunes długo nie trenował jesienią. Teraz powrócił, ale sporo ma do nadrobienia?
Pod koniec jesiennego grania podzieliliśmy zawodników na trzy grupy – wszystko pod kątem tego, ile ktoś grał. Ricardo był w grupie, która miała dużo szybciej rozpocząć przygotowania do styczniowych treningów w klubie. Sam zresztą nam powiedział, że poza naszą rozpiską zajęć, szybciej zacznie się ruszać, by być dobrze przygotowany. Nie ma tu problemu.
Soufian Benyamina ma pecha w Pogoni. Teraz złapał uraz stopy.
To nic poważnego, odpuścił gierkę w Kamieniu, ale już w poniedziałek dał znać, że jest dużo lepiej i w Turcji będzie normalnie trenował. Faktycznie, ma trochę pecha, ale to minie.
Indywidualna laurka od trenera?
Staram się indywidualnie nikogo nie chwalić. Pochwały należą się całej drużynie. Atmosfera jest bardzo fajna, a zawodnicy wiedzą, że muszą ciężko pracować. I pracują, często z uśmiechem na twarzy. W takiej drużynie to nam - trenerom – też dużo łatwiej jest pracować. Atmosfera to nasz duży atut.
Rozmawiał Jakub Lisowski