Pogoń: Dante Stipica po raz trzeci, ale konkurencja naciska
I ponownie wybieramy Dante Stipicę, bramkarza Pogoni Szczecin, najlepszym zawodnikiem naszego zespołu w Gliwicach. Tym razem wybór nie był taki prosty.
fot. Wiola Ufland/pogonszczecin.pl
W Warszawie Stipica grał pewnie, jakby rozgrywał któryś kolejny mecz w Polsce, a nie debiutował. Miał kilka ważnych interwencji. Z Arką podobnie – przy stanie 0:0 wybronił wyborną okazję gdynian. I w ten sposób uratował zespół przed porażką. Pogoń wygrała, bohaterami byli też strzelcy bramek – Zvonimir Kozulj i Srdan Spiridonovic, ale to właśnie Stipica dał spokój i nadzieję na trzy punkty.
W Gliwicach Pogoń walczyła dzielnie, choć po raz pierwszy przyszło jej grać bez Kamila Drygasa. Statystyki poprzednich występów bez kapitana pokazywały, że to trudna sztuka i mecz z Piastem to potwierdził.
Trener Kosta Runjaic musi znaleźć teraz pomysł, zbudować na nowo zespół. Może to trochę potrwać, co zobaczyliśmy w spotkaniu z mistrzem Polski. W drugiej połowie to gliwiczanie grali lepiej, więcej wykazywali chęci strzelenia gola. Pogoń miała ledwie kilka dobrych akcji i strzałów. Szczecinianie sporo się nabiegali – jako zespół ponad 117 km (najlepiej w sezonie), a najwięcej kapitan Sebastian Kowalczyk – ale byli za mało konkretni w akcjach ofensywnych. Nie podejmowali ryzyka, nie odpalali szybszego tempa. Tym ważniejsze było pilnowanie tyłów. I tu znów dochodzimy do Dante Stipicy. Bramkarz Pogoni w I połowie nie miał dużo pracy, w drugiej też trudno napisać, by zlał się potem, ale koncentrację zachował do końca. I ma nadal szczęście. W końcówce spotkania Jorge Felix miał piłkę na 10 m, strzelił, ale Stipica odbił piłkę na róg. Interwencja kolejki, a może rundy.
- To jest moment. Tak samo można pytać napastnika, jak to robi, że strzela gola. Jest chwila na podjęcie decyzji i czasami okazuje się, że to trafiona decyzja – mówił Stipica dla oficjalnego serwisu. - Każdy punkt jest ważny i nas do czegoś przybliża. To dopiero początek. Zrobiliśmy tutaj robotę i wracamy do domu, by myśleć o kolejnym spotkaniu.
Oczywiście kibice są zachwyceni jego formą, skandują jego nazwisko, a graficy kreślą memy z zamurowaną bramką Pogoni.
- Czuję się bardzo dobrze w Szczecinie. Na wszystko pracujemy razem z kolegami, trenerami i wszystkimi w klubie. Mam zaufanie i czuję radość, gdy gram – dodaje bramkarz.
Tym razem konkurenci do tytułu „piłkarz meczu Pogoni” mocno nacisnęli. Na duże wyróżnienie zasłużyła przede wszystkim dwójka stoperów. Konstantinos Triantafyllopoulos zagrał bezbłędnie, miał masę przechwytów lub powstrzymanych akcji, raz celnie uderzył głową. Bez wątpienia był to jego najlepszy mecz w Pogoni.
Jego partner z środka defensywy Pogoni był równie dobry. Benedikt Zech też sobie dobrze radził z atakami gospodarzy, choć raz zagrał za „miękko” i zrobiło się nieciekawie. Co ciekawe – przed sezonem wyglądało na to, że to Austriak będzie liderem defensywy, a po trzech występach drużyna ma dwóch równorzędnych stoperów.
Z pozostałych zawodników mógł się podobać Tomas Podstawski, a pozostali zawodnicy zrobili swoje.
Debiut zaliczył Michalis Manias. W I połowie piłka mu nie przeszkadzała, próbował się dobrze „sprzedać”. W II części już schowany i szybko zdjęty.
- Jestem bardzo szczęśliwy z pierwszego występu w ekstraklasie, ale to nie było dobre widowisko. Mamy zdecydowanie więcej do pokazania, a nie graliśmy specjalnie dobrze. Zdobyliśmy jednak punkt na niełatwym terenie. Trzeba dalej punktować i spoglądać w przyszłość – powiedział grecki napastnik.
Czas na Białą Gwiazdę
Tradycyjnie dzień po meczu Portowcy spotykają się na treningu regeneracyjnym, a kolejny dzień mają wolny. Taki sam plan realizowany jest przed sobotnim spotkaniem z Wisłą Kraków. Wypoczęci zawodnicy na „ostro” ruszą z treningami w środę. Tego dnia i w piątek zaplanowano po jednym treningu, w czwartek dwa.
Po piątkowych zajęciach zespół wyjedzie na przedmeczowe zgrupowanie. Zawodnicy będą mieli czas na analizę i mentalne przygotowania.
Dla Pogoni mecz z Wisłą będzie drugim w sezonie przed swoją publicznością. W Gliwicach nasz zespół był obserwowany m.in. przez Macieja Stolarczyka, obecnego trenera Białej Gwiazdy, a wcześniej piłkarza, trenera i dyrektora Pogoni.
Co ciekawe – bilety na mecz z Wisła zostały już wyprzedane. Klub zachęca jednak karnetowiczów, by udostępnili swoje miejsca innym, jak wiedzą, że na Twardowskiego nie przyjadą. Klub czeka na takie sygnały od karnetowiczów (w nagrodę mały bonus). Szczegóły na stronie pogonszczecin.pl