menu

Julien Tadrowski: W meczu o złoto Francja zagra z Brazylią

9 grudnia 2022, 10:43 | Tomasz Ryzner

Piłka nożna. Julien Tadrowski to Francuz polskiego pochodzenia. W karierze trafiał na przyszłych reprezentantów „Tricolores”. Były piłkarz Pogoni Szczecin śledził mundialowe mecze Polaków.

Julien Tadrowski to były piłkarzy Pogoni, Arki czy Stali Rzeszów
Julien Tadrowski to były piłkarzy Pogoni, Arki czy Stali Rzeszów
fot. fot. tomasz bolt / polskapresse dziennik baltycki

Komu kibicowałeś w meczu Francja - Polska?
Było tak pół na pół, ale w sumie bardziej byłem za słabszymi, czyli za Polską. Wiadomo, kto był faworytem, ale każdy wynik by mnie cieszył. Powiedziałem przed meczem do żony, że tak czy owak po tym meczu będę wygrany.

Co powiesz o grze Polaków?
Wreszcie pokazała, że potrafi grać. Szczególnie w pierwszej połowie Francja miała problem. Polska w końcu atakowała, wykorzystywała swoich ofensywnych piłkarzy, którzy przecież w ofensywie dużo potrafią. Szkoda, że Zieliński nie wykorzystał swojej okazji.

Oglądałeś grupowe mecze Polaków?
Oglądałem. Mecz z Argentyną był jednym z najgorszych, jaki w życiu oglądałem.

Jeden z raperów nazwał styl Polaków depressingiem.
(śmiech) Dobrze to określił. Mecz był straszny. Było mi wstyd, że Polska tak gra.

Premier Morawiecki miał zapowiedzieć, że nasza reprezentacja za występ w Katarze otrzyma trzydzieści milionów złotych. Wielu kibiców bardzo to oburzyło. Twoje zdanie?
Nie dziwię się, że wywołało to różne komentarze. To bardzo duża suma, a w końcu drużyna nie zachwyciła, dopiero w ostatnim meczu coś pokazała. Cztery lata temu francuscy piłkarze po mundialu dostali po trzysta czy czterysta tysięcy euro na głowę. Ale oni zdobyli mistrzostwo świata.

Kto zagra w finale Mundialu?
Założyłem się, że Francja w jednej ósmej zagra z Polską, a potem dotrze do finału, gdzie czekać będzie Brazylia. Jeden zakład już wygrałem.

Jesteś wychowankiem Lille OSC i na swej piłkarskiej drodze spotkałeś kilka gwiazd reprezentacji.
To prawda, ale więcej ich było w zespole sprzed czterech lat. W Lille w juniorskiej drużynie trenował z nami o trzy lata młodszy ode mnie Pavard. W rozgrywkach młodzieżowych, kiedy mieliśmy pojedynek z Lens, to po drugiej stronie wychodził Varane. Dwa razy, w meczach z Le Havre, wystąpiłem przeciwko Pogbie.

Od jesieni jesteś piłkarzem drugiej drużyny Legii Warszawa. Jak się czujesz w zespole, w samej stolicy?
Jest super. Klub jest świetnie zorganizowany, jestem zadowolony z tego, że w nim jestem. Jedyny minus jest taki, że żona z dziećmi została w Lublinie .

Jesienią zagrałeś w III lidze w 13 meczach. Potem była kontuzja?
Tak właśnie było. Miałem problem z przywodzicielem i uciekło mi kilka gier.

Kiedy zadebiutujesz w ekstraklasowej Legii?
Nigdy (śmiech). Przyszedłem do drużyny w konkretnym celu. Mam służyć doświadczeniem młodszym zawodnikom, pomagać im wspiąć się na wyższy poziom. Będę się bardzo cieszył, jeśli któryś z moich kolegów z drużyny dostanie szansę w pierwszym zespole Legii, albo trafi na wypożyczenie do wyższej ligi.

Chcesz być trenerem?
Mam taki zamiar. Zrobiłem już licencję UEFA C, a niedługo zaczynam kurs UEFA B.

Synowie pójdą w ślady ojca?
Starszy zaczął trenować. Młodszy jeszcze nie, ale wygląda, że lubi piłkę bardziej od starszego. Czas pokaże, jak to się potoczy, ale na pewno nie będę dzieci do niczego zmuszał.

A kiedy ty postanowiłeś, że będziesz piłkarzem?
Powiedzmy, że po finale Mundialu w 1998 roku. Miałem tylko pięć lat, nie za bardzo wiedziałem, komu kibicować w finale, ale kiedy zobaczyłem jak Zidane strzela gole Brazylii, zakochałem się w piłce nożnej.