Ekstraklasa najbardziej wyrównaną ligą w Europie. Ogromny ścisk w walce o mistrzostwo i utrzymanie
Zaledwie punkt dzieli trzy najlepsze drużyny tego sezonu PKO Bank Polski Ekstraklasy. Po przeciwnej stronie tabeli również panuje niesamowity ścisk. Czy nasza liga jest najbardziej wyrównaną w Europie?
fot. Adam JastrzęBowski
- Nigdy nie grałem w bardziej wyrównanej lidze od polskiej. Każdy może tu wygrać z każdym. I nie są to tylko puste słowa. Ostatni zespół w tabeli ogrywa pierwszy i nie jest to ogromna sensacja. W Portugalii czy Grecji takie sytuacje praktycznie się nie zdarzają, różnica umiejętności pomiędzy czołówką i resztą ligi jest dużo większa - podkreślał niegdyś na naszych łamach Andre Martins, wówczas gracz Legii Warszawa, a dziś Hapoelu Beer Szewa.
[polecany]22314189[/polecany]
Bieżący sezon tylko potwierdza słowa portugalskiego pomocnika. Różnice na szczycie i dole tabeli są minimalne, każdy wynik może okazać się kluczowy dla końcowego układu ligi. Na 10 kolejek przed końcem sezonu trzy drużyny walczące o mistrzostwo dzieli zaledwie punkt (Pogoń uzbierała ich 49, Raków i Lech po 48). Równie ciekawie zapowiada się bój o utrzymanie. Spadną trzy zespoły, a ostatnia (18.) w tabeli Bruk-Bet Termalica traci do 12. Śląska zaledwie cztery punkty. Mało tego, wśród klubów obawiających się o ligowy byt są obrońcy tytułu, Legia. Stołeczna drużyna doznała już rekordowej w swojej 106-letniej historii liczby 14 porażek!
Według bukmacherów faworytem do zdobycia mistrzostwa jest Lech, na którego można postawić po kursie 2,0. Szanse Rakowa i Pogoni są odzwierciedlone kursami ok. 3,25. Inaczej widzi to algorytm rankingu Euro Club Index przewidujący wyniki meczów na podstawie formy z tego oraz trzech poprzednich sezonów, a także zmiennych takich jak miejsce rozgrywania spotkania itd. Według niego mistrzem Polski zostanie Raków, który zakończy sezon z dorobkiem 67 pkt. Lech uzbiera ich 66, a Pogoń 65. Szanse drużyn na tytuł ECI ocenia na odpowiednio 39,7, 31,8 oraz 28,2 proc. Poza tą trójką jakiekolwiek widoki na mistrzostwo ma tylko Lechia - 0,3 proc.
Jeśli chodzi o miejsca spadkowe, przewidywania bukmacherów i ECI są zbieżne. Faworytami są Termalica (kursy ok. 1,4-1,5, ostateczna liczba punktów według algorytmu to 32) oraz Górnik Łęczna (1,6, 33 pkt). Na ostatnie z miejsc spadkowych największe szanse mają Wisła Kraków i Warta Poznań (kursy ok. 1,75, odpowiednio 34 i 35 przewidywanych punktów).
Jak wygląda sytuacja w innych europejskich ligach? Wśród tych, które grają systemem jesień-wiosna, żadna tabela nie jest tak płaska jak w Polsce. Jeżeli walka jest bardzo zażarta, to albo na szczycie, albo na dole ligi.
Wśród lig wielkiej piątki różnice w tabelach są zwykle ogromne. W Premier League, Bundeslidze, La Liga i Ligue 1 liderów od drużyn zamykających podium dzieli po kilkanaście punktów. Z tego schematu wyłamuje się tylko Serie A, gdzie trwa batalia o scudetto pomiędzy Milanem (60 pkt), Interem (58 i zaległy mecz) i Napoli (57). Euro Club Index i bukmacherzy mocno faworyzują jednak w niej Nerazzurrich (kursy ok. 1,75 i 57,8 proc. szans).
[polecany]20284021[/polecany]
Podobnie emocjonujący bój o tytuł co w Polsce przeżywają kibice jeszcze w dwóch krajach Europy. W Chorwacji punkt – także na 10 kolejek przed końcem sezonu – dzieli Dinamo Zagrzeb, NK Osijek (po 53) i HNK Rijeka (52). Szkopuł w tym, że lider rozegrał jeden mecz mniej i może odskoczyć grupie pościgowej. Według ECI ma na to bardzo duże szanse, prawie 80 proc.
Na noże idzie też walka o tytuł w Irlandii Północnej. Po 29 z 38 meczów prowadzi Linfield FC z dorobkiem 62 pkt, tyle samo ma Glentoran FC, a o punkt mniej Cliftonville FC. Tu również faworyt, przynajmniej według ECI, jest wyraźny. Prawdopodobieństwo zdobycia mistrzostwa przez Linfield zostało ocenione na 56,5 proc., dla Cliftonville to tylko 13,4 proc.
W walce o utrzymanie sporo może wydarzyć się jeszcze we Francji (trzy pkt różnicy pomiędzy pięcioma najgorszymi klubami) i Izraelu (dwa pkt dzielą cztery ostatnie drużyny, lecz tam po sezonie zasadniczym zagrają jeszcze grupę spadkową). Nigdzie nie ma jednak tak minimalnych różnic pomiędzy tak dużą grupą klubów jak w Polsce.
Wniosek z tego taki, że Ekstraklasa, przynajmniej w tym sezonie, jest najbardziej wyrównaną ligą Europy. Walka o tytuł i ligowy byt do ostatniej kolejki w ostatnich latach się u nas zdarzała. Ewenementem był jednak rok 1954, kiedy nie tylko trzy najlepsze, ale i trzy ostatnie kluby w tabeli zakończyły sezon z takim samym dorobkiem punktowym: odpowiednio 24 i 16 pkt (różnica ośmiu pkt pomiędzy pierwszą i ostatnią drużyną również jest wymowna). O podobne wyniki w tamtych czasach było łatwiej, bo za zwycięstwo przyznawano dwa, a nie trzy punkty. Powtórka w tym sezonie wydaje się być mało realna. Ale w Ekstraklasie wszystko jest możliwe.
Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
15141[/sonda]
[polecane] 22591695, 22553795, 22336753, 21435115, 22255989, 22590823;1; ZOBACZ TEŻ:[/polecane]