menu

Podział punktów w angielskim klasyku. Arsenal uratował remis na Old Trafford

19 listopada 2016, 15:24 | Mateusz Hawrot, psz

Liga angielska. Manchester United zremisował z Arsenalem Londyn (1:1) w hitowym meczu 12. kolejki Premier League. Obie bramki padły w drugiej połowie, a zdobyli je Juan Mata i Olivier Giroud.

Manchester United - Arsenal Londyn 1:1
fot. Rui Vieira/AP Photo
Manchester United - Arsenal Londyn 1:1
fot. Rui Vieira/AP Photo
Manchester United - Arsenal Londyn 1:1
fot. Rui Vieira/AP Photo
Manchester United - Arsenal Londyn 1:1
fot. Rui Vieira/AP Photo
Manchester United - Arsenal Londyn 1:1
fot. Rui Vieira/AP Photo
Manchester United - Arsenal Londyn 1:1
fot. Rui Vieira/AP Photo
Manchester United - Arsenal Londyn 1:1
fot. Rui Vieira/AP Photo
Manchester United - Arsenal Londyn 1:1
fot. Rui Vieira/AP Photo
Manchester United - Arsenal Londyn 1:1
fot. Rui Vieira/AP Photo
Manchester United - Arsenal Londyn 1:1
fot. Rui Vieira/AP Photo
Manchester United - Arsenal Londyn 1:1
fot. Rui Vieira/AP Photo
Manchester United - Arsenal Londyn 1:1
fot. Rui Vieira/AP Photo
Manchester United - Arsenal Londyn 1:1
fot. Rui Vieira/AP Photo
Manchester United - Arsenal Londyn 1:1
fot. Rui Vieira/AP Photo
1 / 14

Już w 5 min. gospodarze mogli wyjść na prowadzenie. Mata świetnie podkręcił piłkę z rzutu wolnego, ta jednak przeleciała minimalnie obok prawego słupka. W odpowiedzi doskonałą okazję do zdobycia bramki mieli „Kanonierzy”. Bardzo dobrą wrzutką popisał się Monreal, futbolówkę przedłużył Walcott, ale niepilnowany Alexis z kilku metrów fatalnie uderzył głową, nie trafiając nawet w światło bramki. Po tak żwawym z obu stron początku spotkania, wszyscy zapewne liczyli na wysokie tempo meczu. Niestety po pół godzinie liczba strzałów celnych wynosiła okrągłe zero. W 33 min. doszło do niemałej kontrowersji. Darmian, który kilka minut wcześniej dostał żółtą kartkę, dość ostro potraktował Jenkinsona. Sędzia Andre Marriner nie zdecydował się jednak na wyrzucenie włoskiego defensora z boiska. Po chwili arbiter znów podjął bardzo dyskusyjną decyzję. Bardzo aktywny Valencia padł w polu karnym po starciu z Monrealem, ale pomimo protestów wściekłego Mourinho, Marriner nie odgwizdał jedenastki. Rozjuszone „Czerwone Diabły” ruszyły do zmasowanego ataku, przez co Petr Cech dwukrotnie był zmuszony do interwencji. Na szczęście dla gości – bardzo udanych. Najpierw czeski golkiper końcówkami palców obronił strzał Maty, a w 41 min. sparował piłkę ponad poprzeczkę po sprytnym lobie Martiala. Na przerwę oba zespoły schodziły przy bezbramkowym wyniku.

Od samego początku drugiej połowy podopieczni Mourinho prezentowali się lepiej, podobnie jak w końcówce pierwszej. Goście skupili się tylko na defensywie, ale długo udawało im się nie dopuścić rywali do stworzenia groźnej sytuacji bramkowej. W końcu jednak zostali ukarani za swój minimalizm i kiepską grę. W 68 min. Pogba uruchomił Herrerę, ten bez zastanowienia posłał piłkę w pole karne, gdzie czekał już Mata, który mocnym uderzeniem w prawy róg pokonał bezradnego Cecha. Pomimo straconego gola „Kanonierzy” nie wydawali się zainteresowani zdobyciem wyrównującej bramki. Bardziej pachniało drugim trafieniem dla Manchesteru, ale „Czerwonym Diabłom” zabrakło dokładności. Arsene Wenger posłał w bój rezerwowych i jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę. W 89 min. prawym skrzydłem popędził Oxlade-Chamberlain, wrzucił w pole karne, a tam najwyżej wyskoczył Giroud i nie dał szans De Gei. To była pierwsza groźna sytuacja dla Arsenalu i od razu padł gol. Do końca meczu żaden z golkiperów nie miał nawet szans, by się wykazać i spotkanie zakończyło się remisem.

Nie można powiedzieć, że hit całkowicie zawiódł, ale na pewno mogliśmy spodziewać się dużo lepszego meczu, szczególnie ze strony anemicznych gości. Podział punktów z pewnością nie jest tym, czego spodziewał się Jose Mourinho oglądając to spotkanie. Zawodnicy Arsenalu nie istnieli w ofensywie, aż do 89 minuty nie byli w stanie zagrozić Davidowi de Gei, ale dzięki akcji rezerwowych Chamberlaina i Girouda, udało im się zdobyć punkt. Trudno powiedzieć, że zasłużony, aczkolwiek na koniec sezonu styl, w jakim "Kanonierzy" wywalczyli jedno "oczko", nie będzie istotny.

Zgody i kosy w Polsce. Kto z kim trzyma, a kogo nienawidzi?


Polecamy