Podział punktów na Bukowej. GKS - Warta 1:1
W meczu 2. kolejki zaplecza piłkarskiej ekstraklasy GKS Katowice zremisował na własnym boisku z Wartą Poznań 1:1. Bramkę dla katowiczan strzelił Adrian Napierała, a strzelcem gola dla Warty został Tomasz Magdziarz.
Oba zespoły chciały zmazać inauguracyjną plamę, jaką zostawiły po sobie w meczach 1 kolejki. GKS uległ na własnym boisku ŁKS-owi Łódź 1:2, natomiast drużyna z Wielkopolski musiała uznać w Gdyni wyższość Arki, przegrywając 0:2.
Pierwsza połowa spotkania obserwowanego przez zaledwie 1500 widzów była niezbyt ciekawa. Dobrych sytuacji było jak na lekarstwo, mnożyły się niepotrzebne faule oraz niecelne podania. W 7. minucie w dobrej sytuacji znalazł się zawodnik Warty, Piotr Giel, jednak jego soczyste uderzenie obronił nogami Witold Sabela.
Kolejne minuty to zdecydowana przewaga optyczna poznaniaków. Nie potrafili oni jednak dojść do dobrej sytuacji strzeleckiej. Mogło się to na nich zemścić pod koniec pierwszej połowy, kiedy do głosu doszli gospodarze. Najpierw w 35. minucie po składnej akcji „Gieksy” w dogodnej sytuacji znalazł się Pietroń, jednak piłka po jego uderzeniu poszybowała nad bramką strzeżoną przez Radlińskiego. Chwilę później w sytuacji sam na sam znalazł się Rakels - w tym wypadku fantastyczną interwencją popisał się bramkarz Warty.
Druga połowa zaczęła się wyśmienicie dla gości. Po kilku podaniach w głębi pola piłka znalazła się pod nogami kapitana poznaniaków, Tomasza Magdziarza. Jego mocny strzał z 25 metrów okazał się być skuteczny i w ten sposób Warta objęła prowadzenie.
Odpowiedź katowiczan była szybka. Po godzinie gry wykonywali oni rzut rożny. Mocna centra wywołała w polu karnym zamieszanie, w którym najlepiej odnalazł się Adrian Napierała. Wpakował on z najbliższej odległości piłkę do siatki, przez co wywołał eksplozję radości na trybunach. W 72. minucie piłkę meczową miał Pawłowski, jednak przegrał sytuacje sam na sam z Sabelą.
Do końca meczu wynik się już nie zmienił - oba zespoły zasiliły swoje konto punktowe jednym „oczkiem”. Druga połowa przyniosła również kilka spięć między zawodnikami obu drużyn. Najpierw za przepychankę pod bramką Warty żółte kartoniki ujrzeli Pitry i Radliński, a kilkanaście minut później za ostrą wymianę słów arbiter w ten sam sposób ukarał Farkasa i Kosznika.
Oba zespoły na pewno nie są w pełni zadowolone z wyniku, tym bardziej, że w następnej kolejce czekają je bardzo ciężkie mecze. GKS na własnym stadionie podejmie Cracovię Kraków, a Warta zagra na wyjeździe ze Stomilem Olsztyn.