menu

Podsumowanie 23. kolejki La Liga: Barcelona znów na szczycie (WIDEO)

11 lutego 2014, 15:49 | Jakub Seweryn

23. seria spotkań w Hiszpanii przyniosła nam kolejną zmianę lidera rozgrywek. Na czoło stawki ponownie wysunęła się Barcelona, dla której miniony tydzień był pierwszym od półtora roku, w którym Katalończycy mieli kogokolwiek przed sobą w ligowej klasyfikacji. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów, na tym etapie sezonu zdarza się też tak, że trzy drużyny na szczycie mają dokładnie tyle samo punktów. Zobacz, co jeszcze zdarzyło się w ten weekend na Półwyspie Iberyjskim.

Mecze 23. kolejki La Liga

Espanyol Barcelona – Granada CF 1:0 (H. Moreno 79’)

Wędrówkę po hiszpańskich stadionach zaczynamy w Barcelonie, gdzie w piątek miejscowy Espanyol mierzył się z Granadą. Choć początek pojedynku należał zdecydowanie do gospodarzy, to jednak szybko musieli oni zweryfikować swoje plany, po tym jak koszmarny błąd na własnej połowie popełnił Victor Alvarez, który stracił piłkę w pojedynku z El Arabim, a następnie sfaulował go taktycznie, gdy Marokańczyk wychodził sam na sam z bramkarzem. Efekt musiał być jeden – czerwona kartka i gra Espanyolu w dziesiątkę już od 29. minuty spotkania. Co ciekawe, to wcale nie sprawiło, że gospodarze musieli się cofnąć do skomasowanej obrony, jako że to właśnie oni wciąż stwarzali groźniejsze sytuacje do zdobycia gola, które zmarnowali Cristian Stuani oraz Hector Moreno. Granada także mogła wyjść na prowadzenie, jednak w sytuacji sam na sam z Casillą El Arabi trafił tylko w poprzeczkę. Jedyny gol w tym meczu padł na jedenaście minut przed jego końcem. Wtedy to po dośrodkowaniu Sergio Garcii z rzutu rożnego piłkę do siatki skierował głową Hector Moreno i przesądził o zwycięstwie Papużek w tym pojedynku.

Valencia CF – Betis Sewilla 5:0 (Mathieu 41’, Alcacer 44’,68’, Feghouli 62’, Vargas 79’)

Po zaskakującym triumfie na Camp Nou w zeszłym tygodniu, Valencia w sobotę odniosła drugie zwycięstwo z rzędu. Zadanie dla Nietoperzy nie było jakoś szczególnie trudne, jako że na Estadio Mestalla przyjechał ostatni w tabeli Betis Sewilla. Na pierwsze trafienie gospodarze musieli jednak czekać niemalże do końca pierwszej połowy spotkania, gdy worek z bramkami strzałem głową rozwiązał Jeremy Mathieu. Chwilę później świetnym wyczuciem w polu karnym popisał się Paco Alcacer i szybko z 0:0 zrobiło się 2:0 dla popularnych Nietoperzy. Po przerwie niedawni pogromcy Barcelony kontynuowali swój koncert wobec bezradności czerwonej latarni ligi. W 62. minucie gry kontrę gospodarzy na gola zamienił Sofiane Feghouli, kilka minut później swoją drugą bramkę w tym meczu po asyście Barragana zdobył Alcacer, a jeszcze przed końcem meczu prawdziwą manitę skompletował dla gospodarzy Chilijczyk Vargas. Sytuacja Betisu, który gra katastrofalny futbol i do bezpiecznej strefy traci już siedem punktów, jest absolutnie nie do pozazdroszczenia.

Rayo Vallecano – Malaga CF 4:1 (Iago 25’, 62’, Arbilla 27’, Larrivey 45’-k. – Iakovenko 72’)

Najbardziej bezkompromisowej drużynie w lidze (ledwie 2 remisy w 23 meczach) oraz najgorszej defensywie w La Liga, zespołowi Rayo Vallecano, zdarzają się w tym sezonie trudne do wytłumaczenia przebłyski i odstępstwa od granego na co dzień futbolu na poziomie juniorskim. Podobnie było w sobotę, gdy podopieczni Paco Jemeza podejmowali na Las Vallecas opromienioną zwycięstwem nad Sevillą w derbach Andaluzji Malagę. Tego dnia gospodarzom udawało się dosłownie wszystko i już do przerwy prowadzili oni z 3:0. Strzelanie rozpoczął kapitalną indywidualną akcją Iago Falque w 25. minucie, a już 120 sekund później było 2:0 po precyzyjnym strzale z dystansu Arbilli. Tuż przed końcem pierwszej połowy Sergio Sanchez faulował w polu karnym Larriveya, za co otrzymał drugą żółtą kartkę, a sam poszkodowany podwyższył wynik meczu z jedenastu metrów. Po wznowieniu gry kolejny wspaniały rajd zaprezentował Iago Falque i Rayo po nieco ponad godzinie gry demolowało Malagę 4:0. Podopiecznych Bernda Schustera stać było tego dnia tylko na trafienie honorowe Oleksandra Yakovenki, ale nie mogło ono w żaden sposób poprawić humoru Andaluzyjczykom, którzy zostali bardzo boleśnie sprowadzeni na ziemię po bardzo udanych derbach z Sevillą.

Real Madryt – Villarreal CF 4:2 (Bale 7’, Benzema 25’, 76’, Jese 64’ – Mario 43’, Giovani 69’)

W sobotnim starciu z rewelacyjnym beniaminkiem Villarreal, Real Madryt musiał sobie radzić bez swojej największej gwiazdy, Cristiano Ronaldo, który tego dnia pauzował w pierwszym z trzech meczów kary za swoje zachowanie w starciu z Athletikiem Bilbao. Do składu Królewskich wrócił jednak po problemach zdrowotnych Gareth Bale i szybko udowodnił, że pod nieobecność CR7 jest on w stanie wziąć na własne barki odpowiedzialność za grę drużyny. Już w siódmej minucie spotkania Walijczyk wykorzystał katastrofalny błąd Chechu Dorado i pokonał Sergio Asenjo. Nie minęło kolejne 20 minut, a były gracz Tottenhamu popisał się kolejną dobrą akcją, która zakończyła się trafieniem Karima Benzemy. Real w pełni kontrolował boiskowe poczynania, jednak być może aż za bardzo, bowiem w szeregi Królewskich wdarło się rozluźnienie, które pozwoliło Mario Gasparowi zmniejszyć straty jeszcze przed przerwą. Po przerwie kolejnego gola zdobył rozkręcający się z meczu na mecz wychowanek Realu, Jese Rodriguez, ale dosłownie chwilę później przepięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się Giovani Dos Santos i gospodarze wciąż mieli tylko jednego gola przewagi. Ostateczne rozstrzygnięcie zapadło na kwadrans przed końcem meczu, gdy akcję Jese na swoje drugie trafienie w tym meczu zamienił Benzema i podopieczni Carlo Ancelottiego mogli cieszyć się z kompletu punktów i awansu na pozycję lidera La Liga na 24 godziny.

UD Almeria – Atletico Madryt 2:0 (Verza 80’, 86’-k.)

A dlaczego to właśnie Real w sobotę przewodził stawce w Primera Division? Ponieważ Atletico Madryt doznało zaskakującej porażki na boisku tegorocznego beniaminka, Almerii. Od początku spotkania, pozbawieni Thibauta Courtois, Filipe Luisa, Koke oraz Davida Villi Los Colchoneros nie byli w stanie przejąć kontroli nad boiskowymi wydarzeniami i wobec defensywnej gry rywala stworzyć sobie jakiejkolwiek sytuacji do wyjścia na prowadzenie. Dodatkowo, swoje trzy grosze dorzucił także sędzia Fernando Teixeira Vitienes, który w pierwszej połowie mógł podyktować rzut karny dla gości, a w drugiej nie ukarał kartką rezerwowego Heldera Barbosy, za bardzo ostre wejście na nogi Tiago, który z kontuzją musiał opuścić plac gry. Zapowiedź jeszcze poważniejszych problemów dla lidera La Liga przyszła na kwadrans przed końcem pojedynku, gdy po pięknej indywidualnej akcji Aleixa Vidala i jego płaskim strzale piłka odbiła się od dwóch słupków bramki Daniela Aranzubii. Doświadczony golkiper tego dnia na pewno nie będzie wspominał miło, jako że ledwie pięć minut później nie był w stanie odbić piłki po ‘centrostrzale’ Verzy, dzięki czemu pomocnik Almerii mógł cieszyć się z wyprowadzenia swojej drużyny na prowadzenie. Kilka minut później gospodarze przypieczętowali swój triumf, w czym ogromny udział miało dwóch antybohaterów tego meczu, Aranzubia oraz Teixeira Vitienes. Pierwszy z nich zaczął w sposób absurdalny bawić się we własnym polu karnym z Zongo, przez co omal nie stracił piłki na rzecz napastnika rywali. Gdy były bramkarz Deportivo myślał, że opanował sytuację, arbiter nieoczekiwanie dla wszystkich podyktował jeszcze bardziej absurdalny rzut karny i wyrzucił Aranzubię z boiska. Jako że Atletico miało wykorzystany komplet zmian, w bramce gości stanął Gabi, który chwilę później musiał wyjmować piłkę z siatki po trafieniu Verzy. Atletico przegrało z beniaminkiem 0:2, straciło fotel lidera, a po meczu Diego Simeone nie chciał szukać jakichkolwiek usprawiedliwień. ‘Zagraliśmy fatalnie’ – stwierdził Argentyńczyk i ciężko się z nim nie zgodzić.

Osasuna Pampeluna – Getafe CF 2:0 (Riera 6’, R. Torres 88’)

W niedzielne południe, na El Sadar, kolejna drużyna mogła korzystać z totalnej indolencji Getafe w roku 2014. Tym zespołem była Osasuna Pampeluna, która dzięki zwycięstwu 2:0 mogła oddalić się od strefy spadkowej. Już w szóstej minucie spotkania na listę strzelców, po fatalnym błędzie defensywy gości, wpisał się niezawodny Oriol Riera, który zza pola karnego przelobował Miguela Moyę. Pod koniec pierwszej połowy mieliśmy na placu gry zupełnie niespotykaną sytuację, jako że w przeciągu pięciu minut, od 40. do 45. minuty meczu obaj trenerzy musieli dokonać aż czterech wymuszonych zmian ze względu na urazy Punala, De las Cuevasa (obaj Osasuna), Mariki oraz Rafy (Getafe). W międzyczasie idealnej okazji do wyrównania nie wykorzystał Angel Lafita, którego strzał głową trafił tylko w słupek bramki gospodarzy. Po przerwie obie drużyny miały kilka znakomitych sytuacji do zmiany rezultatu, ale po fatalnych pudłach między innymi Colungi i Armenterosa dopiero w samej końcówce udane wyjście z kontrą w wykonaniu Roberto Torresa pozwoliło pomocnikowi Osasuny ‘zabić’ emocje w tym meczu i ustalić wynik meczu na 2:0 dla Osasuny. Los Rojillos mają teraz tyle samo punktów (25), co spadający z każdą kolejką coraz niżej Los Azulones i oba zespoły mają teraz cztery oczka przewagi nad strefą spadkową.

Real Valladolid – Elche CF 2:2 (Osorio 71’,78’ – Coro 34’, Manu del Moral 66’)

Podział punktów w meczu dwóch drużyn, dla których najważniejszym celem w tym sezonie jest utrzymanie się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Mecz ten mógł nie dojść do skutku ze względu ulewę, która przed meczem przeszła nad Valladolid. Wobec tego spotkanie rozgrywano na nie najlepszym boisku, na którym lepiej radzili sobie goście, którzy wyszli na prowadzenie w 34. minucie gry, gdy dobre rozegranie piłki z autu precyzyjnym strzałem z kilkunastu metrów wykończył Coro. Tuż po przerwie sędzia anulował wyrównującą bramkę Manucho, dopatrując się minimalnego spalonego Angolańczyka, a niedługo później w sporym zamieszaniu pod bramką gospodarzy najlepiej odnalazł się Manu del Moral i zamiast 1:1 zrobiło się 0:2. Podopieczni Juana Ignacio Martineza rzucili się do ataku, ale najważniejszym wydarzeniem tego meczu było wejście na plac gry rezerwowego napastnika Valladolid, Humberto Osorio. To właśnie Kolumbijczyk pozwolił gospodarzom cieszyć się z jednego punktu w tym meczu, popisując się najpierw ślicznym uderzeniem technicznym z powietrza, praktycznie przy pierwszym swoim kontakcie z piłką, a następnie po rzucie rożnym głową doprowadzając do wyrównania. Ten punkt, uzyskany w meczu na wodzie, nie może cieszyć nikogo, bowiem Valladolid pozostaje w strefie spadkowej, a Elche nie wykorzystało dobrej okazji do zapewnienia sobie spokoju na kilka kolejnych kolejek.

Real Sociedad – Levante UD 0:0

Po dwóch porażkach z rzędu, z Atletico w lidze 0:4 i Barceloną w pucharze 0:2, Real Sociedad wydawał się mieć znakomitą okazję do przełamania się, bowiem na Estadio Anoeta przyjechało przeciętne Levante. Problem dla Basków polegał jednak na tym, że to Levante ma w swoim składzie jednego nieprzeciętnego zawodnika, bramkarza Keylora Navasa, który był tego dnia nie do pokonania. Kilka pojedynków z Kostarykaninem przegrał słabo dysponowany tego dnia Imanol Agirretxe, pokonać Navasa nie potrafili także w bardzo dobrych sytuacjach Antoine Griezmann, Gonzalo Castro czy też rezerwowy tego dnia Carlos Vela i to właśnie golkiper Levante okazał się bohaterem pojedynku. Jeszcze w samej końcówce sędzia Clos Gomez słusznie nie uznał bramki Veli ze spalonego i mecz zakończył się bezbramkowym remisem, z którego zadowoleni mogą być tylko podopieczni Joaquina Caparrosa.

Sevilla FC – FC Barcelona 1:4 (Moreno 15’ – A. Sanchez 36’, Messi 44’,54’, Fabregas 88’)

Po tygodniu przerwy Barcelona mogła w niedzielę wrócić na fotel lidera rozgrywek o mistrzostwo Hiszpanii. Podopieczni Gerardo Martino nie mieli jednak najłatwiejszego zadania, bowiem musieli w tym celu wygrać na Ramon Sanchez Pizjuan z zawsze groźną na własnym stadionie Sevillą. Co więcej, Katalończycy musieli mierzyć się nie tylko z nieprzewidywalnym rywalem, ale też fatalną dla swojego stylu gry pogodą. Ulewne deszcze sprawiły, że boisko pełne kałuż niemalże nie nadawało się do gry. Obawy kibiców Blaugrany o korzystny wynik potwierdziły się po kwadransie gry, gdy składną akcję gospodarzy dość szczęśliwym uderzeniem (rykoszet od Marka Bartry) wykończył Alberto Moreno i wyprowadził Sevillę na prowadzenie 1:0. Podopieczni Unaia Emery’ego mogli jeszcze podwyższyć wynik, ale w dobrej sytuacji w słupek trafił Carlos Bacca, a i Ivan Rakitić nie potrafił pokonać Victora Valdesa. Mistrzowie Hiszpanii wykorzystali nieskuteczność rywali i jeszcze przed przerwą zdobyli dwa gole. Najpierw głową do siatki Sevilli trafił Alexis Sanchez, choć ten gol nie powinien zostać uznany, jako że Chilijczyk był w momencie zagrania piłki na spalonym. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, przy niezwykle intensywnej ulewie wreszcie przełamał się także Leo Messi, który pięknym strzałem ‘do szatni’ dał Barcelonie jednobramkową przewagę. Po wznowieniu Argentyńczyk ponownie wpisał się na listę strzelców i sprawił, że zwycięstwo goście mieli już na wyciągnięcie ręki. Sevilla się nie poddawała, ale Sevilla tego dnia była niezwykle nieskuteczna, a za kolejne zmarnowane sytuacje przez Vitolo czy Baccę w samej końcówce gospodarzy skarcił rezerwowy Cesc Fabregas, który ustalił wynik spotkania na 4:1, co jest jednak zdecydowanie zbyt wysokim wymiarem kary dla drużyny Emery’ego. Odrodzenie Barcelony, odrodzenie Leo Messiego – kibice Blaugrany nie mogli sobie wymarzyć lepszego na to momentu, szczególnie, że już za tydzień Barca rozpocznie rywalizację w Lidze Mistrzów z Manchesterem City.

Celta Vigo – Athletic Bilbao 0:0

Bezbramkowy remis na koniec 23. kolejki obejrzeli w poniedziałkowy wieczór kibice w Vigo, gdzie Celta podejmowała czwarty w tabeli Athletic Bilbao. Mimo iż to goście byli faworytem tego pojedynku, to jednak podopieczni Luisa Enrique byli bliżej zwycięstwa. Niestety dla zespołu z Galicji, po raz kolejny w tym sezonie odezwała się ich ogromna nieskuteczność. Dobrej okazji nie wykorzystali Santi Mina i Rafinha, w słupek trafił Charles, w drugiej połowie z szansy na zapewnienia swojej drużynie zwycięstwa nie skorzystał Mario Bermejo i Celta musiała zadowolić się jednym punktem.

Statystyki 23. kolejki La Liga

Padło 30 goli
Pokazano 48 żółtych i 3 czerwone kartki
Mecze obejrzało 242 tysiące widzów (24,2 tys. na mecz)

Jedenastka kolejki: K. Navas (Levante) - H. Moreno (Espanyol), Mathieu (Valencia), Damia (Osasuna) – Feghouli (Valencia), Iago (Rayo), Bale (Real M.), A. Vidal (Almeria) –Alcacer (Valencia), Osorio (Valladolid), Messi (Barcelona)

Ławka rezerwowych: Valdes (Barcelona), Bernat (Valencia), Verza (Almeria), Modrić (Real M.), Jese (Real M.), Benzema (Real M.), Riera (Osasuna)

Piłkarz kolejki: Leo Messi (Barcelona)

Król wrócił! Argentyńczyk w fenomenalnym stylu poprowadził swój zespół do arcyważnego zwycięstwa nad Sevillą. Messi asystował przy bramce Sancheza, a następnie dwoma świetnymi strzałami z kilkunastu metrów przesądził o triumfie Blaugrany.

Cienias kolejki: Daniel Aranzubia (Atletico)

Doświadczony bramkarz zastąpił kontuzjowanego Thibauta Courtois i na pewno swojego występu nie zaliczy do udanych. Zawalił przy ‘centrostrzale’ Verzy, a potem głupią zabawą we własnym polu karnym z Zongo sprowokował dość pechową jedenastkę. Na Vicente Calderon natychmiast zaczęto tęsknić za belgijskim bramkarzem wypożyczonym z Chelsea.

Bramka kolejki: pierwszy gol Iago Falque w meczu z Malagą

Wychowanek Barcelony popisał się genialnym rajdem, ośmieszając po drodze Antunesa, a następnie Flavio Ferreirę i na koniec sprytnym strzałem zaskakując Willy’ego Caballero.

Tabela La Liga po 23. kolejce [pełna tabela] :

1. Barcelona 57 punktów , bramki 64:17
2. Real M. 57, 65:24
3. Atletico 57, 56:16
4. Athletic 44, 42:28
5. Villarreal 40, 44:27
(…)
16. Malaga 24, 23:33
17. Granada 24, 20:30
18. Valladolid 21, 26:39
19. Rayo 20, 25:52
20. Betis 14, 20:52

Rozkład 24. kolejki La Liga (14-17.02) [pełny terminarz] :

Elche – Osasuna (piątek, godzina 21)
Atletico – Valladolid (sobota, 16)
Levante – Almeria (sb, 18)
Barcelona – Rayo (sb, 20)
Villarreal – Celta (sb, 22)
Granada – Betis (niedziela, 12)
Getafe – Real M. (nd, 17)
Athletic – Espanyol (nd, 19)
Sevilla – Valencia (nd, 21)
Malaga – R. Sociedad (poniedziałek, 22)

Klasyfikacja strzelców:

Cristiano Ronaldo (Real M.) – 22 gole
Diego Costa (Atletico) – 20
Griezmann (R. Sociedad), Alexis (Barcelona) – 14
Benzema (Real M.)- 13
Pedro (Barcelona) - 12
Villa (Atletico), Javi Guerra (Valladolid), Uche (Villarreal), Messi (Barcelona) 11
Rakitic (Sevilla), Bacca (Sevilla) - 10

Skróty wszystkich spotkań 23. kolejki La Liga:


Polecamy