menu

Podsumowanie okienka transferowego w wykonaniu Liverpoolu (cz. 1)

3 września 2014, 21:07 | Mariusz Lesiak

Już dawno okres transferowy nie niósł ze sobą tyle emocji. Kluby mając w perspektywie grę na kilku frontach nie szczędziły grosza i kupowały nowych graczy na potęgę. Jednym z takich zespołów był Liverpool, dla którego zakończone nie tak dawno okienko transferowe okazało się historyczne.

Najdroższym zawodnikiem, który trafił do Liverpoolu podczas ostatniego okienka transferowego został Adam Lallana, za którego obecni wicemistrzowie Anglii zapłacili 25 milionów funtów. Niestety jak na razie 26-letni Anglik nie może pokazać się nowym kibicom w najpełniejszej krasie, ponieważ leczy kontuzję kolana jakiej nabawił się podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych.
fot. facebook
Ex aequo na drugim stopniu podium uplasował się Lazar Marković, choć warto zaznaczyć, że w tym wypadku sprawa z kwotą odstępnego jest nieco bardziej skomplikowana, bowiem Benfica otrzymała tylko 50% całej kwoty. Oczywiście nie ma to żadnego wpływu na to, iż 20-letni Serb jak na razie nie potrafi wywalczyć sobie miejsca w wyjściowym składzie i tylko wchodzi na tzw. "ogony" spotkań. Mimo wszystko widać, iż jest on nieszablonowym pomocnikiem, który dodatkowo obdarzony jest niewiarygodną szybkością. Na pewno jego transfer do Liverpoolu można zapisać jak na razie na plus.
fot. facebook.com
Rickie Lambert okazał się najbardziej zaskakującym wzmocnieniem tego lata. Kandydatów przynajmniej było dwóch, ale bezapelacyjnie wirtualna statuetka trafia wprost w ręce Anglika. 32-latek co prawda nie był wielkim wydatkiem dla klubu (4,5 miliona £), ale ciężko doszukać się w tym posunięciu logiki, bo przecież były snajper "Świętych" nijak pasuje do koncepcji wdrażanej przez Rodgersa. Fakt, pozwala on poszerzyć wachlarz możliwości i daje więcej alternatyw, ale na pewno nie jest on melodią przyszłości, a co najwyżej najlepszym substytutem na chwilę obecną.
fot. facebook.com
Pozycja lewego obrońcy potrzebowała wzmocnień już od kilku lat, jednak wydaje się, że dopiero teraz Rodgers znalazł na nią odpowiedniego gracza. Alberto Moreno, który kosztował Liverpool zaledwie 12 milionów funtów, z miejsca zaaklimatyzował się w drużynie i praktycznie od razu wkomponował się w zespół. Swój świetny start od razu ukoronował fenomenalnym golem z Tottenhamem, dzięki czemu stał się wręcz ulubieńcem kibiców, którzy od dziś numer 18. będą kojarzyć przede wszystkim z Hiszpanem, a nie jak do tej pory z holenderskim snajperem, Dirkiem Kuytem.
fot. Autor: Gabriel Corbacho (Praca własna) [CC-BY-SA-3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], undefined
20-letni Javi Manquillo, który został wypożyczony do Liverpoolu z opcją pierwokupu, to kolejny gracz, który przybył na Anfield podczas letniego okienka transferowego. Młody Hiszpan wyciągnięty z rezerw Atletico ma być poważną alternatywą dla Glena Johnsona, który ostatnio ma coraz większe problemy z grą na wysokim poziomie. Jak do tej pory wychowanek "Los Colchoneros" nie zawodzi, szczególnie jeżeli pod uwagę weźmiemy jego grę w destrukcji.
fot. liverpoolfc.com
Emre Can trafił do Liverpoolu za około 10 milionów funtów, jednak jak na razie pozostaje dla Brendana Rodgersa zaledwie opcją rezerwową. Jak do tej pory zagrał w Premier League 46 minut, tak więc ciężko cokolwiek o grze 20-letniego Niemca powiedzieć, oprócz tego, iż w swoim debiucie popisał się niecodzienną "jaskółką".
fot. bayer04.de
Mario Balotelli to niepodważalnie najgłośniejsze nazwisko jakie w tym roku trafiło do Liverpoolu. Niepokorny Włoch z miejsca stał się gwiazdą, a kibice śpiewając już teraz o nim piosenkę o znamiennych słowach "Mario fantastico, Mario magnifico, ole ole ole ole", pokazują jak duże w nim pokładają nadzieje, a przecież "Super Mario", który za zaledwie 16 milionów funtów, rozegrał tylko jeden mecz (zagrał 60 minut).
fot. By Puma [CC-BY-3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/3.0)], via Wikimedia Commons
Divock Origi jest już co prawda zawodnikiem Liverpoolu, ale jeszcze przyjdzie poczekać na jego oficjalny debiut w ekipie z czerwonej części Merseyside, ponieważ utalentowany Belg najbliższy rok spędzi na tzw. wypożyczeniu powrotnym w Lille, z którego został pozyskany za 9,8 miliona funtów.
fot. facebook.com
Transfer młodego angielskiego bocznego obrońcy Kevina Stuarta przeszedł praktycznie bez echa w mediach, jednak warto zwrócić uwagę i zapamiętać jego nazwisko, bowiem 20-letni zawodnik, który przyszedł do Liverpoolu bez sumy odstępnego, uważany jest przez wielu za wielki talent. Na razie jednak nie ma większych szans na regularną grę i na chwilę obecną będzie grał zaledwie w rezerwach. Warto także zaznaczyć, że tuż po tym jak dołączył do klubu z Anfield ogłosił, iż od dawna marzył o grze dla zespołu z miasta Beatlesów.
fot. skysports.com
1 / 9

Jeszcze nigdy ekipa z czerwonej części Merseyside nie działa tak aktywnie na rynku piłkarskim, sprowadzając dokładnie 10 zawodników za łączną sumę około 116 milionów funtów. Choć jak weźmiemy dokładnie pod lupę piłkarzy jakich sprawdzał wraz z komitetem transferowym Brendan Rodgers to dojdziemy do całkiem słusznego wniosku, że wcale w ostatecznym rozrachunku na Anfield nie przepłacali, a wszystkie nowe twarze były bardzo dobrze obserwowane i dobierane.

Wiele przed sezonem mówiło się, iż Liverpool jest na najlepszej drodze, aby podążyć drogą Tottenhamu, który w poprzednim sezonie również próbował zastąpić swoją gwiazdę kilkoma nowymi zawodnikami. Ostatecznie taki plan na White Hart Lane nie powiódł się, a drużyna prezentowała się bardzo słabo. Taki sam los miał spotkać "The Reds" jednak teraz po trzech kolejkach ligowych można ze spokojem i dużą pewnością stwierdzić, iż takie przedsezonowe zestawienie dwóch klubów nie znalazło i zapewne nie znajdzie swojego stycznego punktu.

Wszystko za sprawą Brendana Rodgersa, który mimo, że kupował "masowo" to robił to z głową i nie powielał błędów Andre Villasa-Boasa, który wymienił cały trzon drużyny i liczył na szybką aklimatyzację swoich nowych podopiecznych. 41-letni opiekun Liverpoolu podążył troszkę inną drogą, ponieważ na początku kampanii 2014/2015 utrzymał najważniejsze ogniwa w zespole, wprowadzając nowych graczy tylko na pozycję, które potrzebowały wręcz natychmiastowej "reanimacji". Dlatego, też dopiero czterech piłkarzy wywalczyło sobie miejsca w pierwszej jedenastce, reszta natomiast musi na treningach pokazać, iż jest lepsza piłkarsko od tych, którzy w poprzedniej kampanii wywalczyli wicemistrzostwo Anglii.

Obserwuj autora na Twitterze - @MariuszLesiak90