menu

Podział punktów na zakończenie roku w Toruniu. Elana - Rozwój 0:0

17 listopada 2012, 21:15 | Łukasz Urbański

W meczu kończącym zmagania ligowe w tym roku, piłkarze Elany Toruń zremisowali bezbramkowo z Rozwojem Katowice. Po pierwszej bezbarwnej połowie, gra ożywiła się w drugiej części spotkania i tylko dzięki świetnym interwencjom bramkarzy kibice nie zobaczyli bramek.

Piłkarze Elany w rundzie jesiennej nie dali swoim kibicom wielu powodów do radości
Piłkarze Elany w rundzie jesiennej nie dali swoim kibicom wielu powodów do radości
fot. Patryk Młynek/torun.naszemiasto.pl

Decyzją delegata z powodu złych warunków atmosferycznych i obawą przed szybko zapadającym zmrokiem mecz rozpoczął się 10 minut wcześniej. W pierwszej części spotkania z boiska wiało nudą. Obie drużyny nie miały pomysłu na zagrożenie rywalom, popełniały mnóstwo prostych błędów i grały głównie długie piłki do napastników, które padały łupem defensorów. - Nie takie było nasze założenie. Mieliśmy grać piłką, jednak przeciwnik zmusił nas do innego grania i ciężko było cokolwiek zrobić – mówi Piotr Gacki.

Jedyną sytuacją z pierwszej połowy godną odnotowania, był strzał Arkadiusza Kowalczyka, który z dużym trudem wybił na róg, powracający do pierwszego składu żółto-niebieskich Adrian Bebłowski.

Zmarznięci kibice w Toruniu liczyli, że piłkarze rozgrzeją ich w drugiej połowie i nie zawiedli się. Po zmianie stron gra się ożywiła. Już pierwsza akcja gości przeprowadzona przez wprowadzonych w przerwie na boisko zawodników, mogła zakończyć się objęciem prowadzenia. Sebastian Gielza zagrał futbolówkę wzdłuż bramki, ale zamykający wszystko Wojciech Król nie zdołał wpakować jej do siatki. Elana odpowiedziała 5 minut później, kiedy po strzale Bartłomieja Kowalskiego z narożnika pola karnego, piłka odbiła się od obrońcy i trafiła w słupek.

Podopieczni Roberta Kościelaka nie dawali za wygraną i cały czas śmiało atakowali bramkę gości. Swoich szans szukali Wojciech Świderek oraz Karol Lewandowski. W 61. minucie piłkę z rzutu rożnego na krótki słupek dośrodkował Adam Młodzieniak, a nabiegający Arkadiusz Czarnecki główkował minimalnie obok bramki. Chwilę później szybką kontrę przeprowadzili gracze Rozwoju. Szymon Kapias wpadł w pole karne torunian i z całej siły huknął w słupek. 120 sekund później kolejny raz świetnie po strzale Łukasza Winiarczyka interweniował Bebłowski, wybijając piłkę poza boisko.

W końcówce spotkania oba zespoły opadły z sił i tempo gry minimalnie spadło, jednak do ostatnich minut walczyły o bramkę, która przechyliłaby szalę zwycięstwa na ich korzyść. Wynik do końca meczu nie uległ jednak zmianie i drużyny podzieliły się punktami.

- Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe spotkanie, bo Elana nie zasługuje na ostatnie miejsce w tabeli. Cieszy nas, że zagraliśmy na zero, gdyż ostatnio była to nasza bolączka – podsumował kapitan Rozwoju.


Polecamy