menu

Podsumowanie 31. kolejki La Liga: Barcelona lepsza w derbach, status quo w czołówce

1 kwietnia 2014, 19:50 | Jakub Seweryn

Po dwóch seriach spotkań, w których w czołowej trójce nastąpiły wielkie przetasowania, przyszła kolejka, w której Atletico, Barcelona i Real solidarnie sięgnęły po trzy punkty, choć dwa pierwsze zespoły nie miały łatwego zadania. Atletico mierzyło się na San Mames w Bilbao, a Barca musiała rozegrać derby z Espanyolem.

Mecze 31. kolejki La Liga

Espanyol Barcelona – FC Barcelona 0:1 (Messi 77’-k.)

Nowa kolejka Primera Division nie mogła się zacząć lepiej, jak od zawsze niezwykle zaciętych derbów Barcelony. Na Cornella El Prat jak zwykle było niezwykle gorąco i nerwowo. Na dobrą sprawę rozpędzona Barca mogła już w pierwszej połowie rozstrzygnąć całe spotkanie, jednak tego dnia Leo Messi i Neymar mieli niezwykle rozregulowane celowniki, marnując łącznie pięć bardzo dobrych sytuacji bramkowych. Gospodarze także mogli jeszcze przed przerwą wyjść na prowadzenie, gdyby Pizzi wykorzystał najładniejszą akcję Espanyolu w tym spotkaniu lub gdyby sędzia Clos Gomez odgwizdał rzut karny po stykowym starciu Mascherano z Javim Lopezem. Po wznowieniu gry to wciąż goście mieli optyczną przewagę. W 74. Minucie Gerard Pique trafił w poprzeczkę, a trzy minuty później akcję Brazylijczyka Neymara ręką przerwał Javi Lopez i sędzia podyktował tym razem rzut karny. Z niego zwycięskiego gola dla gości strzelił Leo Messi, ale wygrana Barcelony mogła być wyższa, bowiem chwilę później z boiska za zagranie ręką przed polem karnym wyleciał bramkarz Espanyolu, Kiko Casilla i wobec wykorzystanego limitu zmian w rolę bramkarza musiał się wcielić Javi Lopez. Co ciekawe, na co dzień prawy obrońca Espanyolu był w stanie dwukrotnie zatrzymać Alexisa Sancheza, dzięki czemu popularne Papużki przegrały te derby tylko różnicą jednej bramki.

Celta Vigo – Sevilla FC 1:0 (Nolito 87’-k.)

Mająca na swoim koncie sześć zwycięstw z rzędu Sevilla pojechała po siódmy triumf do Vigo na spotkanie z tamtejszą Celtą, wzmocnioną powrotem po kontuzji swojego lidera, Rafinhi Alcantary. Już w pierwszym fragmencie spotkania goście strzelili gola autorstwa Kevina Gameiro, jednak sędzia w kontrowersyjnych okolicznościach dopatrzył się spalonego. Obie drużyny tego dnia stworzyły tego dnia sporo sytuacji bramkowych, jednak bez zarzutu spisywali się obaj bramkarze, Yoel i Javi Varas. Przede wszystkim golkiper Celty zasługuje na wielkie uznanie za zatrzymanie Gameiro oraz Bakki w sytuacjach sam na sam czy obronę strzału Coke. W odpowiedzi potężnym strzałem w poprzeczkę popisał się Chilijczyk Orellana. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, na trzy minuty przed jego końcem ręką we własnym polu karnym zagrał Federico Fazio, a jedenastkę na gola zamienił Nolito, dzięki czemu podopieczni Luisa Enrique mogli cieszyć się z przerwania efektownej passy rywala.

Athletic Bilbao – Atletico Madryt 1:2 (Muniain 6’ – D. Costa 22’, Koke 55’)

Nowe San Mames po raz pierwszy zostało zdobyte, gdy Atletico Madryt ogrywał Athletic Bilbao w Pucharze Króla. W ten weekend, gdy na nowym baskijskim obiekcie w lidze triumfować zdołał tylko Espanyol Barcelona, Los Colchoneros ponownie się zjawili w Bilbao, tym razem jako liderzy La Liga. To miał być prawdziwy sprawdzian siły podopiecznych Diego Simeone i wypadł on co najmniej bardzo dobrze, nawet pomimo tego, że błąd madryckiej defensywy już w szóstej minucie wykorzystał Iker Muniain i to gospodarze byli na prowadzeniu. Atletico ruszyło do ataku. Najpierw Diego Costa zmarnował sytuację sam na sam z Iraizozem, by drugą taką już wykorzystać, dzięki czemu po 22 minutach gry było 1:1. Druga część spotkania rozpoczęła się od sporej kontrowersji, bowiem w polu karnym ewidentnie faulowany był Costa, ale sędzia Teixeira Vitienes nie odgwizdał jedenastki. Nawet to jednak nie pomogło Baskom, bo już w 55. minucie gry po składnej akcji zespołowej do ich siatki trafił Koke, dzięki czemu trzy punkty i tak pojechały na Vicente Calderon, a Atletico pozostało liderem La Liga.

Real Madryt – Rayo Vallecano 5:0 (Ronaldo 15’, Carvajal 55’, Bale 68’,70’, Morata 78’)

Po dwóch porażkach z rzędu w lidze, Real Madryt dostał w sobotę idealnego rywala na przełamanie i poprawę swoich nastrojów przed rywalizacją z Borussią Dortmund w Lidze Mistrzów oraz przyszłotygodniowym wyjazdem do San Sebastian na mecz z Realem Sociedad. Rayo, które wprawdzie w ostatnich pięciu meczach zdobyło 13 punktów i wydostało się ze strefy spadkowej, już przed tym meczem było najsłabszą defensywą La Liga, a na Santiago Bernabeu juniorski, choć przyjemny dla oka futbol się tylko potwierdził. Już po kwadransie gry indywidualnym wejściem w pole karne gola zdobył Cristiano Ronaldo. Na kolejne gole podopiecznych Ancelottiego trzeba było czekać do drugiej połowy, jednak wtedy rozstrzelali się na dobre. Drugiego gola, po asyście Ronaldo, strzelił Dani Carvajal, a kilkanaście minut później dwa trafienia dołożył Gareth Bale. Szczególnie druga bramka Walijczyka była godna uwagi, bowiem padła ona po 70-metrowym indywidualnym kontrataku byłego gracza Tottenhamu. Wynik ustalił technicznym strzałem rezerwowy Alvaro Morata i Real odniósł niezwykle przekonujące zwycięstwo.

Real Valladolid – UD Almeria 1:0 (Manucho 6’)

Na niedzielne południe zaplanowano pojedynek dwóch drużyn, które do ostatniej kolejki prawdopodobnie będą walczyć o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Po szalonych meczach z Realem Sociedad oraz Valencią, w których Almeria nieoczekiwanie zdobyła cztery punkty po niezwykle dramatycznej walce, Andaluzyjczycy przyjechali do Valladolid. Tego dnia jednak ekipa Francisco przeżywała wyraźny dołek fizyczny, bowiem od pierwszego gwizdka dała się zdominować gospodarzom. Już w szóstej minucie po składnej akcji swojej drużyny Manucho nie dał z bliska szans Estebanowi i Los Pucelanos prowadzili 1:0. Wydawało się, że w kolejnych minutach Real Valladolid pójdzie za ciosem i rzeczywiście tak czynił, ale piłkarzom Juana Ignacio Martineza bardzo brakowało dokładności, aby pokonać Estebana po raz drugi i podwyższyć prowadzenie. Dla zdecydowanie lepszych gospodarzy najważniejsze było jednak zdobycie trzech punktów i wyjście ze strefy spadkowej, a to ostatecznie im się udało.

Osasuna Pampeluna – Real Sociedad 1:1 (Riera 58’ – G. Castro 7’)

Niemalże derbowe starcie miało miejsce w Pampelunie, gdzie do Osasuny przyjechał wyżej notowany Real Sociedad, który jednak od dobrych dziesięciu lat na El Sadar nie wygrał. Okazja do tego była przednia, bowiem gospodarze notowali ostatnio serię pięć porażek z rzędu, a ponadto już w siódmej minucie gry kontratak wyprowadzony przez Carlosa Velę przyniósł trafienie Chory’ego Castro. Gospodarze próbowali odpowiedzieć przede wszystkim przy stałych fragmentach gry, gdy w powietrzu królował rosły napastnik Los Rojillos, Oriol Riera. Wychowanek Barcelony w końcu wpisał się na listę strzelców, oczywiście strzałem głową, w 58. minucie spotkania, choć wcześniej Osasuna miała sporo szczęścia, że nie przegrywała 0:2 po strzałach Zurutuzy czy Inigo Martineza. Ten ostatni próbą z własnej połowy (!) trafił w poprzeczkę bramki drużyny Javiego Gracii. W końcówce to gospodarze byli zdecydowanie bliżej zdobycia trzech punktów, jednak pomimo kilku momentów zamieszania w polu karnym Realu Sociedad, wynik już nie uległ zmianie.

Villarreal CF – Elche CF 1:1 (J. Pereira 43’ – D. Suarez 31’-k.)

Ostatnie zwycięstwo wyjazdowe nad Getafe 1:0 miało zakończyć ostatni kryzys piłkarzy Villarreal. Tak się jednak nie stało, co udowodniło kolejne spotkanie Żółtej Łodzi Podwodnej, na własnym stadionie z drużyną Elche. Gospodarze ponownie byli stroną przeważającą, ale, jak już często to miało miejsce, również bardzo nieskuteczną. W dodatku, po pół godziny gry sędzia Undiano Mallenco podyktował rzut karny dla gości, który na bramkę zamienił Damian Suarez, co jeszcze utrudniło zadanie drużynie Marcelino Garcii. Ta potrafiła odpowiedzieć jeszcze przed przerwą za sprawą sytuacyjnego uderzeniem Jonathana Pereiry. W drugiej połowie Villarreal dążył zażarcie do zdobycia zwycięskiej bramki, ale Caniemu i Perbetowi zabrakło w kluczowych momentach dokładności i spotkanie na El Madrigal zakończyło się remisem.

Valencia CF – Getafe CF 1:3 (Vargas 7’ – Lafita 24’, Marica 27’, Pedro Leon 88’)

Wobec straty punktów przez Real Sociedad, Villarreal i Sevillę, goniąca te zespoły Valencia miała wielkie nadzieje na zmniejszenie swoich strat. Nic w tym dziwnego, bowiem Nietoperze podejmowali na Estadio Mestalla Getafe, które nie potrafiło wygrać od 15 ligowych spotkań. Mecz rozpoczął się doskonale dla gospodarzy, których już w siódmej minucie strzałem głową po rzucie rożnym na prowadzenie wyprowadził Eduardo Vargas. To jednak były miłe złego początki dla drużyny Juana Pizziego. A zaczęło się od niezwykle zaskakującego płaskiego uderzenia z 16 metrów Angela Lafity w 24. minucie gry, które niespodziewanie dla Valencii przyniosło gościom wyrównanie. Gdy trzy minuty później drugie trafienie głową dołożył Marica, zaczęło coraz mocniej pachnieć niespodzianką. Valencia miała swoje bardzo dobre szanse na remis, Getafe miało nieuznanego gola Lisandro i to właśnie Los Azulones w samej końcówce przesądzili o własnym triumfie za sprawą Pedro Leona, który w kontrataku nie dał szans Guaicie, dzięki czemu Getafe zwyciężyło pewnie 3:1. Tuż po tym trafieniu rozpoczęła się na murawie spora szamotanina, która kosztowała Jeremy’ego Mathieu i trenera Getafe, Cosmina Contrę wyrzucenie z murawy. Niezwykle ważne trzy punkty i tak pojechały jednak na Coliseum Alfonso Perez.

Granada CF – Levante UD 0:2 (Navarro 48’, P. Lopez 88’)

Tym razem na poniedziałek wyznaczono aż dwa spotkania, a jednym z nich było starcie dwóch drużyn środka tabeli, Granady oraz Levante. W razie zwycięstwa gości było praktycznie jasne, że zapewnią sobie oni tego wieczora utrzymanie. W przypadku gospodarzy trzy punkty mogły ich zdecydowanie przybliżyć do tego celu. Mecz zaczął się od przedziwnej sytuacji. Sędzia Alvarez Izquierdo słusznie najpierw podyktował jedenastkę dla gospodarzy po zagraniu ręką przez Davida Navarro, ale chwilę później, nie wiedzieć czemu, zmienił swoją decyzję. W pierwszej części gry obie drużyny miały swoje okazje na strzelenie otwarcie wyniku spotkania, ale na pierwszego gola trzeba było czekać do 48. minuty gry. Chichot losu sprawił, że strzelił go wspomniany przy okazji kontrowersji sprzed przerwy David Navarro. Stoper Levante najlepiej zachował się w zamieszaniu podbramkowym i szczęśliwym strzałem pokonał Roberto. Dążący do wyrównania piłkarze Granady od tego momentu praktycznie nie byli w stanie przedostać się przez szczelną defensywę gości, a ci wyprowadzali bardzo groźne kontrataki i po jednym z nich, na dwie minuty przed końcem spotkania, Pedro Lopez ustalił wynik meczu na 0:2. Zespół Joaquina Caparrosa ma już na swoim koncie 40 ligowych punktów, czym praktycznie zapewnił sobie grę w La Liga w przyszłym sezonie.

Betis Sewilla – Malaga CF 1:2 (L.Reyes 30’ – Juanmi 83’, Darder 87’)

Na koniec kolejki pozostały w poniedziałkowy późny wieczór już tylko derby Andaluzji pomiędzy Betisem a Malagą. Dla tej pierwszej drużyny były to być może derby ostatniej szansy, bowiem Malaga jest jednym z tych zespołów, które wciąż są zaangażowane w walkę o bezpieczne utrzymanie, natomiast Los Verdiblancos do bezpiecznej strefy wciąż tracili dość pokaźną liczbę punktów. W 30. minucie wydawało się, że podopieczni Gabriela Calderona wykonają kolejny krok do tego, żeby być blisko efektownej ‘remontady’ na koniec sezonu, gdy uderzenie z dystansu Lolo Reyesa przełamało ręce Caballero i wpadło do bramki Malagi. W drugiej połowie goście wzięli się do roboty, ale wobec równie dobrej gry Betisu, na efekty trzeba było czekać do ostatnich minut spotkania. W 83. minucie rezerwowi Juanmi wykorzystał wspaniałą akcję indywidualną Amrabata, a ledwie cztery minuty później kolejna szarża Holendra zakończyła się trafieniem Dardera na 2:1. Malaga, która po przerwie miała też trochę szczęścia przy bardzo dobrych sytuacjach Moliny czy N’Diaye, powinna była stracić swoje zwycięstwo w doliczonym czasie gry. W polu karnym Malagi faulowany był N’Diaye, ale Ruben Castro z jedenastu metrów trafił tylko w poprzeczkę bramki Caballero i bardzo szczęśliwie to jednak Malaga wywalczyła komplet punktów.

Statystyki 31. kolejki La Liga

Padły 24 gole
Pokazano 58 żółtych i 4 czerwone kartki
Mecze obejrzało 276 tysięcy widzów (27,6 tys. na mecz)

Jedenastka kolejki: Yoel (Celta) – Rukavina (Valladolid), Lisandro (Getafe), Filipe Luis (Atletico) – Lafita (Getafe), Di Maria (Real M.), Koke (Atletico), Amrabat (Malaga) – Bale (Real M.), D. Costa (Atletico), Riera (Osasuna)

Ławka rezerwowych: Esteban (Almeria), Navarro (Levante), Carvajal (Real M.), R. Torres (Osasuna), Nolito (Celta), Muniain (Athletic), Larsson (Valladolid)

Piłkarz kolejki: Diego Costa (Atletico)

Napastnik Atletico w arcyważnym meczu z Athletikiem Bilbao zaprezentował swoje najlepsze oblicze. Strzelił jednego z goli i niesamowicie walczył z defensorami Basków.

Cienias kolejki: Ruben Castro (Betis)

Snajper Verdiblancos zawiódł swój zespół w kluczowym momencie spotkania z Malagą, posyłając piłkę z rzutu karnego w poprzeczkę, przez co Betis uległ swojemu rywalowi w derbach Andaluzji.

Bramka kolejki: Trafienie Garetha Bale’a w meczu z Rayo

Walijczyk popisał się kapitalnym, siedemdziesięciometrowym rajdem na pełnej szybkości, po czym pokonał bramkarza rywali, Rubena. Wspaniała jednoosobowa kontra gwiazdora Królewskich.

Tabela La Liga po 31. kolejce [pełna tabela] :

1. Atletico 76 punktów, bramki 69:22
2. Barcelona 75, 89:25
3. Real M. 73, 86:32
4. Athletic 56, 53:34
5. Sevilla 50, 55:46
(…)
16. Getafe 31, 26:47
17. Valladolid 30, 32:50
18. Almeria 30, 33:58
19. Osasuna 30, 26:52
20. Betis 22, 27:61

Rozkład 32. kolejki La Liga (4-7.04) [pełny terminarz] :

Almeria – Osasuna (piątek, godzina 21)
Atletico – Villarreal (sobota, 16)
Barcelona – Betis (sb, 18)
R. Sociedad – Real M. (sb, 20)
Rayo – Celta (sb, 22)
Malaga – Granada (niedziela, 12)
Elche – Getafe (nd, 17)
Sevilla – Espanyol (nd, 19)
Valladolid – Valencia (nd, 21)
Levante – Athletic (poniedziałek, 22)

Klasyfikacja strzelców:

Cristiano Ronaldo (Real M.) – 28 goli
Diego Costa (Atletico) – 25
Messi (Barcelona) - 23
Alexis (Barcelona), Benzema (Real M.) - 17
Griezmann (R. Sociedad)– 15
Pedro (Barcelona), Bacca (Sevilla) - 14
Villa (Atletico), Javi Guerra (Valladolid) – 13

Skróty wszystkich spotkań 31. kolejki La Liga:

Śledź autora na Twitterze - @Kuba Seweryn


Polecamy