menu

Pogoń Siedlce wygrała z Chrobrym i na koniec rundy przerwała złą passę

29 listopada 2015, 16:52 | Konrad Kryczka

W ostatnim meczu 19. kolejki 1. ligi Pogoń Siedlce pokonała w Pruszkowie Chrobrego Głogów 1:0. Gospodarze tym samym przerwali passę czterech meczów bez zwycięstwa i rundę jesienną zakończą poza strefą spadkową.

Pogoń Siedlce pokonała Chrobrego Głogów 1:0
Pogoń Siedlce pokonała Chrobrego Głogów 1:0
fot. Artur Szczepański

Tak właściwie to w ogóle dobrze, że spotkanie się odbyło. Jeszcze kilka godzin przed meczem nie było bowiem pewności, czy sędzia zezwoli na rozegranie zawodów. Co prawda w sobotę Znicz był w stanie zagrać w Pruszkowie z Siarką, ale istniało niebezpieczeństwo, że dzisiaj płyta będzie w jeszcze gorszym stanie. I rzeczywiście boisko nie wyglądało najlepiej, a już na pewno nie zachęcało do gry w piłkę. Płyta nie była jednak silnie zmrożona, więc zawodnicy mogli wyjść na murawę. Inna sprawa, że pogoda nie zachęciła do przyjścia kibiców. Na stadionie zgromadziła się bowiem garstka widzów.

Całkiem prawdopodobne, że mróz i opady zniechęciły również samych piłkarzy, którzy przez większość meczu postanowili zaprezentować typową kopaninę. Co jakiś czas przerywali ją jednak próbą stworzenia akcji lub strzałem z dystansu (najczęściej tę formę zaskoczenia rywali uskuteczniał bodaj Szymon Drewniak, który najbliżej powodzenia był przy uderzeniu z rzutu wolnego), ale chyba tylko po to, żeby zrobiło im się nieco cieplej. Piłka fruwała wszędzie – za linię boczną, za końcową, ponad trybunę, tylko nie tam, gdzie powinna. Za grę można z pewnością pochwalić Macieja Górskiego z Chrobrego, który napsuł sporo krwi obrońcom Pogoni, a do tego potrafił stworzyć konkretne zagrożenie pod bramką strzeżoną przez Rafała Misztala. Zwłaszcza w pierwszej połowie, gdzie najpierw świetnie odnalazł się w polu karnym, uderzając z półwoleja, a później strzałem z dystansu obił słupek.

Z kolei w drużynie z Siedlec najłatwiej byłoby pochwalić zawodników defensywnych. W środku pola wyróżniał się Daniel Dybiec, z kolei w linii obrony bardzo dobrze radził sobie Rafał Zembrowski. Jeżeli natomiast chodzi o ofensywę, to jak zwykle aktywny był Mariusz Rybicki, ale przez długi czas jego gra nie przynosiła Pogoni większego pożytku. Ofensywnie usposobiony pomocnik a ta uderzył niecelnie z dystansu, a to za długo holował piłkę, a to jeszcze spóźnił się z podaniem do partnera. W najważniejszym momencie zrobił jednak swoje. Rybicki uderzył spoza pola karnego z powietrza, a piłka po jego strzale odbił się jeszcze od wewnętrznej strony poprzeczki i wpadła do siatki. Ten jeden strzał wystarczył Pogoni do zdobycia cennych trzech punktów.


Polecamy