menu

Pogoń – Legia 3:1. Pewne zwycięstwo i powrót na pozycję lidera

23 listopada 2019, 19:28 | Jakub Lisowski

Pogoń po raz drugi w tym sezonie ligowym pokonała Legię Warszawa. W sobotę prowadziła już 3:0, ale gości stać było na honorowe trafienie. - „Nasza Pogoń najlepsza w Polsce jest… „ - śpiewali szczecińscy kibice.

Pogoń - Legia 3:1
fot. Andrzej Szkocki
Pogoń - Legia 3:1
fot. Andrzej Szkocki
Pogoń - Legia 3:1
fot. Andrzej Szkocki
Pogoń - Legia 3:1
fot. Andrzej Szkocki
Pogoń - Legia 3:1
fot. Andrzej Szkocki
Pogoń - Legia 3:1
fot. Andrzej Szkocki
Pogoń - Legia 3:1
fot. Andrzej Szkocki
Pogoń - Legia 3:1
fot. Andrzej Szkocki
Pogoń - Legia 3:1
fot. Andrzej Szkocki
Pogoń - Legia 3:1
fot. Andrzej Szkocki
Pogoń - Legia 3:1
fot. Andrzej Szkocki
Pogoń - Legia 3:1
fot. Andrzej Szkocki
Pogoń - Legia 3:1
fot. Andrzej Szkocki
Pogoń - Legia 3:1
fot. Andrzej Szkocki
Pogoń - Legia 3:1
fot. Andrzej Szkocki
Pogoń - Legia 3:1
fot. Andrzej Szkocki
Pogoń - Legia 3:1
fot. Andrzej Szkocki
Pogoń - Legia 3:1
fot. Andrzej Szkocki
Pogoń - Legia 3:1
fot. Andrzej Szkocki
Pogoń - Legia 3:1
fot. Andrzej Szkocki
1 / 20

Trener Kosta Runjaic postawił na doświadczenie i najlepszych w ostatnich tygodniach. Wystawiając „11” nie kombinował, nie szukał opcji zastępczych. Do pierwszego składu wystawił m.in. Adama Frączczaka, który mógł być traktowany jako talizman szczęścia. Czemu? Pogoń rzadko w historii ekstraklasy wygrywała z Legią, ale odkąd powróciła do elity (2012 rok) udało się to trzykrotnie. Jedyni piłkarze obecnego składu, którzy pamiętali tamte triumfy to Frączczak i Ricardo Nunes. Były reprezentant RPA zagrał nawet w każdym z tych zwycięskich spotkań, ale akurat dziś nie mógł wystąpić z powodu kontuzji. Frączczak za to nie zagrał na początek tego sezonu (2:1 w Warszawie), ale był na ławce rezerwowych. W sobotę Frączczak ponownie został kapitanem zespołu i wyprowadził kolegów na bitwę.

[przycisk_galeria]

Poza Nunesem w składzie Pogoni zabrakło jeszcze Kamila Drygasa i Mariusza Malca, którzy od dawna leczą kontuzje i w tym roku już nie zagrają. Po drugiej stronie boiska brakowało Cafu czy Remy, ale Legia zawsze miała szeroki i mocny skład, więc tam 1-2 kontuzje nie stanowią większego problemu. A Pogoń – przez większość jesieni nie potrafiła złapać odpowiedniego rytmu gry bez Drygasa. Takie dobre sygnały poprawy były w ostatnich meczach z Lechem i Lechią, więc z tym większym optymizmem można było oczekiwać hitowego spotkania. W dodatku zespoły miały dwa tygodnie na odpowiednie przygotowanie, więc nie było mowy o żadnych wymówkach.

Zobacz też: Plac budowy przed meczem Pogoni z Legią na ZDJĘCIACH


Pierwsza połowa otwarta, ale bez sytuacji bramkowych. Kilka razy pod bramką Pogoni mocno się zakotłowało, ale w dobrych miejscach ustawieni byli obrońcy, a i Dante Stipica zachowywał spokój. Na połowie Legii działo się jeszcze mniej. Pogoń próbowała mieć piłkę, długimi fragmentami przeważała, ale nic nie wskazywało, że obejmie prowadzenie.
Dopiero dobre wprowadzenie piłki w pole karne do Adama Buksy w 37. minucie pozwoliło napastnikowi na zrobienie akcji. Oszukał obrońcę i z bliskiej odległości mocnym strzałem pokonał Radosława Majeckiego.
Legia po pięciu minutach powinna remisować, ale Arvydas Novikovas z 8 metrów przestrzelił.

Zgodnie z przypuszczeniami Legia II połowę zaczęła z animuszem. Portowcy oddali inicjatywę, ale mocno pilnowali się przy swoim polu karnym. Tyle, że coraz mocniej pachniało golem wyrównującym i ten mógł paść w 57. minucie, ale Stipica zrobił swoje – broniąc w sytuacji sam na sam z Pawłem Wszołkiem.

Ta akcja przebudziła Portowców, bo ci zaczęli kontrować i po jednym z takich wypadów Majecki obronił strzał Srdana Spirodonovica. Skrzydłowy się rozgrzał i przy kolejnej okazji był już bezbłędny. Dostał podanie za obrońców od Buksy, wyszedł na sam na sam i przelobował bramkarza.

Legia nie zdążyła nawet zareagować, a Pogoń już prowadziła 3:0. Podcięty w polu karnym został Sebastian Kowalczyk, a Buksa pewnie wykorzystał jedenastkę (sędzia Frankowski zanim podyktował karnego – skorzystał z Systemu VAR).

ZOBACZ TAKŻE: Zobacz co się dzieje na budowie stadionu miejskiego i przyległej ulicy


Goście nadal grali do przodu, szukali choćby honorowego trafienia. I dopisało im szczęście po rogu, gdy Niezgoda wykorzystał dobre ustawienie i dopadł do takiej bezpańskiej piłki.

Do końca spotkania Pogoń kontrolowała grę. Gdyby bardziej jej zależało to pewnie pokusiłaby się o kolejną groźną kontrę. Ale drużyna zagrała ekonomicznie – bez szaleństw i spokojnie w tyłach. Jak przystało na zespół z czołówki, ale jak dwukrotnie wygrywa się z Legią w lidze w jednym sezonie, to trzeba grać o mistrzostwo Polski.

Póki co Pogoń jest liderem. Bez względu na inne wyniki tej kolejki. A za tydzień Portowcy zagrają w Gdyni.

Pogoń Szczecin – Legia Warszawa 3:1 (1:0)
Bramki: Buksa dwie (37. i 74. - karny), Spiridonovic (67.) - Niezgoda (82.)
Pogoń: Stipica - Stec, Triantafyllooulos Ż, Zech, Matynia Ż – Frączczak (60. Hostikka), Podstawski, Kozulj (91. Listkowski), Kowalczyk, Spiridonovic (86. Dąbrowski) - Buksa.
Legia: Majecki - Vesović, Lewczuk, Wieteska (46. Karbownik), Jędrzejczyk – Wszołek (65. Kante), Gwilia, Martins Ż, Luquinhas (74. Agra), Novikovas – Niezgoda.
Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń)
Widzów: 3739

ZOBACZ TEŻ: 364,4 mln zł na budowę stadionu? Otóż nie! Zobaczcie szczegółową wycenę

ZOBACZ TEŻ: Jest już wiecha na Centrum Szkolenia Dzieci i Młodzieży na obiekcie stadionowym [ZDJĘCIA]


[xlink]ff083462-2602-e2b2-30e6-c2f12472e3d6,47a6b751-7312-f5e4-466e-b30bbb3ddbfe[/xlink]


Polecamy