menu

Podsumowanie 30. kolejki 1. ligi: Zagłębie o cztery kroki od awansu, Termalica wyprzedza Wisłę, szalony mecz w Siedlcach

19 maja 2015, 12:35 | Konrad Kryczka

W 1. lidze działo się ostatnio naprawdę dużo. Flota wycofała się z rozgrywek, Zagłębiu brakuje już niewiele, żeby wrócić do Ekstraklasy, a i ciekawie robi się na dnie tabeli.

Wisła Płock przegrała z Termaliką 1:2
Wisła Płock przegrała z Termaliką 1:2
fot. Tomasz Lalewicz

Do końca rozgrywek jeszcze cztery kolejki, a już znamy pierwszego spadkowicza. Niestety, nie chodzi o drużynę, która pożegnałaby się z I ligą ze względów sportowych. Flota, która od 2008 roku nieprzerwanie występowała na zapleczu Ekstraklasy i jeszcze nie tak dawno kręciła się wokół miejsc gwarantujących awans do elity, wycofała się z rozgrywek z powodów natury organizacyjno-finansowych. Mówiąc wprost, klubu nie było stać na dalsze funkcjonowanie na tym poziomie – dwa ostatnie mecze Wyspiarzy zakończyły się zatem walkowerami na rzecz ich rywali. Podobnie zweryfikowane zostaną wyniki czterech następnych spotkań, których Flota już nie rozegra. Pewien etap w historii klubu ze Świnoujścia się zakończył, a teraz musi się zacząć nowy. Flotę – która w ostatnich miesiącach była niemal sztucznie podtrzymywana przy pierwszoligowym życiu – czeka pokonywanie piłkarskich schodów od samego początku. To, co teraz na wyspie Uznam mogą odbierać jako tragedię, za kilka lat być może będą wspominali z uśmiechem. Jeżeli Flota pokona kolejne stopnie i ponownie zagości w I lidze, istnieje szansa, że wróci mocniejsza – lepiej zarządzana i niemartwiąca się o pieniądze.

Wątek Floty jest na chwilę obecną zakończony, więc wróćmy do tego, co działo się na boiskach I ligi. Mecz na szczycie został rozegrany w Płocku, gdzie tamtejsza Wisła podejmowała Termalicę. Gospodarze po pierwszej połowie prowadzili po kontrowersyjnym rzucie karnym, ale drużyna z Niecieczy zdołała odwrócić losy meczu i w drugich 45 minutach zanotowała dwa trafienia. Ten wynik ma ogromny wpływ na kształt tabeli. Dzięki zwycięstwu Termalica przeskoczyła „Nafciarzy” i teraz to ona jest o kilka kroków od Ekstraklasy. Choć trzeba przypomnieć, że ich wykonanie wcale nie zagwarantuje awansu – ani klub z Niecieczy, ani Wisła nie otrzymały na chwilę obecną licencji umożliwiającej występy w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Pozwolenie na grę w wyższej lidze otrzymało natomiast Zagłębie Lubin. „Miedziowym” pozostaje teraz tylko dopełnienie kwestii sportowych, czyli wygranie odpowiedniej liczby spotkań do końca sezonu. Na cztery kolejki przed końcem lubinianie mają sześć punktów przewagi nad trzecią Wisłą, więc ich awans jest niemal pewny. W minionej kolejce Zagłębie ograło walczący o utrzymanie GKS Tychy 2:0. – Zagraliśmy kolejny dobry mecz. Następny na zero z tyłu, co nie jest łatwe. Słowa uznania dla drużyny gości, którzy mogą optymistycznie patrzeć na grę w lidze. Z tym co pokazali dzisiaj i z taką grą z pewnością GKS może się utrzymać – powiedział kurtuazyjnie trener Zagłębia, Piotr Stokowiec. Normalnie w Tychach byliby pewnie wściekli z kolejnej straty punktów, która oddalałby ich od miejsca barażowego, ale po rezygnacji Floty w GKS-ie jest z pewnością nieco spokojniej. Inna rzecz, że drużyna Tomasza Hajty musi też patrzeć za siebie, bo na finiszu ligi jeszcze wiele się może zdarzyć.

Za plecami tyszan wleką się Widzew Łódź oraz Pogoń Siedlce. Ich straty do GKS-u wynoszą odpowiednio siedem i sześć punktów – przy czterech kolejkach do końca będą one trudne do odrobienia. Zwłaszcza patrząc na dotychczasowe zdobycze punktowe obu drużyn. W poprzedniej kolejce Widzew poległa w Bytowie w starciu z Bytovią 0:2. – Mój zespół nie stworzył sobie okazji bramkowych, a jak takich nie ma się na wyjeździe, to trudno zdobywać punkty. Dwa stałe fragmenty zdecydowały o naszej porażce. Bytovia była zespołem lepszym, miała swoje sytuacje i zdobyła gole. Przegraliśmy bardzo ważne spotkanie, choćby w kontekście ostatnich wydarzeń związanych z Flotą Świnoujście – zaznaczał po meczu trener Widzewa, Wojciech Stawowy. Jego drużyna przez blisko pół godziny musiała grać w osłabieniu – debiutujący w łódzkim zespole Julien Tadrowski otrzymał bowiem czerwoną kartkę.

Pogoni po szalonym meczu z Arką Gdynia udało się natomiast zgarnąć punkt. Szalonym, przez ilość bramek i zwroty akcji z pewnością przyjemnym dla oka, ale niesatysfakcjonującym siedleckich kibiców. A siedlczanie prowadzili tylko przez chwilę od 36. minuty (2:1), z kolei w 75. minucie tyszanie mieli już o trzy bramki strzelone więcej i kiedy wydawało się, że jest po wszystkim, Pogoń uderzyła jeszcze dwukrotnie, doprowadzając do remisu 4:4. Ewentualna wygrana pozwoliłaby Pogoni zbliżyć się na cztery punkty do GKS-u Tychy, który aktualnie zajmuje miejsce barażowe.

GKS ma jeszcze szansę dogonić Sandecję Nowy Sącz, która w tej kolejce przegrała z Chrobrym Głogów 0:2. Komplet punktów zapewnił drużynie Ireneusza Mamrota duet Hirskyj-Hudyma, która również wygrał zespołowi poprzedni mecz z Dolcanem. Ząbkowianie przegrali natomiast trzeci mecz z rzędu. Drużyna Dariusza Dźwigały – po raz kolejny po głupich błędach – straciła dwie bramki w Grudziądzu, a nie strzeliła żadnej. Po dobrej postawie Dolcanu z początku wiosny pozostało tylko wspomnienie. Po trzy punkty sięgnął natomiast Stomil, który jest aktualnie na czwartym miejscu. Olsztynianie po dość słabym meczu wymęczyli 1:0 w meczu z GKS-em Katowice. Gola na wagę zwycięstwa zdobył niezawodny w tym sezonie Wołodymyr Kowal. Tylko jeden mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Taki wynik padł w Suwałkach, gdzie Wigry podejmowały Miedź Legnica.

Więcej o 1. LIDZE


Polecamy