menu

Dariusz Adamczuk: Nic się nie zmieniło. Nie ma ofert za Buksę i Kozulja

1 sierpnia 2019, 11:41 | Jakub Lisowski

Dyrektor sportowy Pogoni Szczecin uspokaja kibiców, którzy złoszczą się, że klub chce szybko (i tanio) sprzedać Adama Buksę i Zvonimira Kozulja.

Zvonimir Kozulj z Pogoni Szczecin.
Zvonimir Kozulj z Pogoni Szczecin.
fot. Andrzej Szkocki

Już o tym pisaliśmy w „Głosie”. Dobry start Pogoni w lidze i bramki Adama Buksy i Zvonimira Kozulja w Warszawie, sprawiły, że od razu rozpoczął się szum wokół naszych piłkarzy. A napastnik i pomocnik to – wszyscy to wiedzą – liderzy Pogoni i piłkarze, których klub mógłby sprzedać za duże pieniądze.

Buksa już tydzień temu miał wyjechać do Portugalii, ale temat ucichł. Kozulj podobno ma coraz więcej propozycji.

- Do klubu nie wpłynęły żadne oficjalne oferty – mówi w wywiadzie dla portalu pogonsportnet.pl Dariusz Adamczuk, dyrektor sportowy Pogoni Szczecin. - Zapytania są różne, ale od zapytania do oferty, a później realizacji transferu jest bardzo daleka droga.

Adamczuk przyznał, że zgodę klubu na transfer miał Buksa. I w tym temacie nic się nie zmieniło. Pojawi się dobra oferta dla klubu i zawodnika, to działacze siądą do rozmów. Pogoń wykupiła Buksę za kilkaset tysięcy euro (oficjalnej kwoty kluby nie zdradziły, ale mówiło się, że od 250 do 400 tys. euro) i na pewno będzie chciała zarobić na sprzedaży. Niedawno padała kwota 4 mln euro, ale to może być wygórowana stawka. Sam napastnik ma umowę w Szczecinie obowiązującą jeszcze przez 2 sezony i sprawia wrażenie, że nie pali się do wyjazdu, a nowego pracodawcę chce wybrać na spokojnie.

Pogoń jest zabezpieczona, bo umowę ma Soufian Benyamina, a latem przyszedł Michalis Manias. Obaj prezentują jednak inny styl gry.
Więcej emocji wzbudza w tym tygodniu kwestia transferu Kozulja. Pomocnik z Arką zdobył kolejnego gola. Ogólnie w tym roku prezentuje się wybornie. Pogoń nie chciała go sprzedawać, ale… Adamczuk przyznaje, że gdyby pojawiła się oferta na sumę 3 mln euro to siądzie do rozmów. Kibice Pogoni uważają, że to za mało, że Pogoń chce zarabiać kosztem walki o mistrzostwo Polski.

- Nie ma ofert w klubie za „Zvonka” - podkreśla Dariusz Adamczuk. I tłumaczy, że Kozulj ma 26 lat, a w takim wieku polskie kluby sprzedawały piłkarzy za podobne kwoty (np. Rafał Murawski z Lecha do Kazania za 3,2 mln). Szczeciński klub nie myśli jednak o transferze, bo kontuzję odniósł Kamil Drygas. Pauza potrwa minimum pół roku. Póki co decyzja jest taka, że Pogoń będzie nikogo ściągać w miejsce kapitana, ale… jakby i odszedł Kozulj, to wtedy transfer do klubu jest możliwy.

Wywiad z Dariuszem Adamczukiem;nf


Polecamy