menu

Podsumowanie 30. kolejki La Liga: Porażka Realu w Sewilli, zwycięstwa Barcelony i Atletico

28 marca 2014, 18:00 | Jakub Seweryn

30. kolejka La Liga, rozegrana nietypowo w samym środku tygodnia, przyniosła kolejne przetasowania w ścisłej czołówce. Drugą z rzędu porażkę poniósł Real Madryt, który tym razem nie sprostał na wyjeździe Sevilli. Potknięcie Królewskich w stu procentach wykorzystały drużyny Barcelony i Atletico, które pokonywały na własnym stadionach znacznie niżej notowanych rywali. Co jeszcze zdarzyło się we wtorek, środę i czwartek w piłkarskiej Hiszpanii? Zapraszamy do podsumowania.

Mecze 30. kolejki La Liga

Malaga CF – Espanyol Barcelona 1:2 (Perez 34’ – S. Garcia 33’, Pizzi 76’)

30. seria spotkań rozpoczęła się we wtorkowy wieczór, kiedy to o godzinie 20 na murawę La Rosaleda wyszły drużyny Malagi oraz Espanyolu Barcelona. Tego dnia to goście byli stroną zdecydowanie lepszą i to właśnie oni wyszli na prowadzenie w 33. Minucie gry, gdy po świetnej asyście Christiana Stuaniego do siatki rywala trafił Sergio Garcia. Papużki jednak bardzo krótko cieszyły się z tego prowadzenia, bowiem kilkadziesiąt sekund później (z ewidentnego spalonego) do wyrównania doprowadził Argentyńczyk Pablo Perez. Espanyol się tym nie załamał i stwarzał kolejne sytuacje do zdobycia bramki, ale podopiecznym Javiera Aguirre tego dnia ciężko było pokonać dobrze dysponowanego Caballero. Na kwadrans przed końcem zespół z Barcelony strzelił jednak zwycięskiego gola po błyskawicznym kontrataku. Gdy gospodarze domagali się odgwizdania jedenastki za faul na Santa Cruzie goście szybko przenieśli się na drugą stronę boiska i Pizzi nie pomylił się w sytuacji sam na sam z Willym. Chwilę po tym szanse Malagi na korzystny wynik praktycznie przekreślił Pablo Perez, który obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i trzy punkty pojechały do Katalonii.

Elche CF – Athletic Bilbao 0:0

Drugim wtorkowym pojedynkiem było starcie beniaminka Elche z Athletikiem Bilbao. Oba zespoły musiały się mierzyć jeszcze z trzecim przeciwnikiem. Bardzo mocny wiatr wiejący nad Estadio Martinez Valero znacznie utrudnił grę piłkarzom, przez co mecz stał na niskim poziomie. Sytuacji pod obiema bramkami było niewiele. Szczególnie zawiedli w tych trudnych warunkach goście z Bilbao, którzy przecież są na dobrej drodze do zajęcia czwartego miejsca dającego prawo gry w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Tego dnia minimalnie lepszą stroną było Elche, ale nie było w stanie stworzyć ani jednej okazji stuprocentowej. Najlepszą szansę na gola miał Boakye, który po dośrodkowaniu z prawej strony boiska nieczysto trafił w piłkę tuż przed bramką rywala. Athletic stracił punkty, a także Andera Herrerę, który obejrzał swoją piątą żółtą kartkę i nie wystąpi w sobotnim szlagierze z Atletico Madryt.

Rayo Vallecano – Osasuna Pampeluna 1:0 (Larrivey 90’-k.)

Efektowną formę w ostatnich kolejkach prezentuje się Rayo Vallecano. Drużyna Paco Jemeza, która nie przestaje być najgorszą defensywą La Liga (63 stracone gole w 30 meczach), w ostatnich czterech meczach zdobyła 10 punktów, a w środę jeszcze tę statystykę poprawiła, pokonując na własnym obiekcie bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie, Osasunę Pampeluna. W tym spotkaniu wyraźnie widać było strach obu drużyn przed popełnieniem błędu, który mógłby skutkować porażką, przez co sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Zarówno Osasuna, jak i Rayo ograniczały się przede wszystkim do strzałów z dystansu, z którymi radzili sobie Ruben oraz Andres Fernandez. W drugiej części gry sędzia słusznie nie uznał trafienia Bueno, które padło z ewidentnego spalonego napastnika Rayo. Od tego momentu spotkanie się zdecydowanie ożywiło, ale na gola trzeba było czekać aż do doliczonego czasu gry, gdy sędzia Iglesias Villanueva podyktował kontrowersyjny rzut karny za faul Damii na Jose Carlosie. Z jedenastu metrów nie pomylił się niezawodny ostatnio Larrivey i to ponownie jemu Rayo zawdzięcza zdobycie kolejnych trzech oczek. Dzięki tej wygranej zespół z Madrytu może się pochwalić przewagą już pięciu punktów nad strefą spadkową.

FC Barcelona – Celta Vigo 3:0 (Neymar 6’, 67’, Messi 30’)

Opromieniona zwycięstwem w El Clasico Barcelona poszła w środowy wieczór za ciosem. Podopieczni Gerardo Martino nie mieli żadnych problemów z pokonaniem Celty Vigo, na której ławce trenerskiej zasiada legenda Barcy, Luis Enrique. Już w szóstej minucie kapitalną akcję zespołową Blaugrany, z Messim i Alexisem w roli głównej, na bramkę zamienił Brazylijczyk Neymar. Po pół godziny gry drugie trafienie dołożył sam Messi, który wykorzystał znakomite podanie Andresa Iniesty. Barca prowadziła do przerwy 2:0, co było dla gości najniższym wymiarem kary, ale straciła swojego bramkarza Victora Valdesa, który pechowo interweniując zerwał więzadła krzyżowe i będzie musiał pauzować przez co najmniej pół roku. W drugiej połowie goście zagrali znacznie lepiej i w nagrodę… stracili już tylko jednego gola. Po błyskawicznym kontrataku zdobył go Neymar, który potwierdził swój powrót do coraz lepszej dyspozycji. Dzięki tej wygranej Barca awansowała na drugie miejsce w tabeli.

Sevilla FC – Real Madryt 2:1 (Bacca 19’, 72’ – C.Ronaldo 14’)

A dlaczego Barca zanotowała awans? Bo znowu zawiódł Real Madryt. Po porażce w Gran Derbi, podopieczni Carlo Ancelottiego, po raz pierwszy od niespełna pięciu sezonów, ponieśli drugą ligową porażkę z rzędu. Królewskich wypunktowała na własnym stadionie rozpędzona Sevilla, która tym samym odniosła szóste zwycięstwo z rzędu. Tak naprawdę tego wieczoru zwyciężył wykonany w stu procentach plan taktyczny Unaia Emery’ego, bowiem przewagę optyczną przez cały mecz miał zespół gości, który po kwadransie gry nawet wyszedł na prowadzenie, gdy uderzenie Ronaldo z rzutu wolnego tak szczęśliwie odbiło się od stojącego w murze Carlosa Bakki, że zaskoczyło bramkarza Sevilli, Beto. Co ciekawie obaj gracze gospodarzy okazali się prawdziwymi bohaterami tego meczu. Beto bronił przez cały mecz doskonale, a Bacca już cztery minuty później strzelił wyrównującego gola z kontrataku andaluzyjskiej drużyny. W drugiej połowie wciąż naciskał Real, ale jedyną bramkę zdobyła Sevilla. Po kolejnym kontrataku geniusz Rakiticia oraz skuteczność Bakki sprawiła, że trzy punkty pozostały na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan.

Atletico Madryt – Granada CF 1:0 (D. Costa 64’)

Trzech szans na obronę pozycji lidera La Liga potrzebowało Atletico Madryt, żeby wreszcie móc się cieszyć z niej kolejka po kolejce. Ponownie jednak podopieczni Diego Simeone mieli z tym duże problemy, pomimo że podejmowali na własnym stadionie nie najsilniejszą Granadę. Los Colchoneros tego dnia męczyli się niemiłosiernie z defensywnie usposobionym rywalem, nie mogąc sforsować jego szeregów obronnych. W pierwszej połowie gospodarze raz trafili wprawdzie do siatki rywala, ale ostatecznie sędzia słusznie nie uznał gola Tiago, dopatrując się wcześniej faulu w ofensywie Diego Godina. Po nieco ponad godzinie gry nadeszło jednak zwycięskie trafienie dla Los Rojiblancos. Z rzutu rożnego rezerwowy Sosa dograł piłkę idealnie na głowę Diego Costy, a ten zdobył swoją 24. bramkę ligową w tym sezonie. Zdobycie gola w tym spotkaniu było dla Atletico kluczowe, bowiem pod względem defensywy drużyna Simeone tradycyjnie spisywała się bardzo przyzwoicie - dzięki temu zdobyła trzy punkty i utrzymała się na fotelu lidera.

Real Sociedad – Real Valladolid 1:0 (Vela 23’)

Po zaskakujących porażkach z Rayo i Almerią, Real Sociedad grał w czwartek z kolejnym zespołem bardzo zaangażowanym w walkę o utrzymanie w La Liga, Realem Valladolid. Zgodnie z przewidywaniami, żądni rehabilitacji Baskowie od pierwszych minut rzucili się na swojego rywala, ale tego dnia ponownie mieli problemy ze skutecznością. W wielu sytuacjach pudłowali niemiłosiernie Seferović, Griezmann, Canales czy Vela. Podopieczni Jagoby Arrasate mieli jednak trochę szczęścia, że ten ostatni potrafił zaprezentować odrobinę swojego geniuszu w 21. minucie gry, gdy dostał wspaniałe podanie od Rubena Pardo i zabawił się z Jaime, bramkarzem rywali, strzelając bramkę na wagę zwycięstwa dla Realu Sociedad. Goście w końcówce także mieli nieliczne, ale bardzo dobre okazje do zmiany wyniku. Dwie zmarnował Oscar, jedną Javi Guerra i piłkarze Juana Ignacio Martineza musieli wracać do Valladolid bez punktów.

Getafe CF – Villarreal CF 0:1 (Perbet 5’)

W czwartkowy wieczór na przedmieściach Madrytu spotkały się dwie drużyny, które ostatnio znajdują się w bardzo mizernej formie. Getafe, które ostatnio nawet znalazło się w strefie spadkowej, nie wygrało w lidze od listopada 2013 roku, natomiast Villarreal w ostatnich siedmiu kolejkach wygrało tylko raz i spadło na siódme miejsce w ligowej klasyfikacji. Niemoc obu tych drużyn było widać na murawie. Villarreal szybko strzeliło gola na 1:0 po indywidualnej akcji Perbeta, a następnie przez około 85 minut korzystało głównie na totalnej indolencji swojego rywala. Niemoc Getafe w ofensywie była dosłownie przerażająca, w związku z czym spotkanie to było naprawdę słabiutkim widowiskiem, a Villarreal zdobyło ostatecznie trzy punkty. Sytuacja Getafe z każdą kolejką staje się coraz bardziej dramatyczna.

Levante UD – Betis Sewilla 1:3 (Diop 26’ – Sevilla 12’, Molina 70’, Castro 76’)

Czyżby Betis Sewilla na koniec rozgrywek wracał do żywych w Primera Diviison? Na takie stwierdzenie jest jeszcze zdecydowanie zbyt wcześnie, niemniej jednak podopieczni Gabriela Calderona, po udanej przygodzie w Lidze Europy, przeżywają niezły okres także w La Liga, gdzie w czwartek wygrali na terenie dziesiątego w tabeli Levante. W Walencji już pierwsza akcja gości w 12. minucie gry przyniosła im trafienie najlepszego na boisku Salvy Sevilli. Kilkanaście minut później wydawało się jednak, że wszystko wraca do normy. Najpierw po indywidualnej akcji Barral nie dał rady pokonać Adana, a chwilę później było już 1:1 potężnym uderzeniu z dystansu Pape Diopa. Na kolejne bramki trzeba było czekać do drugiej połowy i oba trafienia były autorstwa napastników gości. W 70. minucie meczu Betis wyszedł na prowadzenie dzięki ładnej akcji zespołowej wykończonej przez Jorge Molinę, a ledwie sześć minut później o zwycięstwie drużyny Calderona przesądził po skutecznym kontrataku Ruben Castro. Dzięki tej wygranej Betis traci do bezpiecznej strefy siedem punktów i najbliższe dwie-trzy kolejki pokażą, czy Verdiblancos są w stanie jeszcze skutecznie powalczyć o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.

UD Almeria – Valencia CF 2:2 (O.Diaz 53’, Corona 54’ – Keita 1’, Vargas 34’)

Zaledwie ośmiu sekund potrzebowała Valencia, aby wyjść na prowadzenie w kończącym 30. kolejkę meczu wyjazdowym z Almerią, gdy fatalny błąd Torsiglieriego wykorzystał Seydou Keita. To był trzeci najszybszy gol w historii La Liga, który sprawił, że cała pierwsza połowa przebiegała pod dyktando podopiecznych Juana Antonio Pizziego. Gdy w 34. minucie drugie trafienie dla Nietoperzy strzelił Vargas, wydawało się, że rozbita Almeria nie jest w stanie już zagrozić bardziej renomowanej drużynie. Andaluzyjczycy, którzy w poniedziałek dwukrotnie przegrywali z Realem Sociedad, by ostatecznie zwyciężyć 4:3, po raz kolejny udowodnili, że potrafią odrabiać straty. Gospodarze znacznie przycisnęli rywala i po dziesięciu minutach drugiej połowy był już remis. Najpierw uderzenie z dystansu Suso i błąd Guaity skuteczną dobitką na gola zamienił Oscar Diaz, a ledwie 60 sekund później sytuację sam na sam z bramkarzem Valencii wykorzystał Corona, doprowadzając do ekstazy kibiców zgromadzonych na Estadio de los Juegos Mediterraneos. Punkty zdobywane w ten sposób mogą dać potężnego pozytywnego kopa Almerii w walce o utrzymanie. Valencia z kolei musi powoli przyzwyczajać się do myśli, że nie wystąpi w europejskich pucharach w przyszłym sezonie.

Statystyki 30. kolejki La Liga

Padło 21 goli
Pokazano 53 żółte i 1 czerwoną kartkę
Mecze obejrzało 256 tysięcy widzów (25,6 tys. na mecz)

Jedenastka kolejki: Beto (Sevilla) - Juanfran (Atletico), San Jose (Athletic), Fazio (Sevilla) – Vela (R. Sociedad), Rakitic (Sevilla), Iniesta (Barcelona), Sevilla (Betis)- Neymar (Barcelona), Bacca (Sevilla), Sergio Garcia (Espanyol).

Ławka rezerwowych: Adan (Betis), Godin (Atletico), C. Sanchez (Elche), R. Pardo (R. Sociedad), Jose Carlos (Rayo), Suso (Almeria), Messi (Barcelona)

Piłkarz kolejki: Carlos Bacca (Sevilla)
Kolumbijczyk w meczu z Realem Madryt miał dwie sytuacje do zdobycia gola, obie wykorzystał i zapewnił swojej Sevilli sensacyjne zwycięstwo nad Królewskimi. Kolumbijczyk z każdą kolejką się rozkręca i może być doskonałym zastępcą Falcao na mundialu w Brazylii.

Cienias kolejki: Gareth Bale (Real M.)
Kolejny po El Clasico słabiuteńki występ Walijczyka. W meczu z Sevillą wyróżnił się tylko tym, że w 70. minucie zszedł zmienić buty, by pozostawić swoją stronę boiska wolną, z czego skrzętnie skorzystała Sevilla, przeprowadzając akcję na wagę trzech punktów.

Bramka kolejki: Gol Carlosa Veli w meczu z Realem Valladolid

W kolejce, która nie obfitowała w piękne gole, zwycięża tym razem techniczna 'delicja' w wykonaniu Meksykanina Carlosa Veli, która pozwoliła Realowi Sociedad pokonać skromnie Real Valladolid.

Tabela La Liga po 30. kolejce [pełna tabela] :

1. Atletico 73 punkty, bramki 67:21
2. Barcelona 72, 88:25
3. Real M. 70, 81:32
4. Athletic 56, 52:32
5. Sevilla 50, 55:45
(…)
16. Almeria 30, 33:57
17. Osasuna 29, 25:51
18. Getafe 28, 26:47
19. Valladolid 27, 31:50
20. Betis 22, 26:59

Rozkład 31. kolejki La Liga (29-31.03) [pełny terminarz] :

Espanyol – Barcelona (sobota, godzina 16)
Celta – Sevilla (sb, 18)
Athletic – Atletico (sb, 20)
Real M. – Rayo (sb, 22)
Valladolid – Almeria (niedziela, 12)
Osasuna – R. Sociedad (nd, 17)
Villarreal – Elche (nd, 19)
Valencia – Getafe (nd, 21)
Granada – Levante (poniedziałek, 20)
Betis – Malaga (pn, 22)

Klasyfikacja strzelców:

Cristiano Ronaldo (Real M.) – 27 goli
Diego Costa (Atletico) – 24
Messi (Barcelona) - 22
Alexis (Barcelona), Benzema (Real M.) - 17
Griezmann (R. Sociedad)– 15
Pedro (Barcelona), Bacca (Sevilla) - 14
Villa (Atletico), Javi Guerra (Valladolid) – 13
Vela (R. Sociedad) - 12
Uche (Villarreal), El Arabi (Granada), Rakitic (Sevilla), Aduriz (Athletic), S. Garcia (Espanyol) - 11

Skróty wszystkich spotkań 30. kolejki La Liga:

Śledź autora na Twitterze - @Kuba Seweryn


Polecamy