Podsumowanie 38. kolejki La Liga: emocje na koniec sezonu
Choć przed tą kolejką znaliśmy mistrza kraju, to na dole tabeli walka o utrzymanie była zażarta. Żegnaliśmy także kilka legend La Ligi. Zapraszamy na podsumowanie ostatniej kolejki La Liga w tym sezonie.
[u]Mecze 38. kolejki La Liga[/u] Skróty
[b]Levante – Elche 0:0[/b]
Na Ciutat de Valencia byliśmy świadkami starcia dwóch ekip, które były już pewne utrzymania, dlatego na większe emocje nie mogliśmy liczyć. W pierwszej połowie ciężko było wskazać ekipę lepszą. Nieco więcej strzałów miało Elche, ale zarówno jedni i drudzy uderzali albo niecelnie, albo w światło bramki, ale zbyt lekko. W drugiej połowie goście wykonywali rzut karny, jednak z jedenastu metrów pomylił się Aaron Niguez, który trafił wprost w bramkarza Levante, Diego Marino. Chwilę później Cristian Herrera nie trafił nawet w światło bramki w sytuacji sam na sam. Dla nas najważniejszą informacją była kontuzja Przemysława Tytonia, który musiał zejść z boiska z powodu problemów z kolanem. Mimo nieco lepszej gry drużyny naszego rodaka, mecz zakończył się bezbramkowo.
[b]FC Barcelona – Deportivo La Coruna 2:2 (Messi 5’, 59’ – L. Perez 67’, Salomao 76’)[/b]
W sobotę na Camp Nou obyła się wielka fiesta, a powody były dwa: ostatni ligowy mecz w barwach Barcelony rozgrywał Xavi oraz właśnie w sobotę Barca miała świętować zdobycie mistrzostwa kraju. Przed meczem znakomitą oprawę zobaczyliśmy na trybunach Camp Nou, gdzie kibice podziękowali Xaviemu za 17 lat bronienia barw Blaugrana i jak to jest w zwyczaju w Hiszpanii, drużyna przeciwna musi powitać nowego mistrza, dlatego piłkarze Deportivo, którzy wciąż walczyli o utrzymanie, zrobili szpaler swoim rywalom. Katalończycy szybko zaczęli strzelanie. W 5. minucie Leo Messi rozpoczął na własnej połowie kontrę swojej drużyny, wypuszczając Jeremy’ego Mathieu, i to Messi całą akcję skończył, strzelając gola głową. To tak naprawdę był jedyny warty uwagi moment tej bardzo nudnej pierwszej połowy.
Po blisko godzinie gry było już 2-0. Neymar biegł w sytuacji sam na sam, mając za plecami dwóch obrońców, jednak poczekał na Leo Messiego, któremu wystawił piłkę do pustej bramki i takim oto sposobem La Pulga ustrzelił dublet. Po tym trafieniu Duma Katalonii zupełnie odpuściła, co wykorzystał Lucas Perez, strzelając znakomitego gola w okienko bramki Jordiego Masipa. Na kwadrans przed końcem w ogromnym zamieszaniu w polu karnym najlepiej zachował się Diogo Salomao, który wyrównał stan meczu. To wywołało euforię w drużynie Deportivo i w sektorze ich kibiców, bo ten wynik dawał utrzymanie piłkarzom z Galicji. Do końca meczu, zresztą jak w znaczniej części rywalizacji, nie działo się nic.
[b]Malaga – Sevilla 2:3 (J. Guerra 67’, 90+2’ – Reyes 52’, Banega 55’, A. Vidal 62’)[/b]
Derby Andaluzji na La Rosaleda miały dużą wagę dla obu drużyn. Malaga wciąż liczyła na zajęcie siódmego miejsca, które mogło jej zagwarantować grę w Lidze Europy w przyszłym sezonie, podczas gdy Sevilla walczyła jeszcze z Valencią o czwartą lokatę. Spotkanie to dość szybko ułożyło się dla drużyny Unaia Emery’ego bardzo dobrze, choć na początku spotkania po akcji Javiego Guerry strzał Hiszpana doskonale obronił Sergio Rico. Jednak już w 25. minucie za uderzenie w twarz Kevina Gameiro z boiska został wyrzucony kapitan Malagi Weligton i Sevilla miała ułatwione zadanie w walce o trzy punkty.
Na większe emocje trzeba było zaczekać do drugiej połowy. Zaczęło się od strzałów ostrzegawczych. Uderzenie z dystansu Banegi obronił Carlos Kameni, a chwilę później z próbą Amrabata poradził sobie Sergio Rico. W 52. minucie udało się jednak otworzyć wynik meczu. Doskonałe prostopadłe podanie w pole karne od Coke otrzymał Jose Antonio Reyes, minął Carlosa Kameniego i wpakował piłkę do pustej bramki. Ledwie trzy minuty później wynik poprawił pięknym uderzeniem z kilkunastu metrów Ever Banega, a po kolejnych siedmiu minutach na bramkę na 3:0 zdobył Aleix Vidal. Hiszpan po akcji i asyście Tremoulinasa wygrał pojedynek sam na sam z Kamenim. Sevilla w dziesięć minut strzeliła osłabionej Maladze trzy gole i stało się jasne, że trzy punkty pojadą na Estadio Sanchez Pizjuan. Malaga potrafiła jeszcze zareagować i zdobyć dwa gole, którymi zmniejszyła rozmiary porażki. W 67. minucie gry Javi Guerra popisał się płaskim strzałem z dystansu nie do obrony dla Sergio Rico, a już w doliczonym czasie gry ten sam zawodnik ustalił rezultat tego spotkania na 2:3, w fantastyczny sposób mieszcząc piłkę w siatce po dośrodkowaniu Rosalesa. Pomimo zwycięstwa Sevilla zakończyła ligę na piątym miejscu i jeśli chce grać w Champions League, musi okazać się lepsza od ukraińskiego Dnipro w warszawskim finale Ligi Europy.
[b]Almeria – Valencia 2:3 (Thomas 9’, Soriano 37’ – Otamendi 28’, Feghouli 45’, Alcacer 80’)[/b]
W Almerii gospodarze potrzebowali w ostatniej kolejce zwycięstwa, aby jeszcze marzyć o pozostaniu w Primera Division, podczas gdy gościom tylko trzy punkty gwarantowały czwarte miejsce w końcowej klasyfikacji i możliwość przeskoczenia jeszcze trzeciego Atletico. Mecz na Estadio de los Juegos Mediterraneos był fantastycznym widowiskiem. Już w dziewiątej minucie gry kąśliwy strzał z rzutu wolnego Thomasa przepuścił do siatki Diego Alves i to Almeria niespodziewanie objęła prowadzenie. Niespełna dwadzieścia minut później był już remis, gdy dośrodkowanie z rzutu rożnego De Paula zamienił na gola głową Nicolas Otamendi. Tuż po tej akcji Sergi Barjuan z konieczności musiał wpuścić na boisko Fernando Soriano za kontuzjowanego Mauro dos Santosa, a to właśnie Soriano w 37. minucie gry dał gospodarzom drugiego gola, dobijając w polu karnym uderzenie Thievy’ego Bifoumy. Ten sam piłkarz chwilę później mógł podwyższyć wynik na 3:1, a że dobrej okazji nie wykorzystał to jeszcze przed przerwą kolejny rzut rożny dla Valencii przyniósł trafienie Sofiane’a Feghouliego i do przerwy w Almerii było 2:2.
Po przerwie obie drużyny musiały walczyć o zwycięstwo. Almeria potrzebowała go do utrzymania, a Valencia do zajęcia czwartego miejsca, bowiem w tym momencie Sevilla prowadziła już w derbach Andaluzji z Malagą. Goście w trakcie spotkania stracili swojego bramkarza Diego Alvesa, który w niegroźnej sytuacji nabawił się kontuzji więzadeł krzyżowych i będzie pauzował przez najbliższe sześć miesięcy. Tak fatalną kontuzję Brazylijczyka popularnym Nietoperzom zrekompensowała bramka Paco Alcacera w 80. minucie gry. Reprezentant Hiszpanii po błyskawicznym kontrataku wygrał pojedynek sam na sam z bramkarzem i zapewnił swojej drużynie zwycięstwo. Wynik 3:2 sprawia, że Valencia po dwóch sezonach przerwy wraca do rywalizacji w Lidze Mistrzów, podczas gdy Almeria najbliższy sezon spędzi w Segunda Division.
[b]Granada – Atletico Madryt 0:0[/b]
Prawdziwy pakt o nieagresji miał miejsce na Estadio Los Carmenes. Remis bowiem gwarantował Atletico zajęcie trzeciego miejsca na koniec sezonu, a Granadzie w takim przypadku miała 90% pewności, że pozostanie w Primera Division na kolejny sezon. W pierwszej połowie nie działo się absolutnie nic. Jakiekolwiek strzały celne miały miejsce dopiero po przerwie. Uderzenie z dystansu Koke obronił Roberto. To by było na tyle. Z pozostałych wydarzeń warto odnotować tylko owację na stojąco dla Guilherme Siqueiry, który w przeszłości reprezentował barwy Granady, a obecnie gra dla Atletico. Zero goli, zero kartek – tak wyglądają ustawki po hiszpańsku. Atletico kończy sezon na podium, Granada ponad strefą spadkową. Po ostatnim gwizdku sędziego Gonzaleza Gonzaleza na murawę wbiegły setki kibiców gospodarzy, którzy wraz z piłkarzami świętowali utrzymanie.
[b]Athletic Bilbao – Villarreal 4:0 (Aduriz 25’, 60’, Iraola 28’, Benat 36’)[/b]
Aby zapewnić sobie siódme miejsce i udział w europejskich pucharach jeszcze przed rywalizacją w finale Pucharu Króla z Barceloną, Athletic Bilbao musiał pokonać na San Mames drużynę Villarreal. Dla zespołu Ernesto Valverde mecz ten był także pożegnaniem Andoniego Iraoli, który w barwach Athletiku rozegrał dwanaście sezonów. Zwycięstwo dla Los Leones przyszło zaskakująco łatwo. Już po pierwszej połowie było 3:0 dla Athletiku, gdy między 25. a 36. minutą gospodarzom udało się strzelić aż trzy gole. Zaczęło się od jedenastki, którą sędzia podyktował za faul Jokicia na Adurizie, a sam poszkodowany z wielkim spokojem z jedenastu metrów otworzył wynik spotkania. Trzy minuty później na listę strzelców wpisał się także wspominany Andoni Iraola, który po podaniu Aduriza właśnie w stylu swojego kolegi z ataku, delikatną podcinką, wykorzystał sytuację sam na sam z Juanem Carlosem. Trzeciego gola dla Athletiku kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego strzelił z kolei Benat. Tuż przed przerwą świetnie spisał się także bramkarz Iago Herrerin, który fenomenalnie obronił uderzenia z bliska Gerarda Moreno i Mario Gaspara.
Wraz z upływem godziny gry wynik na 4:0 ustalił Aritz Aduriz, który po akcji indywidualnej popisał się pięknym uderzeniem zza pola karnego. Końcówka należała już tylko dla opuszczającego Athletic Andoniego Iraoli, którego kibice Los Leones pożegnali z należnymi mu honorami. Pogrom na San Mames sprawia, że znamy już wszystkich przedstawicieli La Liga w Europie. W Lidze Mistrzów zagrają Barcelona, Real, Atletico i Valencia, w Lidze Europy Villarreal i Athletic, a o tym, czy Sevilla zagra w Lidze Mistrzów czy Europy, zadecyduje jej środowy finał tych drugich rozgrywek w Warszawie.
[b]Celta Vigo – Espanyol Barcelona 3:2 (H. Mallo 38’, Cabral 58’, Nolito 76’ – S. Garcia 23’-k., Stuani 48’)[/b]
Przy zwycięstwie Athletiku Bilbao mecz Celty z Espanyolem był starciem o pietruszkę. Mimo że obie drużyny musiały na bieżąco znać wynik spotkania Basków, stworzyły na Los Balaidos bardzo ciekawe widowisko. Na początku warto wspomnieć o uroczystości pożegnania kapitana Celty. Borja Oubina, który w samym meczu nie wystąpił, ogłosił w ostatnich dniach zakończenie swojej kariery piłkarskiej. Mecz z Espanyolem dla jego drużyny rozpoczął się bardzo źle, bo już w 20. minucie gry bramkarz Sergio Alvarez sfaulował w polu karnym Sergio Garcię, obejrzał za to czerwoną kartkę, a sam poszkodowany z zimną krwią wykorzystał jedenastkę. Mimo gry w dziesiątkę, Celta nie była w żaden sposób gorsza od Espanyolu i jeszcze przed przerwą doprowadziła do wyrównania. Po tym jak goście zmarnowali dwie świetne okazje do podwyższenia wyniku, do ich siatki trafił Hugo Mallo. Pojedynek sam na sam z Kiko Casillą przegrał Fabian Orellana, ale wspomniany prawy obrońca Celty skutecznie dobił uderzenie Chilijczyka i po pierwszej połowie na Balaidos było 1:1.
Druga część gry ponownie rozpoczęła się świetnie dla Espanyolu, bo już w 48. minucie spotkania w sytuacji ‘1 na 1’ Christian Stuani przelobował Rubena Blanco i Papużki ponownie były na prowadzeniu. Na odpowiedź gospodarzy nie trzeba było długo czekać. Już dziesięć minut później, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Nolito, do siatki trafił głową Cabral i ponownie na tablicy świetlnej był wynik. O zwycięzcy tego pojedynku decydowały detale. Na kwadrans przed końcem uderzenie głową stopera gości Hectora Moreno trafiło w poprzeczkę, a Celta wyprowadziła zabójczy kontratak, który ślicznym technicznym strzałem w swoim stylu zapewnił swojej drużynie zwycięstwo 3:2. Spotkanie to zakończyło się uroczystym zejściem z boiska Michaela Krohn-Dehliego, który po tym sezonie żegna się z klubem Galicji i najprawdopodobniej wyląduje w Sevilli.
[b]Rayo Vallecano – Real Sociedad 2:4 (Bueno 42’, Morcillo 64’ – Vela 19’, C. Castro 21’, Agirretxe 73’, Elustondo 75’)[/b]
Sociedad było pewne dwunastego miejsca w tabeli, jednak ewentualna wygrana Rayo sprawiała, że ekipa z Vallecas mogła skończyć sezon w górnej połówce tabeli. Drużyna Paco Jemeza zaczęła ofensywnie. Bliski zdobycia gola był Alberto Bueno, ale po jego strzale piłka trafiła w poprzeczkę. W 18. minucie festiwal błędów w defensywie madrytczyków wykorzystał Carlos Vela. Dwie minuty później kapitalnym wolejem popisał się Chory Castro i było 2-0 dla Sociedad. Rayo zdołało zdobyć gola kontaktowego kilka minut przed przerwą. Alberto Bueno sprytnym uderzeniem po krótkim słupku pokonał Rulliego.
W drugiej połowie poza golami nie działo się nic. W 64. minucie Morcillo wykorzystał dobrze przedłużone dośrodkowanie z rzutu rożnego i wyrównał wynik meczu. W 74. minucie końcem obrona ekipy z Vallecas znowu się posypała i gola na 3-2 dla przyjezdnych z San Sebastian strzelił Agirretxe. Kilkadziesiąt sekund później Elustondo wpakował prawdziwie golazo, oddając mocny strzał z okolic dwudziestego metra. Wynik mógł być wyższy, ale Tono stał na posterunku.
[b]Eibar – Cordoba 3:0 (Arruabarrena 6’, R. Navas 11’, Capa 34’)[/b]
Eibar wciąż mógł się utrzymać w lidze, w przeciwieństwie do Cordoby, jednak potrzebował do tego po pierwsze swojej wygranej, a po porażki Granady i Deportivo. Nie mogło więc dziwić, że Eibar ruszył do ataku jak dziki zwierz. Już w 6. minucie były gracz Legii Warszawa, Mikel Arrubarrena otworzył wynik meczu. Pięć minut później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową gola strzelił Raul Navas. Po tych dwóch golach Baskowie nieco bastowali, ale jeszcze w pierwszej połówce zdołali podwyższyć wynik, a dokładniej zrobił to Capa. Choć chęci im nie brakowało, Eibar pożegnał się z La Liga, ponieważ i Granada, i Deportivo zremisowały swoje mecze.
[b]Real Madryt – Getafe 7:3 (C. Ronaldo 13’, 32’, 34’-k., J. Hernandez 47’, J. Rodriguez 51’, Jese 71’, Marcelo 90’ – Escudero 23’, D. Castro 26’, Lacen 42’)[/b]
Real stracił szanse na mistrzostwo, ale Cristiano Ronaldo nie stracił szans na pobicie rekordu strzeleckiego Leo Messiego. To Portugalczyk rozpoczął wielkie strzelanie w Madrycie, strzelając gola głową po świetnej wrzutce Marcelo z lewej flanki. To był mecz, podczas którego mruganie nie było wskazane, bo bramka mogła paść w każdej sekundzie. W 23. minucie Escudero silnym strzałem z dystansu pokonał Ikera Casillasa. Trzy minuty później Getafe sensacyjnie prowadziło na Bernabeu po trafieniu Diego Castro. Przy tym trafieniu nie popisała się obrona Realu. Za nami nieco ponad pół godziny gry i mamy 2-2, bo Cristiano przymierzył z rzutu wolnego. W 34. minucie było już 3-2 dla Realu po golu z rzutu karnego oczywiście Ronaldo, który w nieco ponad pół godziny skompletował hat-tricka. Czapki z głów! Mimo to na przerwę Real nie schodził z prowadzeniem. Na trzy minuty przed koniec pierwszej połowy Lacen posłał prawdziwą bombę i do przerwy było 3-3!
Po powrocie z szatni ofensywna tendencja została zachowana. W sześć minut Real wpakował dwa gole, najpierw zrobił to Javier Hernandez, a później kapitalnie z rzutu wolnego uderzył…nie, nie Cristiano, a James. W 58. minucie za Cristiano Ronaldo wszedł Martin Odegaard, dla którego był to debiut w barwach Królewskich. Do końca meczu było już raczej nudno, ale to nie przeszkodziło podopiecznym Carlo Ancelottiego w strzeleniu dwóch goli. Jese precyzyjnie uderzył po dłuższym słupku, a w końcówce meczu dorzutkę właśnie Jese zamknął Marcelo i ustalił wynik meczu.
[b]Statystyki kolejki[/b]
Strzelono 42 gole
Pokazano 32 żółte i 3 czerwone kartki
Na trybunach zasiadło 301 tysięcy widzów (30,1 tys. na mecz)
[u][b]Jedenastka kolejki:[/b] Marino (Levante) - Iraola (Athletic), Otamendi (Valencia), R. Navas (Eibar), Tremoulinas (Sevilla),– A. Vidal (Sevilla), J. Rodriguez (Real M.), C. Castro (R. Sociedad) – C. Ronaldo (Real M.), Aduriz (Athletic), Nolito (Celta)[/u]
[u][b]Rezerwowi:[/b] Herrerin (Athletic), Marcelo (Real M.), Capa (Eibar), A. Fernandez (Celta), J. Guerra (Malaga), S. Garcia (Espanyol), Messi (Barcelona)[/u]
[u][b]Piłkarz kolejki:[/b] Aritz Aduriz (Athletic Bilbao)[u]
Baskijski napastnik w świetnym stylu zapewnił swojej drużynie cenne zwycięstwo nad Villarreal. Strzelił pięknego gola, dołożył drugiego z karnego, a w dodatku zanotował efektowną asystę przy trafieniu Andoniego Iraoli.
[b]Cienias kolejki:[/b] Weligton (Malaga)
Brazylijski obrońca Malagi w głupi sposób obejrzał czerwoną kartkę za uderzenie w twarz Kevina Gameiro. To osłabienie jeszcze w pierwszej części gry uniemożliwiło Maladze przeciwstawić się Sevilli w derbach Andaluzji.
[b]Gol kolejki:[/b] Bramka Benata w meczu z Villarreal
Pomocnik Athletiku popisał się efektownym uderzeniem z rzutu wolnego, przy którym Juan Carlos był absolutnie bez szans.
[b]Pozytywne wyróżnienie kolejki:[/b] pożegnania Xaviego, Iraoli, Borjy Oubini
W tej kolejce żegnaliśmy piłkarzy wyjątkowych. Xavi rozegrał 17 sezonów dla Barcy, Iraola 12 dla Bilbao, a Oubina 11 dla Celty. Co tu dużo pisać, bez tych zawodników liga będzie inna, choć nie wiemy co z Iraolą, który ogłosił nie koniec kariery, jak Xavi i Oubina, a odejście z Athleticu.
[b]Negatywne wyróżnienie kolejki: Atletico i Granada
Sprezentowali nam najgorszy mecz sezonu, w którym nie działo się absolutnie nic, zero, null. Rozumiemy, że remis ustawiał obie ekipy, ale mogli chociaż umówić się na jakieś 3-3.
Tabela La Liga po 38. Kolejce
Barcelona 94 punkty, bramki 110-21
Real Madryt 92, 118-38
Atletico 78, 67-29
Valencia 77, 70-32
Sevilla 76, 71-45
Villarreal 60, 48-37
Athletic 55, 42-41
(…)
Deportivo 35, 35-60
Granada 35, 29-64
Eibar 35, 34-55
Almeria 32, 35-64
Cordoba 20, 22-68
Klasyfikacja strzelców:
C. Ronaldo (Real M.) – 48 goli
Messi (Barcelona) – 43
Griezmann (Atletico), Neymar (Barcelona) - 22
Bacca (Sevilla) – 20
Aduriz (Athletic) - 18
Bueno (Rayo) - 17
L. Suarez (Barcelona) - 16