Pogoń Szczecin: Stałe fragmenty gry do szybkiej poprawy
Piłka nożna. Jeden błąd przesądził o porażce Pogoni w Gdańsku. Nic dziwnego, że Portowcy na boisku i w szatni mieli sporo do siebie pretensji.
fot. Karolina Misztal/Polska Press
Kwadrans przed końcem Pogoń naciskała, by zdobyć drugiego gola, ale to rywale go zdobyli. Wrzutka w pole karne i Flavio Paixao dostawił głowę. Widać było, że kapitan Kamil Drygas ostro skrytykował kolegów. Najwięcej oberwało się Mariuszowi Malcowi, który po odejściu Laszy Dwaliego został podstawowym zawodnikiem.
- Przy tym stałym fragmencie gry zabrakło nam koncentracji, trudno inaczej to wyjaśnić. Szkoda tego punktu, bo uważam, że na remis zasłużyliśmy - mówił Malec. - Byliśmy ustawieni w strefie, więc nie było przepisanych konkretnych zawodników do krycia. Ale Flavio wbiegł między mnie a Adasia Buksę i był najsprytniejszy. To była idealna wrzutka, często ćwiczony pomysł. Niestety, mocno nas to kosztowało.
Buksa nie wyskoczył, by wybić piłkę, a Malec nie dostawił głowy, by ją zablokować lub trochę popchnąć Paixao. Trzeba też dodać, że zgranie czasowe i wykonanie tej zagrywki było perfekcyjne.
- Czuliśmy się bardzo dobrze, czuliśmy, że Lechia nie jest w stanie nas skrzywdzić z gry. Groźni byli przy stałych fragmentach gry. Dwa takie elementy zamienili na bramki. To było dołujące - dodał Malec.
SFG Pogoni też do poprawki. Było kilka prób dośrodkowań zupełnie nieudanych, często kończonych na pierwszym obrońcy.