Mamy bramkarza - to zgodna opinia kibiców Pogoni Szczecin po zwycięstwie
Piłkarska ekstraklasa. Dante Stipica - najlepszym piłkarzem Pogoni Szczecin w spotkaniu z Legią Warszawa. Chorwacki bramkarz został wyróżniony przez kibiców oraz telewizję Canal Plus.
fot. Polska Press
Stipica debiutował w Pogoni. Przypomnijmy, że w szczecińskim klubie jest zaledwie od kilku tygodni. Latem podpisał kontrakt i zastąpił w zespole Łukasza Załuskę. Jednocześnie klub zdecydował się zmienić trenera bramkarzy. Nowym opiekunem został Andrzej Krzyształowicz (były ligowiec, który ma już doświadczenie w pracy z bramkarzami, ostatnio pełnił tę funkcję w Wiśle Płock).
Stipica w letnich sparingach spisywał się dobrze, ale tak naprawdę nie miał zbyt wielu okazji do wykazania się formą. Pogoń dominowała w meczach towarzyskich i dopiero w spotkaniu z holenderskim Vitesse Arnhem Chorwat wpuścił pierwszą i jedyną bramkę.
- Będzie bronił. Nie po to klub ściąga doświadczonego bramkarza, by później postawić na młodego - mówił Zbigniew Długosz, były bramkarz Pogoni. I faktycznie Kosta Runjaic postawić na Stipicę, a ten zagrał jak rutyniarz, dla którego występ w Warszawie był którymś z rzędu.
Grał pewnie, spokojnie i reagował we właściwym momencie. Przy straconej bramce nie miał żadnych szans. Sandro Kulenović trafił idealnie w tempo i w optymalny kierunek. Piłka była poza zasięgiem Stipicy.
Bramkarz chwilę później fantastycznie wybronił strzał z kilku metrów, zaliczył też kilka interwencji po strzałach z kilkunastu metrów. Co ważne - piłkę nie odbijał przed siebie, ale tak, że ta uciekała poza boisko lub najbliżej mieli do niej koledzy z zespołu.
- Mamy bramkarza - podkreślali po spotkaniu szczecińscy kibice. Czy faktycznie? Przekonamy się w kolejnych meczach, ale jak na debiut - Dante Stipica wypadł bardzo dobrze.
A jak wypadli pozostali Portowcy w Warszawa?
David Stec - możliwe, że zebrał najwięcej uwag w przerwie meczu w szatni. Starał się grać aktywnie do przodu, ale w defensywie popełnił dwa błędy. Po jednym legionista wbiegł w pole karne i było groźnie. Na szczęście skończyło się na strachu.
Konstantinos Triantafyllopoulos - miał okres, że nie trenował z zespołem, ale tego nie było widać. Dobrze się ustawiał, pewnie interweniował. Żółta kartka za faul, ale sędzia mógł oszczędzić obrońcę.
Benedikt Zech - więcej wniósł do gry niż Grek. Jeszcze pewniejszy w grze, a dołożył też dynamiczne inicjowanie ataków.
Ricardo Nunes - bez błędów, dobre podłączanie się do kontr, raz zapobiegł utracie bramki.
Sebastian Kowalczyk - współudział przy bramce Kozulja, dużo wykonanej pracy w destrukcji. Musi jednak podejmować więcej samodzielnych prób, gdy jest przy piłce.
Tomas Podstawski - dobrze regulował tempem, dobrze pomagał stoperom, ale za mało jakości pokazał w grze ofensywnej.
Kamil Drygas - lider na boisku, wiedział, gdzie grać i jak. Widać pewność w jego grze, ale raz zaspał i Kulenović trafił do siatki.
Zvonimir Kozulj - pracuś, nie gwiazdorzy na boisku i poza nim. Kolejna piękna bramka na koncie.
Iker Guarrotxena - lewa strona nie jest jego pozycją. Mało aktywny, więc i najszybciej zmieniony.
Adam Buksa - zdrowy jest niesamowicie niebezpieczny dla przeciwników, lubi wchodzić w pojedynki, decyduje się na nieszablonowe zagrania. W Warszawie pokazał, że jest nr 1 w ataku Pogoni.
Marcin Listkowski - młodzieżowiec pojawił się na ostatnie 30 minut i nie schował się. Pokazywał się do gry, wychodził z piłką. Jakub Bartkowski i Soufian Benyamina grali za krótko.