menu

Kosta Runjaic: Przybity jestem wynikiem, straciłem sporo zdrowia

5 października 2019, 17:34 | Jakub Lisowski

Opinie trenerów po meczu Pogoń Szczecin – Raków Częstochowa (1:2).

Kosta Runjaic
fot. Sebastian Wolosz/ Polska Press
Marek Papszun
fot. Sebastian Wolosz/ Polska Press
Marek Papszun
fot. Sebastian Wolosz/ Polska Press
1 / 3

Marek Papszun, Raków
Spotkały się dwie drużyny z innych biegunów – nie tylko myślę o pozycjach w tabeli, ale i historii ostatnich lat. Pogoń ukształtowana, mocna, grająca o najwyższe cele, a my beniaminek, który w różnych okolicznościach gubił punkty. Wiedzieliśmy, że i tu będzie ciężko, ale mieliśmy swój pomysł na mecz.. Może ktoś powie, że się tylko broniliśmy, ale my mieliśmy dziś organizację, poświęcenie, walkę. Gratulacje dla zespołu, bo stracić bramkę w 2. minucie to zawsze mocny cios i nie jest łatwo otrzepać kurz i grać dalej. Na pewno w tej lidze się nie poddamy, choć wielu ludzi nas skreśla. Obronimy się.

Nie jest chyba przypadkiem, że potrafiliśmy zdobywać punkty z trójką najlepszych drużyn w Polsce. Nie ma co patrzeć na geografię, ale wartości zespołów. Umiejętnie potrafiliśmy się bronić, a jednocześnie umieliśmy z tego korzystać.

Treningu mentalnego specjalnego nie było. Wykonaliśmy to, co robimy każdego tygodnia. Skorygowaliśmy pewne błędy, ale graliśmy na wyższym poziomie. Nie mam pretensji o straconą bramkę, bo Pogoń przeprowadziła akcję na wysokim poziomie. Ale udało nam się uniknąć wielu innych prostych wpadek, co trapiło nas w poprzednich kolejkach.

Kosta Runjaic, Pogoń
Możecie sobie państwo wyobrazić, że w nas wszystkich to jeszcze buzuje. Nie trzeba mówić dużo słów, bo drużyna zrobiła wszystko, by zdobyć punkty, ale przeciwnik tak samo. Dobrze się bronili, a my w I połowie nie wchodziliśmy w pojedynki jeden na jednego. Ta pierwsza bramka to były milimetry od spalonego, ale druga bramka to kolejne nasze błędy. Jak traci się dwie bramki na swoim boisku to najczęściej się przegrywa. Raków zagrał swoje i jak będzie się tak prezentować to powinien utrzymać się w ekstraklasie. Przed nami długa i ciężka droga w tym sezonie. Każdy musi to wiedzieć.

Przybity jestem wynikiem, straciłem sporo zdrowia. Czeka nas dwa tygodnie przerwy i solidne treningi muszą zaprocentować lepszym występem.

Nie mogłem zaakceptować tego, co prezentował Marcin Listkowski.

Santeri Hostikka rozwija się jak wszyscy młodzi zawodnicy, Listkowski też do tej grupy należy, wchodzi w swój rytm i zaczyna pokazywać jakość, której od niego oczekujemy.


Polecamy