Pogoń – Cracovia LIVE! Pojedynek o ligowe podium
Zaledwie dzień po elektryzującym całą piłkarską Polskę, starciu Lecha z Legią, czas na kolejny bój zespołów z czołówki. Punktualnie o osiemnastej w Szczecinie gwizdek Tomasza Kwiatkowskiego rozpocznie walkę pomiędzy lokalną Pogonią, a Cracovią. Zawodnicy obu zespołów już nie raz udowodnili w tym sezonie, że mają sporo umiejętności. Nie powinno zabraknąć również ambicji. Możemy więc spodziewać się naprawdę dobrych zawodów.
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Geograficzna odległość pomiędzy Krakowem, a Szczecinem nijak nie odzwierciedla bliskości tych zespołów w tabeli. Po 27 kolejkach Pasy oraz Portowcy mają na swych kontach dokładnie tyle samo oczek. Ten rezultat plasuje ich na trzecim i czwartym miejscu. Jak na razie, bilans bramkowy wyżej stawia gości – to oni zajmują najniższy stopień podium. Czy tak samo sytuacja będzie się prezentować i po dzisiejszym starciu?
Podopieczni Jacka Zielińskiego z pewnością chcieliby zachować swoje aktualne miejsce. Trzecia pozycja w końcowej tabeli Ekstraklasy to sukces, na jaki ich kibice czekają od dawna. Eliminacje do europejskich pucharów czy nawet brązowe medale, to jedno z marzeń wszystkich osób związanych z Cracovią. Aby jednak tego dokonać, trzeba zdobywać jak najwięcej punktów. A to, mimo naprawdę niezłej formy oraz wysokich jak na naszą ligę umiejętności, ostatnio wychodzi Pasom raczej w kratkę. Dwie poprzednie kolejki nie przyniosły nawet punktu - najpierw podopieczni Jacka Zielińskiego ulegli na wyjeździe Lechowi 1:2, by przed tygodniem takim samym wynikiem przegrać z warszawską Legią. Ostatnie zwycięstwo krakowianie odnotowali drugiego marca, po świetnym spotkaniu pokonując 3:2 chorzowski Ruch. Taki scenariusz ucieszyłby ich fanów również dzisiaj. Czy uda się go zrealizować?
Z pewnością nie będzie to łatwe. Naprzeciw nim stanie bowiem zespół, który pod batutą Czesława Michniewicza potrafi zwyciężać. Piłkarze, którym nie brakuje umiejętności. Ani tym bardziej ambicji. Sportową złość w Portowcach dodatkowo wzmaga fakt, iż podobnie jak ich rywale z Krakowa, ostatnimi czasy notują niepokojącą serię bez zwycięstwa. W 2016 komplet punktów udało im się zdobyć tylko raz – w spotkaniu inaugurującym bieżący rok w Polskiej piłce, 15 lutego po szalonej pogoni pokonali Koronę Kielce. Od tej pory ich wyniki prezentują się nieco gorzej. Cztery remisy oraz porażka z Ruchem Chorzów bynajmniej nie są szczytem ambicji Portowców. W dzisiejszym spotkaniu z pewnością planują więc przerwać tę niechlubną serię i wyjść z nadchodzącego boju zwycięstwo. A wygrana z sąsiadem w tabeli na pewno smakowałaby wyjątkowo.
Pytanie tylko, czy Pasy znajdują się w tym roku w zasięgu szczecinian? Jesienią zawodnicy Michniewicza zostali wręcz zmiażdżeni w Krakowie. Rezultat 4:1 dla ówczesnych gospodarzy nie oddaje tamtego spotkania. Portowcy praktycznie nie istnieli, a remis 0:0, którym przywitali przerwę to jedynie wynik pecha Cracovii. Przez okrągłe 90 minut krakowianie mieli przewagę, którą w drugiej połowie bramkami udowodnili Mateusz Cetnarski, Deniss Rakels oraz Marcin Budziński. Autorem honorowego trafienia okazał się Łukasz Zwoliński. Czy dzisiaj napastnik Pogoni powtórzy swoje osiągnięcie i co ważniejsze, czy jego gol tym razem da choć punkt?
Na korzyść gospodarzy z pewnością przemawiają absencje w zespole Pasów. Zabraknie przede wszystkim szkoleniowca- Jacka Zielińskiego. Pierwszy trener Cracovii został ukarany po starciu z Legią dwumeczową pauzą. Dlatego też zarówno dzisiaj jak i za dwa tygodnie, w meczu z Górnikiem Łęczna, krakowianie będą musieli sobie poradzić bez niego. Do Szczecina udać nie mogli się także podstawowi zawodnicy, którzy jak dotąd stanowili o klasie zespołu Pasów. Z powodów zdrowotnych nie zobaczymy Damiana Dąbrowskiego, Dariusza Zjawińskiego oraz Huberta Adamczyka, natomiast za kartki pauzują Deleu oraz reprezentant Polski, Bartosz Kapustka. Nie wiadomo natomiast czy swoje urazy wyleczyli już Paweł Jaroszyński czy Hubert Wołąkiewicz.
Problemów z wystawieniem składu nie powinien mieć natomiast Czesław Michniewicz. Szkoleniowiec Pogoni ma to szczęście, że do gry są gotowi praktycznie wszyscy jego podopieczni. Na drobne problemy narzekali co prawda Łukasz Zwoliński oraz Marcin Listkowski. Obaj powinni być jednak już dzisiaj w pełni formy.