menu

Porażka Pogoni w ulewie. Ważne, że skończyło się bez kontuzji

21 stycznia 2019, 14:45 | jakub lisowski

Piłkarze Pogoni Szczecin rozegrali trzeci mecz towarzyski podczas zgrupowania w tureckim Belek. Mieli ogromnego pecha do pogody.

Kamil Drygas z Pogoni Szczecin.
Kamil Drygas z Pogoni Szczecin.
fot. Wiola Ufland/pogonszczecin.pl

\Arbiter pewnie zakończyłby spotkanie równo w 90. minucie, ale Pogoń akurat miała rzut wolny z okolic środkowej linii. Większość zawodników zbiegła się do pola karnego, więc sędzia pozwolił na akcję ostatniej szansy. Dośrodkowanie Zvonimira Kozulja było średnio udane, ale piłka trafiła do Sebastiana Walukiewicza, a ten próbował dograć do kolegów przed bramką. Obrońcy Banika Ostrawa zablokowali. Arbiter spojrzał na zegarek, ale pozwolił na rzut rożny. I ta okazja nie została wykorzystana, więc sędzia szybko zakończył mecz.

Piłkarze na polu karnym przybili sobie piątki, a paru Portowców błagalnym spojrzeniem pytało się, czy szybko mogą zbiec do hotelu. Dziwić to nie mogło, bo ulewa nie chciała odpuścić. Nic z tego - trener Rafał Buryta zaprosił grających w drugiej połowie zawodników na dodatkowe ćwiczenia. Po I połowie piłkarze też przez kwadrans uzupełniali jeszcze kilometry.

W Belek padało od weekendu. W treningach to nie przeszkadza aż tak bardzo, ale w czasie sparingu trudno było o realizację założeń taktycznych. Boisko było tak przesiąknięte deszczem, że nie nadawało się do gry. Ale o ile jeszcze przed przerwą mocno padało, tak po zmianie stron rozpoczęła się ulewa. Grano do końca, a w lidze sędziowie pewnie by przerwali spotkanie ze względu na zdrowie piłkarzy. Poniedziałkowy sparing pewnie jednak dał mocniej w kość niż nie jeden ciężki trening.

Trener Kosta Runjaic zdecydował się zagrać z Banikiem (3. zespół czeskiej ekstraklasy, z trenerem Bohumilem Panikiem na ławce; Panik prowadził Pogoń za kadencji Antoniego Ptaka)na dwa składy. Można zaryzykować, że drużyna z I połowy to skład bliższy ligowemu. Są oczywiście znaki zapytania na paru pozycjach, bo trudno sobie wyobrazić, by na rezerwie pozostał Sebastian Walukiewicz - najlepszy obrońca jesienią. Paru innych zawodników też ma duże aspiracje i... rywalizacja o miejsce w „11” trwa. Sparingi z Banikiem i ten czwartkowy z duńskim Odense mogą być jednak ostatnią szansą dla piłkarzy, by przekonać do siebie szkoleniowca. Poniedziałkowa okazja - głównie przez pogodę - nie mogła zostać w pełni wykorzystana. Piłka stawała w wodzie, więc skrzydłowi czy boczni obrońcy nie mieli jak się wykazać.

Z Banikiem nie zagrali m.in. Santerii Hostikka, Spas Delew i Soufian Benyamina. - Lekkie urazy. Nic poważnego - zaznaczył przy każdym nazwisku Dariusz Adamczuk, dyrektor pionu sportowego Pogoni. - Nie było sensu przy takiej pogodzie i na takim boisku ryzykować ich zdrowiem.

Delew i Hostikka urazów doznali podczas obozu w Belek, Benyamina do Turcji poleciał z problemami z piętą.

- Wrócił do treningów, wszystko jest w porządku - podkreśla Adamczuk.

Na pechu Benyaminy korzysta młody Adrian Benedyczak. 19-letni napastnik gra coraz odważniej i lepiej. Czechom strzelił nawet bramkę, ale sędziowie dopatrzyli się spalonych. W sumie nieuznane zostały aż 3 gole (2 dla Pogoni - Benedyczaka i Adama Buksy) i wszystkie z tego samego powodu.

20 minut dostał też testowany obrońca z Czarnogóry Ronaldo Rudović. Z Banikiem nie upilnował przeciwnika i ten z bliska pokonał Jakuba Bursztyna.

- Po meczu będziemy rozmawiać z trenerem Kostą, co dalej z Ronaldo - mówił Dariusz Adamczuk.

Pogoń - Banik Ostrawa 0:1 (0:0)

Pogoń I połowa: Załuska - Bartkowski, Fojut, Malec, Nunes - Kowalczyk, Podstawski, Drygas, Guarrotxena, Izumisawa - Buksa.

Pogoń II połowa: Bursztyn - Stec, Walukiewicz, Rudović (66. Sadowski), Matynia - Żurawski, Smoliński - Żyro, Kozulj, Majewski - Benedyczak.

POLECAMY TAKŻE: Najdroższe transfery z Ekstraklasy. Walukiewicz uzupełnił stawkę

[reklama]

ZOBACZ TEŻ: Rekord frekwencji na meczu King - Spójnia. Zobacz zdjęcia kibiców [GALERIA]


Polecamy