Kazimierz Moskal po meczu z Pogonią: Musimy nadal czekać
- Chcieliśmy się przełamać, ale się nie udało. Mieliśmy w niedzielę za mało argumentów - powiedział po szóstej porażce z rzędu trener ŁKS, Kazimierz Moskal. Łodzianie przegrali z Pogonią w Szczecinie 0:1.
fot. Trener ŁKS Kazimierz Moskal [Fot. Sebastian Wołosz]
Dzięki wygranej z ŁKS piłkarze Pogoni Szczecin wrócili na zwycięską ścieżkę. Kosta Runjaić, trener Pogoni, przyznał, że mecz był wyrównany, choć jego zdaniem gospodarze zasłużyli na wygraną.
- W pierwszej połowie popełniliśmy poważny błąd, ale potem udało nam się zdominować rywala. Bardzo nam brakowało tej pierwszej zdobytej bramki, poza tym, kiedy przeciwnik czeka na nasze błędy i zamierza kontrować, nie jest łatwo zachować równowagę. Staraliśmy się jednak tworzyć sytuację, aby wywierać większą presję na przeciwniku - powiedział po meczu z ŁKS niemiecki trener pochodzenia chorwackiego.
Kosta Runjaić cieszył się ze zwycięstwa, natomiast powodów do radości znów nie miał Kazimierz Moskal, który wraz ze swoimi podopiecznymi już po raz szósty w tym sezonie musiał przełknąć gorycz porażki.
- Chcieliśmy się przełamać, ale to się nie udało. Mieliśmy w niedzielę za mało argumentów, choć w pierwszej połowie stworzyliśmy trzy sytuacje, które powinniśmy zamienić na gole - stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej opiekun beniaminka.
Jego zdaniem do straty bramki „wyglądało to na rozpaczliwą obronę”, a o tejże stracie bramki zaważył kolejny indywidualny błąd (tym razem ustawionych w murze pomocników). - Mam pretensje o tę bramkę. Piłka nie może przejść przez mur - ocenił sytuację z 64. minuty stroskany trener Kazimierz Moskal.
Co pozostaje łodzianom? Chyba tylko nadzieja, że za tydzień w Łodzi uda się pokonać zmagającą się z podobnym kryzysem Arkę. W każdym razie w niedzielę łodzianie zagrali po przerwie najsłabszą połowę po swym powrocie do ekstraklasy. - Chcieliśmy ruszyć odważniej po stracie bramki, lecz nie byliśmy w stanie stworzyć sytuacji, więc nadal musimy czekać na przełamanie - podsumował zawody wyraźnie niepocieszony Kazimierz Moskal.