Pogoń rzutem na taśmę urwała punkty Lechii w derbach Pomorza (ZDJĘCIA)
W pierwszym spotkaniu 17. kolejki Ekstraklasy, Lechia Gdańsk zremisowała z Pogonią Szczecin (1:1). Kibice na PGE Arenie zobaczyli dwa gole z rzutów karnych i trzy czerwone kartki.
Zobacz zdjęcia kibiców z meczu Lechia - Pogoń!
Spotkanie agresywnie rozpoczęli goście od akcji lewą stroną Kolendowicza. Skrzydłowy wywalczył rzut rożny po którym głową strzelał Dąbrowski. Następnie groźną akcję przeprowadzili Wiśniewski z Buzałą, jednak na posterunku był jednak Dąbrowski, który w samą porę interweniował w okolicach piątego metra. Po przeciwnej stronie Akahoshi dośrodkowywał do Djousse. Kameruński napastnik próbował strzelać na bramkę przewrotką, lecz został powstrzymany przez obrońców. Chwilę później Djousse był faulowany w narożniku boiska przez Deleu, za co Brazylijczyk otrzymał żółta kartkę.
W pierwszej części meczu dryblingiem błyszczał Akahoshi, który wziął mocno do siebie krytykę za pierwszy mecz. Jedno z dośrodkowań Japończyka trafiło na głowę Dąbrowskiego, lecz obrońca Pogoni minimalnie przestrzelił. Do rzutu karnego obie drużyny grały wysokim pressingiem, jednak to Pogoń była stroną przeważającą.
W 13. minucie błąd taktyczny obrońców Pogoni wykorzystał Wiśniewski, który wyszedł sam na sam z Janukiewiczem. Bramkarz Pogoni faulował napastnika Lechii, za co otrzymał w pełni zasłużoną czerwoną kartkę. Na boisko wszedł Dusan Pernis w miejsce Wojtka Golli, lecz karnego spokojnie wykorzystał Piotr Brożek efektownie strzelając podcinką w prawy dolny róg. W 27. minucie w wyniku kontuzji boisko musiał opuścić Kolendowicz, a w jego miejsce wszedł Adam Frączczak. Po stracie bramki w ofensywie efektownymi zwodami popisywał się Akahoshi, lecz nie wynikało z tego nic groźnego.
Do końca pierwszej połowy Lechia kontrolowała mecz. Doskonałą akcję przeprowadził Deleu, który dograł w pole karne do Wiśniewskiego. Dobrą interwencją w obronie popisał się Akahoshi, który oddalił zagrożenie od bramki Pernisa. W pierwszej połowie na plus zaprezentował się młody Kacprzycki, który w sprytny sposób próbował pokonać Dusana Pernisa strzelając na bramkę zewnętrzną częścią stopy. Tak doświadczony bramkarz jak Penis, nie mógł jednak nie obronić tej piłki. Wyróżniającymi się piłkarzami w drużynie Lechii w pierwszej połowie byli Wiśniewski z Deleu, przez których przechodziła każda ofensywna akcja gdańszczan.
Na początku drugiej połowy Portowcy zaatakowali bramkę Lechii. Murayama doskonale wyszedł na dobra pozycję do dośrodkowania, jednak wrzutka Japończyka została wybita na rzut rożny przez obrońców Lechii. Kolejną ciekawą akcję przeprowadził Paweł Buzała, który próbował zaskoczyć Pernisa mocnym strzałem z 30 metrów, jednak piłka poszybowała minimalnie nad bramką słowackiego bramkarza. Powtórzyć to próbował Pietrowski, z takim samym skutkiem. Po wejściu na boisko z dobrej strony pokazał się Mateusz Machaj, który wbiegł w pole karne i odegrał do Ricardinho. Piłkarza Lechii uprzedził jednak minimalnie Hricko.
Po czerwonej kartce dla Wiśniewskiego w 72. minucie, gra się wyrównała. Pogoń poczuła swoją szansę tworząc kilka groźnych sytuacji. Murayama dograł podcinką na głowę Dąbrowskiego, który ponownie uderzył ponad bramką. Do końca spotkania obie drużyny atakowały. Wyróżnić należy doskonałą indywidualna akcję Ricardinho, który ograł czterech piłkarzy Pogoni, lecz nie udało mu się oddać strzału na bramkę. Gdy komentatorzy zaczęli podsumowanie spotkania, cwaniactwem wykazał się Edi Andradina, który gdy poczuł rękę Janickiego na swoich plecach i efektownie runął w polu karnym. Bramkarz był bardzo blisko, by uratować punkty Lechii, lecz strzał Brazylijczyka z 11 metrów był potężny i tylko odbił się od rękawicy Buchalika, wpadając do bramki.
Warto również wspomnieć o ilości kartek przyznanym graczom obu drużyn. Arbiter główny - Tomasz Wajda, znany jest z bezkompromisowego sędziowania, lecz osiem żółtych kartek i trzy czerwone, to zdecydowanie zbyt wiele jak na takie spotkanie. Piłkarze nie grali agresywnie, a na palcach jednej ręki można policzyć groźniejsze zagrania. Sędzia ten jest wyraźnie przeczulony na punkcie słownych utarczek i nie pozwalał zawodnikom w jakikolwiek sposób okazywać niezadowolenia ze swoich decyzji.
Spotkanie momentami było nudne, jednak miało swoją dramaturgię. Pierwsze 10 minut zapowiadało interesujący bój o trzy punkty. Jednak czerwona kartka dla Janukiewicza i gol z rzutu karnego zamieniły mecz w taktyczną wojnę w której efektywność wzięła górę nad efektownością.