Podsumowanie 28. kolejki 1. ligi: Czołówka nie zawodzi, ostatni mecz Kubickiego
W ostatni weekend na pierwszoligowych boiskach co nieco się wydarzyło. Nie zawodzą zespoły walczące o awans, które do końca będą się ścigały o bilet do Ekstraklasy. Na dole tabeli bez zmian - Widzew oraz Pogoń są coraz bliżej spadku.
fot. Paweł Piekutowski
Kilka spokojnych kroków i Zagłębie znów będzie wśród elity. Tym razem „Miedziowi” pokonali u siebie drugą najlepszą wiosną ekipę, czyli Dolcan Ząbki. Nie był to jednak spacerek, a naprawdę wymagające spotkanie. – Zagraliśmy dobrze. Nie mogę się wstydzić za moją drużynę – stwierdził po meczu trener ząbkowian, Dariusz Dźwigała. – Gratuluję Zagłębiu wygranej i awansu. Nasi rywale już są w Ekstraklasie – przyznał szkoleniowiec Dolcanu. W przypadku jego drużyny sprawdziło się porzekadło: niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Niedługo przed ustalającą wynik spotkania bramką Papadopulosa goście mogli doprowadzić do wyrównania, jednak strzał Mikity został wybity z linii. – To był ciekawy mecz. Przyjmuję gratulacje za wygraną, a te za awans muszą jeszcze poczekać – przyznał trener Zagłębia, Piotr Stokowiec, choć trudno wyobrazić sobie inny scenariusz niż ten, w którym „Miedziowi” w przyszłym sezonie grają w Ekstraklasie.
Oczywiście Zagłębie nie może spocząć na laurach, bo rywale nie śpią. W walce o awans ciągle liczą się przecież również Wisła Płock oraz Termalica Bruk-Bet Nieciecza, które w tej kolejce także wygrały. Termalica dość spokojnie ograła na wyjeździe Flotę Świnoujście. Kolejną bramkę dla niecieczan zdobył wypożyczony z Górnika Zabrze Dawid Plizga. Dla Termaliki było to zwycięstwo niezwykle ważne również ze względów statystycznych. Po pierwsze, były to dla niej pierwsze punkty zdobyte tej wiosny na obcych boiskach, a po drugie, było to pierwsze zwycięstwo nad Flotą na jej obiekcie.
Z kolei Wisła kolejny już raz pokonała rywala, strzelając tylko jedną bramkę więcej. Tym razem nie skończyło się jednak skromnym 1:0, lecz 2:1. O wyrachowaniu „Nafciarzy” przekonał się łódzki Widzew, któremu pozostało modlić się o splot jakichś szczęśliwych okoliczności, które uratowałoby dla niego I ligę. - Mecz stał na dobrym poziomie i na pewno nie było to spotkanie odzwierciedlające miejsca w tabeli obu drużyn. Dotrzymywaliśmy gospodarzom kroku, ale punktów pozbawiły nas dwa momenty kluczowe dla tego spotkania. Mamy jeszcze matematyczne szanse na utrzymanie się w lidze i będziemy o to walczyć – przekonywał po meczu trener Widzewa, Wojciech Stawowy. - Szkoda Widzewa i tego, aby taka firma i tak grający zespół spadł z ligi – dodał szkoleniowiec Wisły, Marcin Kaczmarek.
Coraz bliżej II ligi jest również Pogoń Siedlce. Beniaminek z Mazowsza jeszcze do przerwy remisował 1:1 z Sandecją, ale na kilka minut przed końcem stracił bramkę z rzutu karnego, po raz kolejny w tym roku nie zdobywając choćby punktu. Na chwilę obecną hiszpański eksperyment z Carlosem Alosem Ferrerem okazuje się całkowitym niewypałem. - Morale poszło do górę, więc w kolejnym meczu tanio skóry nie sprzedamy – zapowiedział po spotkaniu trener Sandecji, Dariusz Wójtowicz, który nie tak dawno oddał się do dyspozycji zarządu (klub nie zdecydował się jednak na pożegnanie ze szkoleniowcem).
Punkt udało się natomiast zdobyć broniącemu się przed spadkiem GKS-owi Tychy. Zespół Tomasza Hajty zremisował w Bytowie z tamtejszą Bytovią, ale zawodników tyskiej drużyny ten wynik z pewnością nie satysfakcjonuje, zwłaszcza że nie daje zbyt wiele w kontekście walki o utrzymanie. Również trener Bytovii, Tomasz Kafarski nie przyjął remisu z pocałowaniem ręki, ale też nie dramatyzował. - Nie mogę powiedzieć, że cieszę się z tego punktu, ale z drugiej strony różnica w tabeli między nami a GKS-em pozostała na takim samym poziomie – podsumował szkoleniowiec.
Nieco niespodziewanie wyjazdową porażkę w meczu ze Stomilem Olsztyn poniosła Olimpia Grudziądz. Goście prowadzili do przerwy, jednak po niej dali sobie wbić dwie bramki (autorem obu trafień Wołodymyr Kowal). – Myślę, że zaczniemy teraz zdobywać kolejne punkty, a głowy zawodników się odblokują i przestaną już myśleć o innych sprawach - niesportowych. Ostatni tydzień to w zasadzie cały czas myśli zawodników krążyły wokół innych tematów, niż mecz ligowy. Po ostatnich deklaracjach miasta sytuacja wygląda bardziej optymistycznie – przyznał po meczu trener Stomilu, Mirosław Jabłoński, który odniósł się oczywiście do trudnej sytuacji finansowej. – Trzeba tylko przyznać, że przy tak karygodnych błędach w grze obronnej, będzie ciężko jakikolwiek mecz ligowy wygrać – mówił z kolei Dariusz Kubicki. Tylko że to nie będzie już jego problem. Były już szkoleniowiec Olimpii objął bowiem grające w Ekstraklasie Podbeskidzie Bielsko-Biała.
W takim samym stosunku bramek GKS Katowice zwyciężył Chrobrego Głogów. Ta wygrana z pewnością nieco uspokoi sytuację w Katowicach, która przy wiosennych wynikach drużyny nie mogła być najlepsza. Z kolei w Głogowie muszą się zastanowić, jak poprawić grę zespołu, skoro Chrobry zajmuje obecnie miejsce barażowe. Po wysokie zwycięstwo na własnym obiekcie sięgnęła Chojniczanka. Drużyna z Chojnic rozbiła Miedź Legnica 3:0, a bohaterem gospodarzy był Tomasz Mikołajczak, który dwukrotnie trafił do siatki. Arka kontynuuje natomiast passę meczów bez zwycięstwa. Gdynianie nie wygrali po raz trzeci z rzędu i obecnie zajmują siódme miejsce w tabeli. Tym razem Arka przegrała w Suwałkach z tamtejszymi Wigrami, a kapitalną bramkę na wagę trzech punktów zdobył Bartosz Widejko.