Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław x:x. Pierwszy triumf WKS-u!
W ostatnim meczu 3. kolejki LOTTO Ekstraklasy Śląsk Wrocław wygrał na wyjeździe z Pogonią Szczecin 2:0. Dla Wrocławian to pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Gole zdobywali dziś Adam Kokoszka i Filipe Goncalves.
fot. FOT. Sebastian Wołosz
W podstawowej jedenastce ekipy prowadzonej przez Mariusza Rumaka pojawił się Bence Mervo. Dla młodego Węgra to pierwszy od powrotu do Śląska mecz w wyjściowym składzie.
,,Wojskowi” rozpoczęli to spotkanie najlepiej jak mogli. Już w 3 min objęli prowadzenie po znakomitym rozegraniu rzutu wolnego: kiedy wszyscy spodziewali się dośrodkowania, Felipe Goncalves zagrał prostopadle do Ryoty Morioki, Japończyk posłał płaską piłkę wzdłuż bramki, a akcję na dalszym słupku zamknął Adam Kokoszka. Trener Rumak wyrzucił ręce w geście triumfu, a my tego gola zapisujemy przede wszystkim jemu.
,,Portowcy” po bardzo słabym początku nie do końca mieli pomysł na sforsowanie defensywy wrocławian. Z biegiem czasu nabrali trochę rozpędu i starali się zagrozić bramce strzeżonej przez Mariusza Pawełka po akcjach ze skrzydeł. Szalał przede wszystkim Adam Gyurcso, ale brakowało dobrego ostatniego podania, lub w porę interweniowali obrońcy Śląska. Gol mimo wszystko wisiał w powietrzu.
Strzelił go jednak Śląsk, a nie Pogoń. W doliczonym czasie do pierwszej połowy z rzutu rożnego dośrodkowywał Alvarinho, na krótkim słupku piłkę przedłużył Piotr Celeban, a do siatki trafił Goncalves. Portugalczyk bardzo przytomnie zareagował po nie najlepszym przyjęciu i w ekwilibrystyczny sposób pokonał Dawida Kudłę.
Po zmianie stron do huraganowych ataków ruszyli gospodarze. W 49 min piłka trafiła w rękę ofiarnie interweniującego Laszę Dvalego, ale prowadzący te zawody Daniel Stefański nie wskazał na ,,wapno”. Na szczęście dla wrocławian, bo powtórki pokazały, że mógł użyć gwizdka.
W 55 min bliski szczęścia był Kamil Drygas, ale po jego strzale sprzed pola karnego piłka odbiła się od Spasa Deleva i ugrzęzła pomiędzy nogami instynktownie interweniującego Mariusza Pawełka. Jeszcze bliżej szczecinianie byli w 64 min, ale po ogromnym zamieszaniu piłkę tuż sprzed linii bramkowej wybił Mariusz Pawelec.
Oblężenie twierdzy WKS-u trwało, ale Pawełek wciąż zachowywał czyste konto. Trener Rumak widząc co się dzieje ściągnął Mervo - jedynego nominalnego napastnika - i posłał do boju defensywnego pomocnika - Ostoję Stjepanovicia. Macedończyk pomógł drużynie wygrać kilka piłek w środku pola, dzięki czemu Śląsk przeniósł ciężar gry dalej od własnego pola karnego.
Końcowe minuty to znów dominacja Pogoni, ale mądrze broniący się wrocławianie nie dali sobie strzelić gola i odnieśli pierwsze w tym sezonie zwycięstwo.
- Rzadko zdarza mi się strzelić gola, więc korzystając z okazji chcę zadedykować to trafienie żonie i synowi. Zwycięstwo cieszy, ale jest jeszcze co poprawiać. Wydaje mi się, że długimi fragmentami graliśmy zbyt defensywnie. Cały czas chcemy grać lepiej i strzelać więcej bramek, zwłaszcza u siebie, by dać więcej radości naszym kibicom - powiedział po meczu autor pierwszej bramki Adam Kokoszka.