menu

Pogoń ciągle bez zwycięstwa na wiosnę. Widzew uratował remis w Szczecinie

12 kwietnia 2013, 19:53 | psz, Daniel Kawczyński

Nie doczekaliśmy się rozstrzygnięcia w pierwszym spotkaniu 22. kolejki Ekstraklasy. Pogoń na wiosnę jeszcze nie wygrała, a Widzew na wyjazdowe zwycięstwo czeka od października ubiegłego roku. W tych kwestiach nic dzisiaj nie uległo zmianie.

Zobacz więcej zdjęć z meczu Pogoń - Widzew!

Jedne z najgorszych drużyn rundy wiosennej Ekstraklasy walczyły dzisiaj o pokonanie niemocy. Widzew chciał wreszcie wygrać na wyjeździe, po raz pierwszy od października. Natomiast Pogoni marzyło się premierowe zwycięstwo od siedmiu spotkań, pierwsze w drugiej rundzie.

Trener Dariusz Wdowczyk sfrustrowany rezygnującą postawą podopiecznych w starciu z Jagiellonią Białystok ostro przetrzebił podstawowy skład. Przeciwnie Radosław Mroczkowski - w porównaniu do poniedziałkowego spotkania zamienił tylko Krystiana Nowaka na Radosława Bartoszewicza.

Widzew prezentował się o wiele gorzej niż z Polonią. Nie ruszył, tak jak w poniedziałek, odważnie do przodu z częstymi, dynamicznymi atakami. Zamiast tego zaliczał straty i musiał się głęboko cofnąć do obrony. To Pogoń była stroną wyraźnie dominującą, bez ustanku nacierała bramkę Macieja Mielcarza, widzewiacy mieli niekiedy problemy z opuszczeniem własnej połowy. W 6. minucie bramkarz Widzewa z największym trudem wybronił potężne uderzenie Macieja Dąbrowskiego.

Z reguły jednak akcje Pogoni nie przynosiły stuprocentowych sytuacji. Zagrożenie siały głównie dogrania ze stałych fragmentów, w większości dokładne, czego jednak nie można było mówić o wykończeniu. Tradycyjnie dobrą pracę wykonywała para stoperów Thomas Phibel - Hachem Abbes. Oczywiście wyjątki się zdarzały. W 39. minucie z rzutu wolnego usiłował zaskoczyć Edi Andradina, ale Mielcarz stanął na wysokości zadania.

Paradoksalnie, to wyraźnie ustępujący Widzew wykreował sobie lepszej okazje. W 11. minucie centra Marcina Kaczmarka odnalazła w polu karnym Thomasa Phibela, a jego główka poleciała tuż obok słupka. Z kolei tuż przed przerwą Mariusz Stępiński główkował centymetry nad bramką po świetnym dośrodkowaniu Denisa Kramara.

Druga połowa rozpoczęła się dość spokojnie. Pogoń wciąż atakowała, lecz przeważnie nie potrafiła znaleźć adresatów zagrań w polu karnym. Widzew wyglądał lepiej, nie pozwalał się tak zamykać jak wcześniej, ale gola stracił pierwszy i to na własne życzenie. W 56. minucie Kramar podciął na skraju pola karnego Adriana Frączczaka. Co do jedenastki nie było wątpliwości, a pewnym egzekutorem okazał się 38-letni Edi Andradina. Wziął długi rozbieg, zmylił kompletnie Mielcarza i uderzył w prawy górny róg.

Widzew usiłował odpowiedzieć jak najszybciej. Pięć minut po stracie gola, doskonałą szansę na wyrównanie otrzymał Mariusz Stępiński, lecz w sytuacji sam na sam strzelił prosto w Radosława Janukiewicza. Pięć minut później w polu karnym Pogoni upadł odpychany przez Dąbrowskiego, Sebastian Dudek. Co do jedenastki nikt nie miał wątpliwości, oprócz sędziego.

W 77. minucie nadszedł czas rozgrzeszeń. Winowajca jedenastki - Kramar precyzyjnie wrzucił na 8. metr prosto na głowę Stępińskiego, który zmusił do kapitulacji Janukiewicza. Młody widzewiak ratował remis i cieszył się z pierwszego gola w rundzie wiosennej.

Końcowego rezultatu nie byliśmy pewni do ostatnich chwil. Wcześniej po dośrodkowaniu Frączczaka, strzał głową Ediego zatrzymał się na bocznej siatce. Na osiem minut przed końcem rezerwowy Norbert Neumann wpadł między dwóch obrońców, oddał zaskakujący strzał, ale Mielcarz zdołał go wyciągnąć.

Twitter


Polecamy