Podział punktów w meczu Dolcanu z Miedzią
- Ten punkt trzeba przyjąć z honorem i pracować dalej - stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej Michał Pulkowski, asystent trenera Roberta Podolińskiego. Po przeciętnym meczu Dolcan Ząbki zremisował z Miedzią Legnica 1:1.
fot. Tomasz Górski
Pierwszym zaskoczeniem był brak na ławce trenerskiej trenera Dolcanu - Roberta Podolińskiego. Jak wytłumaczono dziennikarzom na konferencji prasowej, było to spowodowane nałożeniem kary za niepotrzebne dyskusje podczas ostatniego meczu Dolcanu z GKS Tychy (przy red. wygrana Dolcanu 2:1) przez Wydział Dyscypliny. Podoliński będzie pauzował także w najbliższym meczu przeciwko Okocimskiemu Brzesko.
Drugą niespodzianką był brak w podstawowej jedenastce pomocnika gospodarzy Grzegorza Piesio. Filar Dolcanu doznał kontuzji w niedawnym meczu z GKS Tychy i ryzykiem było wpuszczenie go na boisko.
Sam mecz nie zachwycił. Można było spodziewać się znacznie więcej, szczególnie po gospodarzach, którzy przez pierwszą część gry stworzyli sobie zaledwie dwie sytuacje bramkowe i w obu przypadkach strzały Bazlera zostały obronione. Widoczny był również brak Piesia, który nominalnie odpowiada za kreowanie gry i scala formacje defensywną z ofensywną. Dzisiaj za to odpowiedzialny był Szymon Matuszek, który jednak nie miał pomysłu na grę swojej drużyny. Gospodarze szybko przejmowali piłkę i również szybko ją tracili.
Tymczasem to Miedź objęła prowadzenie w 21. minucie po kuriozalnej sytuacji. Naciskany Mateusz Cichocki chciał wycofać piłkę do bramkarza Rafała Leszczyńskiego. Nie zauważył jednak, że ten drugi stał blisko niego. Cichocki zagrał w ciemno w światło bramki i piłka wturlała się do siatki.
Drugą połowę, jak i pierwszą, z animuszem rozpoczął Dolcan. Wyrównanie padło bardzo szybko zważywszy, że gracze Podolińskiego większość swoich bramek zdobywają między 60. a 75. minutą spotkania. Akcję bramkową rozpoczął wprowadzony po przerwie Jakubik, który minął trzech zawodników i zagrał do Piątkowskiego, który wystawił piłkę nadbiegającego Zjawińskiemu. Ten nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Akcja, po której padł wyrównujący gol była jedną z niewielu sytuacji w tym meczu. Miedź po stracie bramki wyszła ofensywnie i nawet zdobyła gola, ale arbiter boczny dopatrzył się pozycji spalonej.
Zadowolony z wyniku spotkania był Bogusław Baniak, trener Miedzi. - To było dobre spotkanie w wykonaniu dwóch zespołów. Ten remis jest odzwierciedleniem sytuacji na boisku - zakończył Baniak.
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida